Pismo MF w sprawie służby przygotowawczej

Publikujemy pismo MF w sprawie służby przygotowawczej, które otrzymaliśmy po wystąpieniu w tej sprawie jakie wystosowaliśmy po zgłoszeniu uwag jakie wpływały do związku.
W międzyczasie otrzymaliśmy wiele zgłoszeń potwierdzających fatalną sytuację w tej służbie.
W dniu 04.01.2021r. zgłosiliśmy także nieprawidłowości związane z egzaminem, który odbył się przed Świętami Bożego Narodzenia, ale nie mamy wciąż odpowiedzi.
Pismo, które załączamy nie napawa optymizmem. Jest to ciąg dalszy przewlekania sprawy, stąd temat będzie kontynuowany.
Obserwujemy szybkie zmiany prawa MF na niekorzyść funkcjonariuszy, np. związane z CIRF czy wcześniej świadectwami służby. W takich sytuacjach MF potrafi zadziałać niezwłocznie.
Oczekujemy szybkich działań MF także w kierunku zmiany prawa w interesie publicznym. Niewytłumaczalna jest zwłoka w tym zakresie.
 

Attachments

Przy dobrych chęciach można zwolnić z egzaminu językowego, można skrócić służbę przygotowawczą. Wszystko to jest możliwe.
 
Nie słyszałem o takich przypadkach
Kilka lat temu (wprawdzie jeszcze Służbie Celnej) przyjęto u mnie funkcjonariusza ze specyficznymi kwalifikacjami. Na wniosek dyrektora Szef Służby Celnej zwolnił go ze WSZYSTKICH egzaminów (w tym zkz) i skrócił mu służbę przygotowawczą. Dobrze, to był szczególny przypadek, ale pierwszy po latach nabór w 2016 roku (kilka osób), wszyscy bez wyjątku mieli skróconą sł. przy. Zakończyli ją w grudniu, czyli po niecałym roku. Były wtedy jakieś podwyżki dla najmniej zarabiających i w ich przypadku DIC też zawnioskował do szefa o Skrócenie s.p., żeby mógł im dać podwyżkę (zkz zdążyli zaliczyć)
W wolnej chwili poszukam Ci podstawy prawnej, że tak można
Musiałem się przełączyć na komputer.
Z ustawy o KAS
Art. 155
. 1. W okresie służby przygotowawczej funkcjonariusz jest obowiązany:
1) odbyć szkolenie praktyczne;
2) złożyć z wynikiem pozytywnym egzamin kończący zasadniczy kurs zawodowy albo egzamin zawodowy;
3) złożyć z wynikiem pozytywnym egzamin ze znajomości języka obcego albo przedłożyć dokument potwierdzający znajomość języka obcego w zakresie umożliwiającym wykonywanie obowiązków służbowych.
2. Szef Krajowej Administracji Skarbowej w przypadkach uzasadnionych potrzebami służby lub kwalifikacjami funkcjonariusza może:
1) zwolnić funkcjonariusza z obowiązku odbycia służby przygotowawczej;
2) skrócić okres służby przygotowawczej;
3) zwolnić funkcjonariusza z poszczególnych obowiązków określonych w ust. 1.


Czyli w KAS, też jest taka możliwość. Jeśli funkcjonariusz nie służy na lotnisku, na granicy, czy w komórce współpracującej z zagranicą, zwolnienie z egzaminu językowego jest wg mnie uzasadnione, zwłaszcza, że ze względu na COVID utrudnione jest obecnie dokształcanie, a potrzeby służby wymagają ludzi do roboty.
Jeśli zaczną wywalać ludzi tylko ze względu na niezaliczony język, to będzie to marnotrawstwo zainwestowanych pieniędzy i czasu.
Zresztą można mieć zaliczony np język duński (jest wymieniony w rozprzadzeniu o służbie przyg) i jaki jest z tego pożytek? Jak często trafia się Duńczyk np na przejściu w Medyce? Zresztą nawet na granicy (miałem kulkuletnią graniczna karierę) wystarczy na co dzień znajomość kilkunastu zwrotów i nie jest ważne czy użyje się odpowiedniej formy czy czasu. Wystarczy, żeby podróżny zrozumiał czego od niego oczekujemy (mam na myśli np otwarcie bagażnika czy walizki).
 
