Dlaczego Szef KAS nie wyjaśnił okoliczności zdarzenia, jakie miało miejsce 11 lipca br. we Wrocławiu z udziałem funkcjonariuszy SCS

KOMUNIKAT ZARZĄDU GŁÓWNEGO ZZ CELNICY PL

W związku ze zdarzeniem jakie miało miejsce 11 lipca 2025 r. we Wrocławiu w godzinach wieczornych (po 22) z udziałem naszych funkcjonariuszy w Służbie Celno – Skarbowej, uprzejmie informujemy, że prowadzone jest wstępne postępowanie w sprawie przez Prokuraturę.

Znamy przebieg wydarzeń z informacji otrzymanych od funkcjonariuszy SCS. Sprawa została przekazana przez nasz związek do prowadzenia przez Adwokata Zbigniewa Piątkowskiego. Z zeznań funkcjonariuszy SCS wynika, że funkcjonariusz Policji nie był umundurowany zgodnie z przepisami i podjął interwencję w pojedynkę. Nie są nam znane szczegóły sprawy przedstawione przez stronę przeciwną.

Żaden z funkcjonariuszy SCS nie przyznał się do zarzucanego mu czynu – wskazanego w postanowieniach prokuratora.

Zostali oni objęci opieką psychologiczną. Każdy z nich to wzorowy funkcjonariusz, z pozytywnymi ocenami okresowymi i bardzo dobrą opinią przełożonych.

Czterech funkcjonariuszy, biorących udział w ww. zdarzeniu jest w bardzo złym stanie psychicznym, po opublikowanych wczoraj komunikatach: Policji, Szefa KAS oraz podanych informacjach na tej kanwie przez wiele mediów o zasięgu ogólnopolskim.

Nadmieniamy, że publikacja Policji oraz Szefa KAS, z treści której wynika, że funkcjonariusze Służby Celno – Skarbowej są winni zarzucanych im czynów - na etapie wstępnym postępowania to naruszenie:
  • art. 30[1] i 42 ust. 3[2] Konstytucji RP,
  • art. 11 ust. 1[3] Powszechnej Deklaracja Praw Człowieka,
  • art. 14 ust. 2[4] Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych oraz
  • art. 6 ust. 2[5] Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
W sprawie zawiodła procedura ciągłości zarządzania instytucją w KAS.

Zarząd Główny ZZ CELNICY PL będzie z najwyższą uwagą i starannością śledził dalszy przebieg prowadzonego postępowania i podejmie wszelkie kroki, aby doprowadzić sprawę do końca z korzyścią dla całego środowiska funkcjonariuszy Służby Celno – Skarbowej.

W imieniu
Zarządu Głównego
ZZ CELNICY PL
Przewodnicząca
Jolanta Haron
Wiceprzewodnicząca
Joanna Kuś



[1] Art. 30 [Zasada nienaruszalności i poszanowania godności człowieka] Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.
[2] Art. 42 [Zasada nieuchronności odpowiedzialności karnej; prawo do obrony; domniemanie niewinności] 3. Każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu.
[3] Każdy człowiek oskarżony o popełnienie przestępstwa ma prawo, aby uznawano go za niewinnego dopóty, dopóki jego wina nie zostanie mu udowodniona zgodnie z prawem podczas publicznego procesu, w którym miał wszystkie gwarancje konieczne dla swojej obrony;
[4] Każda osoba oskarżona o popełnienie przestępstwa ma prawo być uważana za niewinną aż do udowodnienia jej winy
[5] Każdego oskarżonego o popełnienie czynu zagrożonego karą uważa się za niewinnego do czasu udowodnienia mu winy zgodnie z ustawą.
 

Attachments

Tej sprawie trzeba się przyjrzeć na spokojnie. Nie znamy początku całego zajścia i ono jest kluczowe, ale staram dopowiedzieć sobie jak to najprawdopodobniej wg mojej oceny wyglądało. Tutaj proszę bez ferowania wyroków (także w moją stronę), ponieważ staram się zrozumieć całe wydarzenie i przytoczone fakty w powyższych postach będę łączył z moją interpretacją, w tym także ciągiem wydarzeń które mogły być prawdopodobne, co nie znaczy, że tak właśnie było, więc proszę jeszcze raz, bez ostracyzmu.

