Wszyscy pamiętamy podejście ekonomiczne poprzedniego kierownictwa do tematu utrzymania psów służbowych wycofanych ze służby.
Tak było np. w 2012 roku, kiedy to zarządzeniem Ministra Finansów wprowadzono możliwość eutanazji psów, które nie nadawały się już do służby.
Tłumaczono to tym, że eutanazji dokonuje lekarz weterynarii i musi kierować się obowiązującym w tym zakresie prawem, ale wszyscy wiemy jak funkcjonuje ten rynek.
Wówczas podjęliśmy próbę przekonania władz do zmiany decyzji i opieki nad psami wycofanymi ze służby. Nasze działanie nie spowodowało zmiany zarządzenia, ale Pan Premier Donald Tusk musiał publicznie zadeklarować poszanowanie dla tych zwierząt.
Za nagłośnienie wtedy tej sprawy nasi działacze mieli problemy służbowe i kary finansowe, ale warto było, bo nie było eutanazji, ani odbierania psów przewodnikom, zapewniono też opiekę dla tych zwierząt, którymi dotychczasowi przewodnicy nie mogli się opiekować, np. z powodu śmierci.
Podczas procesu legislacyjnego...