Ostatnia edycja:
kolego język to kilka lat nauki. By jakoś dukać przynajmniej potrzeba dwóch to jeżeli masz zdolności ku temu. Kurs po prostu nie wystarczy. Na to trzeba czasu i kilku lat pracy nad umiejętnością. Bez dwóch zdań jakiś egzamin językowy przy przyjęciu powinien być przeprowadzony. Jeżeli już nie ostateczny to przynajmniej na poziomie który dawał by nadzieję ze kandydat ma jakieś rzetelne podstawy do podciągnięcia się do właściwego poziomu. choć ja bym obstawał nad egzaminem po prostu przed przyjęciem.
Wszystko z całości - ale rozpatrywane pojedynczo - jest rzeczą względną, więc istotny jest podstawowy cel, o którym
w większości zapominają i rekrutujący i rekrutowani !!
Celem rekrutacji, jest wybór ludzi w miarę "kumatych" ale niekoniecznie w pełni "rozwiniętych" - rokujących nadzieję
na "ogarnięcie" najbardziej typowych zadań celnych i tych potrafiących się "dogadać" (zrozumieć) z obcą osobą bez
znaczenia jakiego języka ona używa.

Sam należałem do jednego z pierwszych naborów (lata 90-te), gdzie należało przejść trzy etapy: test z j. polskiego,
test z języka obcego, test IQ ("na kojarzenie"). Ci, którzy przeszli te trzy etapy, do pół roku otrzymywali zaproszenie
do złożenia "papierów" i byli przyjmowani do służby przygotowawczej, która kończyła się ZKC wraz z egzaminami ze
wszystkich przedmiotów tego kursu. Był tam również język obcy - przedmiot najważniejszy dla szefowej tego kursu
(lektorki niemieckiego) na którym wylądowałem już po 1,5 miesiąca od momentu przyjęcia.
Ponieważ nas także "straszono" językiem, a czułem się niepewnie w angielskim, podzieliłem się tym z ową szefową.
Ta, natychmiast przepisała mnie na j. niemiecki twierdząc, że mnie go nauczy po czym "mruknęła", iż: nie zdarzyło
się jeszcze, by ktoś po "mojej szkole", egzamin z niego "oblał".
Zaznaczam - nigdy nie posiadałem jakichś szczególnych zdolności językowych, a tego nie uczyłem się wcześniej - ale
przez JEJ upór, codzienne (przez ok. 5 miesięcy), poranne, półtoragodzinne "ćwiczenia" z nią języka przyniosły efekt
"nadspodziewany". Na egzaminie doszło nawet do małej "kłótni" zewnętrznego egzaminatora z egzaminowanym (do
ZKC nie znał tego języka) - o użycie pewnego zwrotu - oczywiście, spór cały czas odbywał się w języku niemieckim
i zakończył się przyznaniem kursantowi racji, o ocenie 5! koniecznie wspominając ...

ps
Dla mnie ten ZKC był najwspanialszym, najciekawszym, najsensowniej spędzonym czasem efektywnej (i efektownej)
nauki; nie tylko: zawodu, Życia, życia w zawodzie, zawodu w Życiu. Dlatego uważam, że taka "szkółka celna" - zaraz
po podstawowej rekrutacji - dziś też miałaby sens !!
 
Witajcie.

Ja pamiętam ZKC jako niezwykle cenny kurs. Było to w 97r. i pracowaliśmy na projekcie ustawy Kodeks Celny i akty wykonawcze, także projekty jako pierwsi i było to bardzo, ale to naprawdę bardzo konkretne szkolenie. Także inne przedmioty, czy to język angielski czy prawo Karne Skarbowe i inne. Był konkret.

Ps.
Robię wiele innych rzeczy dlatego nie mam czasu sprawdzić, ale ktoś mi mówił, że MF planuje zwolnić z testu psychologicznego kandydatów do SCS. Być może było nawet w jakimś piśmie, ale nie pamiętam. Czy to jest prawda? Ma ktoś wiedzę?
 