Jest piątek, lato, wakacje, 4 chłopaków (albo więcej osób), po robocie, na dniu wolnym poszło na piwo. Być może ktoś miał urodziny, być może innemu urodziło się dziecko albo być może tak po prostu chcieli się spotkać w ciepłe lipcowe popołudnie? Impreza się kończy, 4 chłopaków razem wraca i siada sobie na ławce (najprawdopodobniej na terenach zielonych pomiędzy dwoma blokami przy ulicy jodłowej, tuż przy pl. Nankiera - też przejrzałem googlemaps) jest ciepło, chociaż nie gorąco, coś wypili, mają jeszcze parę tematów do obgadania, bo w sumie pora niezbyt późna, na styku ciszy nocnej, bo około 22, być może czekają na podwózkę dziewczyny któregoś z nich albo autobus, taksówkę albo tak po prostu jeszcze chwilę pogadać, bo któryś fajkę chciał zapalić... Są głośni, no dobra są bo wypili parę piwek a wokół cisza, więc głos się roznosi. I tak siedzą gadają i nagle tuż po 22 podchodzi do nich facet stroju policjanta. Jest bez czapki, zapewne ma widoczną broń (był bez bluzy, co widać na filmiku, więc pewnie nie trzymał glocka w skarpecie jak James Bond albo za paskiem na plecach jak kiedyś jeden z ministrów). Dla nich najdziwniejsze - jest noc, po zmroku, a on sam. Uczyli ich, całkiem niedawno zresztą, że kontroli nie wykonuje się w pojedynkę. Pl. Nankiera nocą to nie OC na granicy, gdzie pracuje na zmianie od 10 do 30 celników oraz SG, gdzie wszechobecny monitoring, więc i niektóre kontrole pojedynczych funków są dozwolone. Chłopaki pewnie nigdy w życiu nie widzieli samotnego uzbrojonego policjanta o 22 w nocy, który coś od nich chce. Sytuacja robi się coraz bardziej dynamiczna, zapewne dochodzi do przepychanki słownej, chłopaki mówią mu: skoroś policjant to pokaż legitkę, bo ci nie wierzymy. Sami wyciągają swoje. I co słyszą? Nie mam... Tutaj mają pełne prawo czuć się zagrożeni, więc w końcu dochodzi do "pacyfikacji" gościa, telefon na 112 i zgłoszenie zatrzymania obywatelskiego "przebierańca". Na filmiku widać, że nie doszło do rażącej przemocy, 4 chłopaków gościa pilnuje, nie jest duszony, trzymany kolanem na plecach czy szyi, nikt też mu broni nie wyciągnął z kabury i nie trzyma przy skroni. Zgłośniłem i słychać wypowiedzi: sam kontrolujesz? Reszta niewyraźna. Przychodzi koleżanka policjanta, 2 chłopaków wyciąga legitki z blachami i prosi o to samo policjantkę, co robi. Później z półleżącym (ma wyprostowane ręce - nie jest przygniecony) coś sobie tłumaczą i nie widać złości, złych emocji i waśni - obydwie strony chcą wyjaśnienia sytuacji czekając na patrol, emocje opadają. Na koniec filmiku widać, że przyjeżdża co najmniej 6 policjantów, mają kamizelki nasobne, część ubiera czapki. Chłopaki poddają się interwencji.

Wg mojej opinii, zaznaczam tylko i wyłącznie mojej, nie jestem sądem, ale emocje wzięły górę ale w pierwszej fazie przede wszystkim policjanta z ambasady a dopiero później celników. I to jego zachowanie sprokurowało ciąg dalszych wydarzeń. Mnie zarazem dziwi i ciekawi zachowanie tego policjanta. Bezsporne fakty: był bez czapki, bez legitymacji. Ok, może mógł. Wyszedł na fajkę, bo miał akurat przerwę, chciał się przewietrzyć albo ktoś mu kazał mówiąc: idź zobacz co to za hałasy. Ale dlaczego podjął interwencję wiedząc, że jest sam, a w budynku 30 metrów dalej jest jego koleżanka?

Chłopaki zostali przedmuchani, wyszło na +. Zapewne żaden z nich tego nie negował. Czy spędzili noc na wytrzeźwiałce? Nikt o tym nie mówi, więc pewnie nie. Byli pod wpływem alkoholu ale czy to jest zakazane? Nie.

