Post mr 2, bo się nie zmieścił:
A teraz moje spostrzeżenia do videokomunikatu:
1. Celowym sprawidliwym i uczicwym byłoby porównanie wysokości ogólnych zarobków wskazanych trzech grup za cały rok oraz WSZYSTKICH nagród w ciągu roku - nie tylko wypłaconych w grudniu br. Nie mam pewnych wiadomości w sprawie wypłat dla pracowników obsługi (czyli Pań sprzątających, konserwatorów, kierowców itp), ale chyba oscyluja ona wokół płacy minimalnej, a wypłacane nagrody do kwoty do 500 zł kwartalnie.
Dyskomfort mentalny funkcjonariuszy wywołuje też różnica nagród pomiędzy FSC a KSC - według moich wyliczeń, w tym konkretnym przypadku, wyniosła ona ok. 150 zł netto za kwartał -czyli ok 50 zł miesięcznie, 2,40 zł dziennie lub 30 gr na godzinę! Pamiętamy przecież, że brutto w FSC i KSC to nie to samo? I naprawdę, Drogie koleżanki i Koledzy uważacie, że 30gr średnio na godzinę to skandal i niesprawiedliwość? #0gr w lubelskiej IAS, bo w innych izbach, w różnych kwartałach, te kwoty kształtowały się różnie, w różną stroną. Ktoś wyżej wskazał jako przykład nagrody w izbie rzeszowskiej dla funkcjonariuszy - w ub.r. chyba sięgające kilkunastu tysięcy, jeśli nie 20k. Wtedy, domyślam się, nikt nie miał problemu z tym, że nie obsadzono w pełni etatów FSC (lub źle je skalkulowano)i i że na koniec roku po prostu rozliczono fundusz płac do zera?!
W tym miejscu uwaga dot. księgowości budżetowej - w dużym skrócie środki na wynagrodzenia dla wskazanych trzech grup przekazywane są w poszczególnych paragrafach i ich transfer pomiędzy grupami jest wykluczony. Kwota funduszu płac zawiera w sobie środki na tzw 13-tkę oraz dodatkowy 3% fundusz nagród. 3% jest wartością stałą, wynikającą z ustawy - acz statystyczną. Stąd też zdarzają się sytuacje, że pracownik lub funkcjonariusz "na dole" dostaje właśnie przeciętnie w nagrodach ok 3% swego zarobku brutto, a kierwonik, naczelnik lub dyrektor - 10, 20, 30 lub więcej 5 - i tak jest za każdym razem. Chociaż nie słyszałem o trwałych absencjach i wakatach na stanowiskach osób zarządzających.
Z czego biorą się ewentualne zwiększenia funduszu nagród? Tylko i wyłącznie z środków zaoszczędzonych na etatach (wakaty - co niesie jednak dla dyrektora ryzyko odebrania środków na niewykorzystane etaty - służę przykładem) oraz na wypłatach zasiłków chorobowych przejmowanych przez ZUS. Koniec! Chyba, że ma miejsce nowela budżetu i rząd przeznacza extra dodatkowe środki.
2. Nie mogę zgodzić się z sugestią, że tylkofunkcjonariusze pracują w godzinach innych niż 7-15 oraz w niedziele i święta. I nie mogę zgodzić się, że wszyscy funkcjonariusze pracują poza, nazwijmy to, normalnym czasem pracy. Jest grupa osób w mundurach pracująca od rana do 15-16. Jest tez grupa cywili pracująca popołudniami, wieczorasmi, nocą, często na drugim końcu Polski - tzn. w odległości 500-600 km poza siedzibą swego urzędu.
Za zdrowie, bezpieczeństwo, pomyślność obywateli odpowiada też strażak, pielęgniarka, pracownik zakłądu utrzymania ruchu, zakłądu elektrycznego, Pani w aptece, urzędnik wklepujący PITy, sprzedawca na stacji paliw - każdy w jakimś tam trudnym do określenia stopniu i zakresie wynikającycm z rodzaju pracy lub służby.
3. Szef KAS z okazji różnych rocznic i Świąt chwali na ogół wszystkich i dzieli dobrym słowem. W zasięgu ręki dyrektorów jest przyznany z góry na cały rok fundusz płac. I tu może mieć miejsce różna polityka - wypłaty nagród kwartalnych w wysokości ok 1/4 co kwartał plus zwiększenia (o których wyżej) lub nieco inne rozłożenie akcentów - zwyczajowo na koniec roku z ostrożności pozostawiano więcej środków, a i absencja większa. Z moich obserwacji wynika, że cywile chorują nieco częściej, ale przypadającą na nich pracę wykonują wtedy ich koledzy, niewykorzystany fundusz płac zwiększa fundusz nagród - nagrody mogą być wtedy dla nich wyższe.
4. W budżetach IAS nie ma czegoś takiego jest specjalny fundusz oszczędnościowy. Tzw oszczędności wynikają z wakatów i L4 - koniec, kropka! Faktem jednak jest potencjalnie niezbyt logiczne rozłożenie etatów w poszczególnych izbach - ale, umówmy się, nie jest łatwo to kwantyfikować. Abstrahuję już od pomysłu, że w lubelskiej Izbie należy zwiększyć etaty, a np w Zielonej Górze zmniejszyć i dlatego przenieść kilkuset celników na wschód. to już chyba przerabiano i nie było entuzjazmu. Fakty sa takie, że po wstąpieniu Poslki do Unii część zadań celników odpadła, a na pewno odpadła ich część w miejscu, gdzie obecnie granic formalnych nie ma. Żeby nie alokować i nie zwalniać celników przydzielono im akcyzę - czyli w większości obszar, który zapewnia wielkie wpływy do budżetu w oparciu o samoopodatkowanie i dobrowolne wpłaty podatników kwot, które deklarują w zeznaniach. Nie słyszałem, by wysokością zebranej akcyzy od paliw, tytoniu i alkoholu chwaliły się komórki akcyzowe dawnych UKSów przed majem 2004 r. - a to chyba wtedy szczególny nadzór podlegał kontroli skarbowej.
5. Opinie na temat jakości współpracy z b. Szefem KAS Marianem Banasiem i z całym szefostwem KAS i MF były na ogół bardzo podobne, ale zdarzyły się też pozytywne - i to wygłoszone przez Pana Przewodniczącego całkiem niedawno, bo podczas zeznań przed Komisją SKVAT.
6. Naprawdę Związek CELNICY PL zamierza zwrócić się do unijnych instytucji o wyrónanie nagród celników w lubelskiej IAS do poziomu cyt. "sprzątaczek"? A w rzeszowskiej już nie? A za inne kwartały? A czy zawsze funkcjonariusze mają dostawac więcej lub równo? I wtedy i tylko wtedy nie będzie protestów?
Koleżanki i Koledzy w mundurach, zwracaliście się do cywilnych pracowników resortu o wstępywanie do wcześniej wyłącznie Waszego związku. Wielu z nas z tego skorzystało, część nie. Przeczytałem pierwsze 4 artykuły ustawy o związkach zawodowych i odczytują je tak, że ZZ powołany jest do reprezentowania i obrony praw ludzi pracy - niekoniecznie członków ZZ i niekoniecznie (jak w naszym przypadku) wyłącznie w mundurach - skoro mamy w związku i takich i takich. Czyż nie jest postawą dyskryminującą osoby bez mundurów, gdy Związek upomina się tylko o wysokość nagród funkcjonariuszy w Lublinie, a już pracowników członków korpusu służby cywilnej już nie?
To taka, dość długa garść refleksji. Smutna dla mnie, bo pokazuje jak wiele nas dzieli i jak niewiele łączy.