Nie wystarczy jakoś dukać żeby zdać egzamin z angielskiego. System oceniania maturalny - zero jedynkowy. Egzamin pisemny stricte gramatyczny, pod klucz. Mogę potrafić się dogadać, zrozumieć osobę z zagranicy, ale mogę nie zdać egzaminu gramatycznego... Wtedy wychodzi, że nie znam języka obcego. To nie są te czasy co kiedyś. Żeby zdać ZKZ i egzamin z języka obcego trzeba być naprawdę kumata osoba. To nie jest tak jak kiedyś że ZKZ był niesamowitym doświadczeniem nie tylko edukacyjnym ale i rozrywkowym i każdy chciał tam jechać. Z opowieści starszych kolegów egzamin nie byl jakoś strasznie obarczony stresem i obawa że ktos nie zda.. Teraz ludzie sa zestresowani gorzej niż na studiach bo po dwóch latach pracy mogą z niej zostać zwolnieni przez oblany egzamin...Teraz szkolenie zkz jest online. Materiałów na język obcy brak. Ocenianie na egzaminie bardzo surowe bez taryfy ulgowej. Może to i dobrze, jest ostra selekcja to i funkcjonariusze będą na najwyższym poziomie, inteligentni i wykształceni.
 
Ostatnia edycja:
Kilka lat temu (wprawdzie jeszcze Służbie Celnej) przyjęto u mnie funkcjonariusza ze specyficznymi kwalifikacjami. Na wniosek dyrektora Szef Służby Celnej zwolnił go ze WSZYSTKICH egzaminów (w tym zkz) i skrócił mu służbę przygotowawczą. Dobrze, to był szczególny przypadek, ale pierwszy po latach nabór w 2016 roku (kilka osób), wszyscy bez wyjątku mieli skróconą sł. przy. Zakończyli ją w grudniu, czyli po niecałym roku. Były wtedy jakieś podwyżki dla najmniej zarabiających i w ich przypadku DIC też zawnioskował do szefa o Skrócenie s.p., żeby mógł im dać podwyżkę (zkz zdążyli zaliczyć)
W wolnej chwili poszukam Ci podstawy prawnej, że tak można
Musiałem się przełączyć na komputer.
Z ustawy o KAS
Art. 155
. 1. W okresie służby przygotowawczej funkcjonariusz jest obowiązany:
1) odbyć szkolenie praktyczne;
2) złożyć z wynikiem pozytywnym egzamin kończący zasadniczy kurs zawodowy albo egzamin zawodowy;
3) złożyć z wynikiem pozytywnym egzamin ze znajomości języka obcego albo przedłożyć dokument potwierdzający znajomość języka obcego w zakresie umożliwiającym wykonywanie obowiązków służbowych.
2. Szef Krajowej Administracji Skarbowej w przypadkach uzasadnionych potrzebami służby lub kwalifikacjami funkcjonariusza może:
1) zwolnić funkcjonariusza z obowiązku odbycia służby przygotowawczej;
2) skrócić okres służby przygotowawczej;
3) zwolnić funkcjonariusza z poszczególnych obowiązków określonych w ust. 1.


Czyli w KAS, też jest taka możliwość. Jeśli funkcjonariusz nie służy na lotnisku, na granicy, czy w komórce współpracującej z zagranicą, zwolnienie z egzaminu językowego jest wg mnie uzasadnione, zwłaszcza, że ze względu na COVID utrudnione jest obecnie dokształcanie, a potrzeby służby wymagają ludzi do roboty.
Jeśli zaczną wywalać ludzi tylko ze względu na niezaliczony język, to będzie to marnotrawstwo zainwestowanych pieniędzy i czasu.
Zresztą można mieć zaliczony np język duński (jest wymieniony w rozprzadzeniu o służbie przyg) i jaki jest z tego pożytek? Jak często trafia się Duńczyk np na przejściu w Medyce? Zresztą nawet na granicy (miałem kulkuletnią graniczna karierę) wystarczy na co dzień znajomość kilkunastu zwrotów i nie jest ważne czy użyje się odpowiedniej formy czy czasu. Wystarczy, żeby podróżny zrozumiał czego od niego oczekujemy (mam na myśli np otwarcie bagażnika czy walizki).
Ten przepis jest martwy.
A jeżeli języka nie zdaje blisko 50%, to ewidentnie ktoś daje cały czas du**.
Brak materiałów, brak kursu a egzamin dalej na poziomie mocnego B1.
 