Później coś się stało, coś co widać od początku sytuacji. Policja broni swoich, dias i skas nie broni swoich a od razu przyjmuje narrację policji... I tutaj widać coś co jest w policji a czego nie ma u nas: zaufanie. I szybkość reakcji. Celnicy do domu a policjanci, łącznie z tym z ambasady, notatki. Suche, bez wartościowania i orzekania winy, papier przyjmie wszystko.... np. taka: Dziś w nocy na pl. Nankiera zostałem wezwany do interwencji, ponieważ wg zgłoszenia zatrzymano osobę podającą się za policjanta, podczas interwencji zobaczyłem 4 osoby podające się za funkcjonariuszy SCS przetrzymujących w pozycji leżącej umundurowanego funkcjonariusza policji Kazia Zielonego. Po kontroli trzeźwości, oraz wylegitymowaniu osób dokonujących zatrzymania, okazało się, że zatrzymania asp. Kazia Zielonego podczas interwencji polegającej na uspokojeniu sytuacji dotyczącej zakłócania ciszy nocnej to Władek Czerwony, Witek Szary, Maciek Ślepy oraz Józek Głuchy, legitymujący się dowodami osobistymi o nr odpowiednio............ są nietrzeźwi i dokonali obezwładnienia funkcjonariusza. O całej sytuacji poinformowano dyżurnego (darujcie mi ten język). I tak razy 6. Dyżurny do komendanta, ten do diasa.... Dias do skas.... i dalej wiecie. A chłopaki spali, nieświadomi, jakich na nich bat się kręci.

To co napisała policja, co napisał dias i skas, wszyscy razem uruchamiając rzeczników i robiąc aferę jest żałosne i poniżej krytyki. Tak wszyscy wymienieni piszą o współpracy, umowach itp... Wystarczyło, żeby komunikat był spójny i w sumie zgodny z prawdą: Wczoraj około godziny 22.30 w centrum Wrocławia doszło do incydentu z udziałem policjantów oraz funkcjonariuszy SCS. Sprawa jest wyjaśniania przez DIAS oraz Komendanta Wojewódzkiego Policji pod nadzorem prokuratora.
Dziękuję, do widzenia. Sprawa jest, pewnie będą dyscyplinarki ale afery nie ma.
 
Tej sprawie trzeba się przyjrzeć na spokojnie. Nie znamy początku całego zajścia i ono jest kluczowe, ale staram dopowiedzieć sobie jak to najprawdopodobniej wg mojej oceny wyglądało. Tutaj proszę bez ferowania wyroków (także w moją stronę), ponieważ staram się zrozumieć całe wydarzenie i przytoczone fakty w powyższych postach będę łączył z moją interpretacją, w tym także ciągiem wydarzeń które mogły być prawdopodobne, co nie znaczy, że tak właśnie było, więc proszę jeszcze raz, bez ostracyzmu.

