kompletna bzdura. Podwyżki w latach 2018-2020 powodowały, że każdy dostał w wartości bezwzględnej około 650 oraz 500 brutto więcej (odpowiednio ok 0,3-0,4 do mnożnika). Skoro, każdy tyle dostał to nie był to awans ( a młodzi f-sze nawet dostali jeszcze mniej).
Wtedyi mimo, że na starszym specjaliście ktoś przekroczył 1.707 to dali mu przy okazji awans stanowiskowy tylko dlatego że wszedł w widełki. Ale inny st. specjalista który miał już 1,707 po podwyżce ma 2,0. I mamy dwóch st specjalistów jeden ma 1,7 a inny ponad 2 mnożnik. Tylko ten pierwszy skoro jest już st. specem to nigdy już nie dostanie z rekrutacji wewnetznej +0,293.
Niestety takie rozstrzały w stanowiskach są efektem robienia reformy "na szybko i na odpier*ol".
Mamy dwóch ludzi i upraszczając, ludzi z tym samym dorobkiem, stażem, umiejętnościami. Obaj zarabiają tyle samo, tylko jeden jest specjalistą, a drugi starszym specjalistą.
Różnica jest taka, że specjalista ma wymaksowane widełki i przy "równaniu kominów", które tak szumnie jest często zapowiadane, będzie pierwszym do odstrzału i obniżki pensji/dodatków.
Jego kolega ma starszego specjalistę, więc może być w środku widełek i nic mu nie zrobią.
Możemy dodać jeszcze trzeciego kolegę, który miał pecha/szczęście i dostał dwa awanse stanowiskowe bez kasy. Zarabia tyle samo, co dwóch poprzedników. Jest młodszym ekspertem z minimalnym mnożnikiem. Przy "wyrównaniu kominów" co z nim będzie? Jak myślicie?
Nie da się rozwiązać tego węzła gordyjskiego bez całkowitej rewizji wynagrodzeń i stanowisk, i
worka pieniędzy.
Moja propozycja, ponieważ w większości stanowiska są fikcją jeśli chodzi o zakres obowiązków i każdy robi wszystko, bez różnicy czy jest specjalistą, czy ekspertem.
- robimy rewizję stanowisk i każdy dostaje stanowisko zgodne ze swoim obecnym wynagrodzeniem zasadniczym na zasadzie równania w górę (jeśli specjalista wpada w widełki mł. eksperta, to zostaje mł. ekspertem) - tutaj nie dajemy nikomu pieniędzy
- robimy nową siatkę płac bez zazębiających się widełek o rozpiętości np. 700-1000 (500 brutto w obecnych realiach to mało), żeby zostawić miejsce na awans poziomy
- uśredniamy wynagrodzenie na nowym stanowisku, np. starszy specjalista to 4000 brutto średnio.
- równamy w górę, ale podwyżka nie może być niższa niż XXX ani w sumie wyższa niż XXX.
(chodzi mi o to, że jeśli ktoś się załapie na st.speca z pensją 3500 powinien dostać 500, ale ten który będzie miał 3900 nie powinien dostać mniej niż np. 350)
Bez tego nie rozwiążemy w końcu patologii pensji, np. młodszych ekspertów z dziwnych referatów/służb robiących w excelu "analizy" za pensje naczelnika UCS.
Zapraszam do przemyśleń i dyskusji.