Ten przepis jest martwy.
A jeżeli języka nie zdaje blisko 50%, to ewidentnie ktoś daje cały czas du**.
Brak materiałów, brak kursu a egzamin dalej na poziomie mocnego B1.

Nie jest martwy, znam przypadki stosowania, przecież podałem. Potrzebna jest tylko dobra wola przełożonych. Bo trzeba zawnioskować o to do SKAS i odpowiednio uzasadnić. Przecież SKAS, żeby kogoś zwolnić z egzaminu musi od kogoś się dowiedzieć, że jest taka potrzeba. Chyba, że naczelnikom czy DIASom nie zależy na tych osobach, nie każdemu warto pomagać. Może część NUCSów nie wie o tej opcji i trzeba im podpowiedzieć.
Są osoby wartościowe, które odchodzą i nikt nie potrafi ich zatrzymać, ale są też osoby beznadziejne za którymi nikt by nie tęsknił, nie ma jasnych przesłanek do zwolnienia ich a same nie chcą odejść, takim osobom się nie pomaga.
Zawsze pozostaje też opcja przedłużenia służby przygotowawczej, w pandemicznej sytuacji chyba nie ma odmów.
 
Wszystko z całości - ale rozpatrywane pojedynczo - jest rzeczą względną, więc istotny jest podstawowy cel, o którym
w większości zapominają i rekrutujący i rekrutowani !!
Celem rekrutacji, jest wybór ludzi w miarę "kumatych" ale niekoniecznie w pełni "rozwiniętych" - rokujących nadzieję
na "ogarnięcie" najbardziej typowych zadań celnych i tych potrafiących się "dogadać" (zrozumieć) z obcą osobą bez
znaczenia jakiego języka ona używa.

Sam należałem do jednego z pierwszych naborów (lata 90-te), gdzie należało przejść trzy etapy: test z j. polskiego,
test z języka obcego, test IQ ("na kojarzenie"). Ci, którzy przeszli te trzy etapy, do pół roku otrzymywali zaproszenie
do złożenia "papierów" i byli przyjmowani do służby przygotowawczej, która kończyła się ZKC wraz z egzaminami ze
wszystkich przedmiotów tego kursu. Był tam również język obcy - przedmiot najważniejszy dla szefowej tego kursu
(lektorki niemieckiego) na którym wylądowałem już po 1,5 miesiąca od momentu przyjęcia.
Ponieważ nas także "straszono" językiem, a czułem się niepewnie w angielskim, podzieliłem się tym z ową szefową.
Ta, natychmiast przepisała mnie na j. niemiecki twierdząc, że mnie go nauczy po czym "mruknęła", iż: nie zdarzyło
się jeszcze, by ktoś po "mojej szkole", egzamin z niego "oblał".
Zaznaczam - nigdy nie posiadałem jakichś szczególnych zdolności językowych, a tego nie uczyłem się wcześniej - ale
przez JEJ upór, codzienne (przez ok. 5 miesięcy), poranne, półtoragodzinne "ćwiczenia" z nią języka przyniosły efekt
"nadspodziewany". Na egzaminie doszło nawet do małej "kłótni" zewnętrznego egzaminatora z egzaminowanym (do
ZKC nie znał tego języka) - o użycie pewnego zwrotu - oczywiście, spór cały czas odbywał się w języku niemieckim
i zakończył się przyznaniem kursantowi racji, o ocenie 5! koniecznie wspominając ...

ps
Dla mnie ten ZKC był najwspanialszym, najciekawszym, najsensowniej spędzonym czasem efektywnej (i efektownej)
nauki; nie tylko: zawodu, Życia, życia w zawodzie, zawodu w Życiu. Dlatego uważam, że taka "szkółka celna" - zaraz
po podstawowej rekrutacji - dziś też miałaby sens !!
Cat. Jak ja wstępowałem bardzo na początku lat 90tyh tak ze w AC było raptem z 2000 pracowników to cale przyjęcie to była 15 min rozmowa z kadrówką. I nie każdy ją przechodził :). Ale czasy poszły do przodu.
 