Jest piątek, lato, wakacje, 4 chłopaków (albo więcej osób), po robocie, na dniu wolnym poszło na piwo. Być może ktoś miał urodziny, być może innemu urodziło się dziecko albo być może tak po prostu chcieli się spotkać w ciepłe lipcowe popołudnie? Impreza się kończy, 4 chłopaków razem wraca i siada sobie na ławce (najprawdopodobniej na terenach zielonych pomiędzy dwoma blokami przy ulicy jodłowej, tuż przy pl. Nankiera - też przejrzałem googlemaps) jest ciepło, chociaż nie gorąco, coś wypili, mają jeszcze parę tematów do obgadania, bo w sumie pora niezbyt późna, na styku ciszy nocnej, bo około 22, być może czekają na podwózkę dziewczyny któregoś z nich albo autobus, taksówkę albo tak po prostu jeszcze chwilę pogadać, bo któryś fajkę chciał zapalić... Są głośni, no dobra są bo wypili parę piwek a wokół cisza, więc głos się roznosi. I tak siedzą gadają i nagle tuż po 22 podchodzi do nich facet stroju policjanta. Jest bez czapki, zapewne ma widoczną broń (był bez bluzy, co widać na filmiku, więc pewnie nie trzymał glocka w skarpecie jak James Bond albo za paskiem na plecach jak kiedyś jeden z ministrów). Dla nich najdziwniejsze - jest noc, po zmroku, a on sam. Uczyli ich, całkiem niedawno zresztą, że kontroli nie wykonuje się w pojedynkę. Pl. Nankiera nocą to nie OC na granicy, gdzie pracuje na zmianie od 10 do 30 celników oraz SG, gdzie wszechobecny monitoring, więc i niektóre kontrole pojedynczych funków są dozwolone. Chłopaki pewnie nigdy w życiu nie widzieli samotnego uzbrojonego policjanta o 22 w nocy, który coś od nich chce. Sytuacja robi się coraz bardziej dynamiczna, zapewne dochodzi do przepychanki słownej, chłopaki mówią mu: skoroś policjant to pokaż legitkę, bo ci nie wierzymy. Sami wyciągają swoje. I co słyszą? Nie mam... Tutaj mają pełne prawo czuć się zagrożeni, więc w końcu dochodzi do "pacyfikacji" gościa, telefon na 112 i zgłoszenie zatrzymania obywatelskiego "przebierańca". Na filmiku widać, że nie doszło do rażącej przemocy, 4 chłopaków gościa pilnuje, nie jest duszony, trzymany kolanem na plecach czy szyi, nikt też mu broni nie wyciągnął z kabury i nie trzyma przy skroni. Zgłośniłem i słychać wypowiedzi: sam kontrolujesz? Reszta niewyraźna. Przychodzi koleżanka policjanta, 2 chłopaków wyciąga legitki z blachami i prosi o to samo policjantkę, co robi. Później z półleżącym (ma wyprostowane ręce - nie jest przygniecony) coś sobie tłumaczą i nie widać złości, złych emocji i waśni - obydwie strony chcą wyjaśnienia sytuacji czekając na patrol, emocje opadają. Na koniec filmiku widać, że przyjeżdża co najmniej 6 policjantów, mają kamizelki nasobne, część ubiera czapki. Chłopaki poddają się interwencji.

Wg mojej opinii, zaznaczam tylko i wyłącznie mojej, nie jestem sądem, ale emocje wzięły górę ale w pierwszej fazie przede wszystkim policjanta z ambasady a dopiero później celników. I to jego zachowanie sprokurowało ciąg dalszych wydarzeń. Mnie zarazem dziwi i ciekawi zachowanie tego policjanta. Bezsporne fakty: był bez czapki, bez legitymacji. Ok, może mógł. Wyszedł na fajkę, bo miał akurat przerwę, chciał się przewietrzyć albo ktoś mu kazał mówiąc: idź zobacz co to za hałasy. Ale dlaczego podjął interwencję wiedząc, że jest sam, a w budynku 30 metrów dalej jest jego koleżanka?

Chłopaki zostali przedmuchani, wyszło na +. Zapewne żaden z nich tego nie negował. Czy spędzili noc na wytrzeźwiałce? Nikt o tym nie mówi, więc pewnie nie. Byli pod wpływem alkoholu ale czy to jest zakazane? Nie.

Później coś się stało, coś co widać od początku sytuacji. Policja broni swoich, dias i skas nie broni swoich a od razu przyjmuje narrację policji... I tutaj widać coś co jest w policji a czego nie ma u nas: zaufanie. I szybkość reakcji. Celnicy do domu a policjanci, łącznie z tym z ambasady, notatki. Suche, bez wartościowania i orzekania winy, papier przyjmie wszystko.... np. taka: Dziś w nocy na pl. Nankiera zostałem wezwany do interwencji, ponieważ wg zgłoszenia zatrzymano osobę podającą się za policjanta, podczas interwencji zobaczyłem 4 osoby podające się za funkcjonariuszy SCS przetrzymujących w pozycji leżącej umundurowanego funkcjonariusza policji Kazia Zielonego. Po kontroli trzeźwości, oraz wylegitymowaniu osób dokonujących zatrzymania, okazało się, że zatrzymania asp. Kazia Zielonego podczas interwencji polegającej na uspokojeniu sytuacji dotyczącej zakłócania ciszy nocnej to Władek Czerwony, Witek Szary, Maciek Ślepy oraz Józek Głuchy, legitymujący się dowodami osobistymi o nr odpowiednio............ są nietrzeźwi i dokonali obezwładnienia funkcjonariusza. O całej sytuacji poinformowano dyżurnego (darujcie mi ten język). I tak razy 6. Dyżurny do komendanta, ten do diasa.... Dias do skas.... i dalej wiecie. A chłopaki spali, nieświadomi, jakich na nich bat się kręci.