Nie jest martwy, znam przypadki stosowania, przecież podałem. Potrzebna jest tylko dobra wola przełożonych. Bo trzeba zawnioskować o to do SKAS i odpowiednio uzasadnić. Przecież SKAS, żeby kogoś zwolnić z egzaminu musi od kogoś się dowiedzieć, że jest taka potrzeba. Chyba, że naczelnikom czy DIASom nie zależy na tych osobach, nie każdemu warto pomagać. Może część NUCSów nie wie o tej opcji i trzeba im podpowiedzieć.
Są osoby wartościowe, które odchodzą i nikt nie potrafi ich zatrzymać, ale są też osoby beznadziejne za którymi nikt by nie tęsknił, nie ma jasnych przesłanek do zwolnienia ich a same nie chcą odejść, takim osobom się nie pomaga.
Zawsze pozostaje też opcja przedłużenia służby przygotowawczej, w pandemicznej sytuacji chyba nie ma odmów.
Osobiście jestem przypadkiem że przełożeni pisali wnioski o skrócenie służby przygotowawczej i zwolnienia z egzaminow i mieli je czym uzasadnić i nic to nie dało.. zgadzam się z Lama ten przepis jest martwy....
 
Ostatnia edycja:
Nie wystarczy jakoś dukać żeby zdać egzamin z angielskiego. System oceniania maturalny - zero jedynkowy. Egzamin pisemny stricte gramatyczny, pod klucz. Mogę potrafić się dogadać, zrozumieć osobę z zagranicy, ale mogę nie zdać egzaminu gramatycznego... Wtedy wychodzi, że nie znam języka obcego. To nie są te czasy co kiedyś. Żeby zdać ZKZ i egzamin z języka obcego trzeba być naprawdę kumata osoba. To nie jest tak jak kiedyś że ZKZ był niesamowitym doświadczeniem nie tylko edukacyjnym ale i rozrywkowym i każdy chciał tam jechać. Z opowieści starszych kolegów egzamin nie byl jakoś strasznie obarczony stresem i obawa że ktos nie zda.. Teraz ludzie sa zestresowani gorzej niż na studiach bo po dwóch latach pracy mogą z niej zostać zwolnieni przez oblany egzamin...Teraz szkolenie zkz jest online. Materiałów na język obcy brak. Ocenianie na egzaminie bardzo surowe bez taryfy ulgowej. Może to i dobrze, jest ostra selekcja to i funkcjonariusze będą na najwyższym poziomie, inteligentni i wykształceni.
Z lekko podniesioną...minimalną krajową ( takie trochę 500+), ale to raczej nie wystarczy na dłuższą metę:mad:
 
Sama forma kursu i egzaminu kiedyś a teraz jest nie do porównania. Szczerze to nie wiem po co ten egzamin z języka jeśli on nie służy praktycznie nikomu ale wrócę do meritum postu.
Dlaczego skarbowcy zdaja sobie egzaminy o-line a Funki nie??
Młodzi u nas w służbie dostają teraz po tyłku i gdzie przed egzaminem z cla mieli kurs o-line (byle jaki ale był) i Ci co nie zdali to chyba mogą mieć pretensje do siebie to teraz przed językiem nie ma kompletnie nic, żadnego materiału do nauki, żadnego szkolenia nawet o-line jada na żywiol licząc chyba na cud ze się uda zdać i tyle więc gdzie tu jest sprawdliwosc w stosunku do poprzednich lat??
Pisanie pism?? I co to da odpowiedzieć sobie szczerze Sami.
Nie dziwcie się że Ci co zdadzą nie będą się garnac do związku skoro on nie potrafi im pomóc w tak trudnej dla nich chwili. Wiem wrócę do drażliwej przeszłości bo najpierw ubiegłoroczne podwyżki i ich podział teraz egzaminy i ich forma więc po co tu działać??
 
L
Sama forma kursu i egzaminu kiedyś a teraz jest nie do porównania. Szczerze to nie wiem po co ten egzamin z języka jeśli on nie służy praktycznie nikomu ale wrócę do meritum postu.
Dlaczego skarbowcy zdaja sobie egzaminy o-line a Funki nie??
Młodzi u nas w służbie dostają teraz po tyłku i gdzie przed egzaminem z cla mieli kurs o-line (byle jaki ale był) i Ci co nie zdali to chyba mogą mieć pretensje do siebie to teraz przed językiem nie ma kompletnie nic, żadnego materiału do nauki, żadnego szkolenia nawet o-line jada na żywiol licząc chyba na cud ze się uda zdać i tyle więc gdzie tu jest sprawdliwosc w stosunku do poprzednich lat??
Pisanie pism?? I co to da odpowiedzieć sobie szczerze Sami.
Nie dziwcie się że Ci co zdadzą nie będą się garnac do związku skoro on nie potrafi im pomóc w tak trudnej dla nich chwili. Wiem wrócę do drażliwej przeszłości bo najpierw ubiegłoroczne podwyżki i ich podział teraz egzaminy i ich forma więc po co tu działać??
Zaczynam się bać w takim razie.. jak można robić egzaminy z czegoś z czego się nie da materiałów, w takim razie test z języka powinien być w toku rekrutacji i kto nie podoła ten odpada, a nie rok rekrutacji,dwa lata przygotowawczej i można odpaść..
 
Odnośnie sugestii dot egzaminu z języka dawniej

Kilkanaście lat temu egzamin był, wyjazdowy, przed nim nie było żadnego szkolenia czy modułu...

Nic...

Wiedząc o tym ludzie doszkalali się na kursach zew, wtedy było na to 3 lata, teraz o ile się nie mylę jest 2 lata przygotowawczej

Nie rozumiem, nie czytaliście o tym przed naborem?

Po rekrutacji opiekun z wami o tym nie rozmawiał?

2 lata to sporo czasu na przygotowanie, nawet od zera..

Mój rosyjski leżał, w czasach gdy go się uczyłem w szkole dyshonorem było otrzymanie więcej niż trójki..

Angielskiego przed służbą praktycznie nie znałem, trochę słówek zapamiętałem z filmów czy tłumaczeń tekstów piosenek..

Postawiłem na angielski, 2 lata kursu w dobrej szkole plus słówka branżowe..

Poza tym rosyjski odświeżyłem na granicy a i przełamałem barierę przed próbami nieskładnego początkowo porozumiewania się po angielsku

2 lata to bardzo dużo czasu, ale umiejętność sama na was nie spłynie
 
L

Zaczynam się bać w takim razie.. jak można robić egzaminy z czegoś z czego się nie da materiałów, w takim razie test z języka powinien być w toku rekrutacji i kto nie podoła ten odpada, a nie rok rekrutacji,dwa lata przygotowawczej i można odpaść..
Jak powinno być wszyscy, którzy to przeszli wiedzą ale na tym się to kończy bo przełożeni tylko potrafią powiedzieć ,,proszę napisać wniosek o przedłużenie służby przygotowawczej i się uczyć”...
 
Witajcie.

Ja pamiętam ZKC jako niezwykle cenny kurs. Było to w 97r. i pracowaliśmy na projekcie ustawy Kodeks Celny i akty wykonawcze, także projekty jako pierwsi i było to bardzo, ale to naprawdę bardzo konkretne szkolenie. Także inne przedmioty, czy to język angielski czy prawo Karne Skarbowe i inne. Był konkret.