To co napisała policja, co napisał dias i skas, wszyscy razem uruchamiając rzeczników i robiąc aferę jest żałosne i poniżej krytyki. Tak wszyscy wymienieni piszą o współpracy, umowach itp... Wystarczyło, żeby komunikat był spójny i w sumie zgodny z prawdą: Wczoraj około godziny 22.30 w centrum Wrocławia doszło do incydentu z udziałem policjantów oraz funkcjonariuszy SCS. Sprawa jest wyjaśniania przez DIAS oraz Komendanta Wojewódzkiego Policji pod nadzorem prokuratora.
Dziękuję, do widzenia. Sprawa jest, pewnie będą dyscyplinarki ale afery nie ma.
I tym się różni bycie na służbie i wsparcie przełożonych i kolegów od "szczytnych obywatelskich samowolek" na wolnym, pod wpływem.
Gdyby jeszcze któryś z tej czwórki zgłosił bezpośredniemu przełożonemu o zajściu czy służbie dyżurnej, reakcja NUCSa, DIASa mogłaby być inna, bo mieliby czas na przygotowanie się do retoryki z odpowiednikami z Policji, od których to niestety zapewne właśnie, w wielkim zaskoczeniu dowiedzieli się pierwsi o incydencie.

Taka to różnica...
 
a co sie dzieje z reszta nagrania? I jakie byly okolicznosci udostepnienia filmu?
A istnieje w ogóle coś więcej? Jeśli autorem jest jakaś osoba postronna, to pewnie zaczęła nagrywać z opóźnieniem, gdy już zorientowała się, że coś się dzieje.


Co tu ustalać, przecież komunikaty poszły w obieg i rzecznicy się wypowiedzieli.

Nikt tego nie odkręci.

Może i dało by się odkręcić, ale do tego trzeba dużo więcej woli walki i determinacji. Także ze strony samych zainteresowanych, bo niektóre rzeczy mogą zrobić tylko oni albo ich pełnomocnicy. Ten komunikat KAS (policyjna dezinformacja pewnie też) to naprawdę przegięcie pały, więc można by się zastanowić, czy warto spróbować zainicjować jakieś postępowanie cywilne albo karne. Wobec konkretnych osób, nie jakiegoś mitycznego SKAS czy MF.

Narracja w mediach rzeczywiście wydaje się jednostronna. A to nie tak, że media stroją po jakiejś stronie w tej sprawie. W krajach demokratycznych media z natury są dość niechętne i podejrzliwe wobec policji, a polska policja robi naprawdę wiele, żeby tę nieufność podsycać. Wydaje mi się, że jeżeli wersja kwestionująca tę "oficjalną" się przebije, to media chętnie podłapią temat i nie będą niczego tuszować.

Ale mam wątpliwości co do tej woli walki i determinacji. Tutaj ta pechowa grupka spod konsulatu ma pewnie największe poparcie, dużo wyższe niż wśród ogółu społeczeństwa. Ja sam nie przyjmuję bezkrytycznie ich wersji, ale zakładam, że jest ona co najmniej równie prawdopodobna jak ta oficjalna. Ale mimo to mocno przebijają się głosy typu "poczekajmy" albo o jakiejś abstrackyjnej "solidarności funkcjonariuszy". Tamci może też liczyli na tę solidarność, bo o ile dobrze rozumiem bezpośrednio po zdarzeniu rozstali się pokojowo. Jeśli tak, to trochę się przeliczyli...
 
mi to wyglada na monitoring, nie filmowanie z reki. obraz jest nieruchomy. Taka jest dzis stabilizacja w komorkach? Nie orientuje sie.
Nie mam pojęcia. Rzeczywiście przez większość czasu wygląda wyjątkowo stabilnie, ale np. ruchy ok. 3:23 nie wyglądają jak w kamerze przemysłowej. Chociaż nigdy nie obsługiwałem monitoringu, więc się nie znam.

W każdym razie dobrze, że to nagranie szybko wypłynęło. Oczywiście najlpeiej, gdyby było od początku do końca, ale nawet ten fragment prostuje część kłamstw.
 
Jedna rzecz jest zatem pewna .
Procedowanie bez udziału Młodych.
Którzy nie mieli szansy na przedstawienie własnego przebiegu zdarzenia .