Ps.
Robię wiele innych rzeczy dlatego nie mam czasu sprawdzić, ale ktoś mi mówił, że MF planuje zwolnić z testu psychologicznego kandydatów do SCS. Być może było nawet w jakimś piśmie, ale nie pamiętam. Czy to jest prawda? Ma ktoś wiedzę?
Panie Przewodniczący # Sławomir Siwy , czy związek mógłby poruszyć temat dotyczący 50 % zdawalności przez aplikantów na egzaminie z języka angielskiego?
Występują następujące nieprawidłowości:
1) Mf organizuje aplikantom egzaminy, chociaż nie są prowadzone w tym kierunku żadne kursy, przygotowania,
2) Nawet jeżeli aplikant chciałby przygotować się we własnym zakresie do egzaminu to nie ma żadnych wytycznych, skryptów, opracowań, co do materiału z którego będzie sie odbywał egzamin, (w praktyce wygląda to tak, że aplikant dowiaduje się około tydzień przed egzaminem o egzaminie...)
3) Panuje koronawirus, w reżimie sanitarnym szkoły językowe są zamknięte, co bardzo utrudnia proces nauki,
4) Od aplikantów wymaga się do dalszej służby egzaminu językowego, chociaż w ich dwuletnim doświadczeniu bez takiego egzaminu pracowali na pasach, kanałach, podczas rewizji na tirach, pociągach, kontroli drogowej czy służbie w komórkach np. dochodzeniowo-śledczych.
Świadectwem ich rzetelnej pracy są oceny okresowe najczęsciej oceniane na ocenę bardzo dobrą, oraz zaliczony bardzo trudny ZKZ,
5) Mf najpierw ponosi koszty przygotowania aplikanta do służby, potem po zaliczonym ZKZ, nie biorąc pod uwagę w/w argumentów, przy brakach kadrowych pozbywa się lekką ręką zmotywowanych do dalszej służby funkcjonariuszy.
6) Występuje nierówne traktowanie przy przechodzeniu do służby stałej - brak zaliczonego egzaminu językowego nie stanowi przeszkody dla naborów wewnętrznych, gdzie cywil jest przenoszony do służby stałej.

Proponuję aby egzamin został przeprowadzony w formie online. Na platformie Atena jest dostępny gotowy kurs z języka angielskiego zakończony egzaminem.
Powyższa propozycja jest głosem wielu aplikantów, którzy pomimo ciężkiej pracy i jak już wspomniałem zaliczonego ZKZ, czują się zagrożeni wydaleniem ze służby niezaliczonym egzaminem językowym.
 
Odnośnie sugestii dot egzaminu z języka dawniej

Kilkanaście lat temu egzamin był, wyjazdowy, przed nim nie było żadnego szkolenia czy modułu...

Nic...

Wiedząc o tym ludzie doszkalali się na kursach zew, wtedy było na to 3 lata, teraz o ile się nie mylę jest 2 lata przygotowawczej

Nie rozumiem, nie czytaliście o tym przed naborem?

Po rekrutacji opiekun z wami o tym nie rozmawiał?

2 lata to sporo czasu na przygotowanie, nawet od zera..

Mój rosyjski leżał, w czasach gdy go się uczyłem w szkole dyshonorem było otrzymanie więcej niż trójki..

Angielskiego przed służbą praktycznie nie znałem, trochę słówek zapamiętałem z filmów czy tłumaczeń tekstów piosenek..

Postawiłem na angielski, 2 lata kursu w dobrej szkole plus słówka branżowe..

Poza tym rosyjski odświeżyłem na granicy a i przełamałem barierę przed próbami nieskładnego początkowo porozumiewania się po angielsku

2 lata to bardzo dużo czasu, ale umiejętność sama na was nie spłynie
Kiedyś.. w naborach do służby celnej był egzamin z języka... zkc trwał 3 miesiące i były na nim zajęcia z języka obcego... kiedyś w służbie przygotowawczej funkcjonariusz sam prawie żadnego pisma wychodzącego nie mógł sam podpisać.. Ale to było kiedyś...teraz przychodzisz, dostajesz sprawy i prowadzisz piszesz akty oskarżenia i po kilku miesiącach chodzisz do sądu... do tego uczysz się do egzaminów.. na zkz jak masz szczęście pojedziesz (albo odbędzie się on online) po 1,5 roku służby, po zdanym zkz 2 tygodnie przed dostajesz informacje o egzaminie z języka obcego... ostatnio dostałam materiały z języka obcego z kursu oficerskiego sprzed kilku lat... zakres, zadania i ćwiczenia są identyczne jak te, które teraz wykładowcy wykorzystują na nielicznych kursach w służbie przygotowawczej i wymagania na egzaminie też takie są.... tylko pozazdrościć tym, którzy wstąpili do służby kiedyś.... 😏
 
Back
Do góry