Niby teoretycznie mieli możliwość zgłoszenia zdarzenia swojemu bezpośredniemu przełożonemu, bo o istnieniu Służby Dyżurnej w IAS mogli nie mieć pojęcia. Ale czy to by coś dało? Przecież wiecie jak jest. Każdy od problemów stara się trzymać z daleka, więc pozostało by to zgłoszenie bez odzewu i właściwej reakcji.

W tym miejscu należy sobie zadać pytanie, czy w naszej fabryce istnieją, czy zostały wdrożone stosownymi decyzjami, procedury zarządzania kryzysowego? Wprowadzone na okoliczność sytuacji nadzwyczajnych, do których zaliczam Zdarzenie Wrocławskie ?

Nie wiem, jak jest teraz, ale za moich czasów nie było. Jedynie funkcjonariusze pełniący służbę w dawnym WZP, czy wykonujący czynności związanie z likwidacją punktów automatami, mieli o tym jakieś pojęcie. Ale dotyczyło to wyłącznie czynności z udziałem funkcjonariuszy w trakcie wykonywania obowiązków służbowych.

W sytuacjach prywatnych z udziałem funkcjonariuszy nie było, także myślę że nie ma takich procedur . Generalnie jak coś wpłynie, to się rozpatrzy i podejmie działanie, zgodnie z ustawą KAS 🙂.

W zw. z tym tak to zadziałało, czyli wpłynęło w trybie ekstraordynatoryjnym i w takim zostało załatwione.

A że przy okazji zostali wydymani w rzeczy samej Szef i Dyrektor? Bo przecież to oni będą ponosić odpowiedzialność za podjęte działania wobec tej czwórki, niestety nie z Liverpoolu.

A że przy okazji miejscowa Policja tak naprawdę podjęła próbę również wydymania Prokuratury? Która też będzie musiała procesowo połknąć tą żabę? No przecież, śmiech na sali, śledztwo w sprawie głośnego zachowywania się po 22.00, bo bo spożycie było dozwolone.

- No co Wy, przecież zawiadomili i materiały przekazali. Tylko od procesowych przesłanek czynnej napaści w tej sprawie jest bardzo daleko . Przy okazji ukazując, jacy są profesjonalni.

Teraz w przestrzeni publicznej zaczynają latać pytania o odpowiedzialność za nie zachowanie standardow, o procedury naboru do Służby, o dobre imię Służby i jej funkcyjnych na głównych stanowiskach zarządczych , którzy ewidentnie dali wiecie czego.

Mało tego, kolejne pytania o ewentualne poświadczenie nieprawdy przy zawiadomieniu prokuratury.

Młodzi mają poparcie swojego związku zawodowego , mają mecenasa, który nie odpuści i będzie żądał zadośćuczynienia, bo sprawa czynnej napaści w tym stanie dowodowym jest nie do utrzymania.

Chociażby w związku z nie okazaniem legitymacji . Przecież to jest podstawa podstawy. Sam wykonując czynności bez wezwania ja okazywałem, bo to mi zapewniało ochronę. A i druga strona wiedziała, że od tej chwili na się podporządkować i wykonywać zgodne z prawem polecenia bez zbędnej zwłoki, o czym była zresztą uprzedzają, tak jak i skutkach ich nie wykonania .

Kończąc, najtragiczniejsze jest to, że tu nie wygranego , zaś wszyscy przegrali.

A przeciez wystarczył po obu stronach błysk rozsądku w chwili styku nazwijmy to interesów do załatwienia.

A może ktoś tu psychologicznie czy mentalnie nie spełnia norm do pełnienia służby, po obu stronach tej sytuacji , w obydwu Służbach, na wszystkich stanowiskach biorących udział w tym konflikcie interesów?

Nie mniej zaznaczam, niezależnie od tego co napisałem przed chwilą, wyłącznie spekuluję, na podstawie szczątkowych dostępnych informacji.
 
mi to wyglada na monitoring, nie filmowanie z reki. obraz jest nieruchomy. Taka jest dzis stabilizacja w komorkach? Nie orientuje sie.
A te głosy w tle nic Tobie nie podpowiadają? Jest to prawdopodobnie nagranie wykonane przez "kibiców" balkonowych (co jakiś czas komentują akcję). Na nagraniach z monitoringu nie nagrywa się głos operatora monitoringu (przecież nie siedzi w kamerze)!
 
Nie wiem, jak jest teraz, ale za moich czasów nie było. Jedynie funkcjonariusze pełniący służbę w dawnym WZP, czy wykonujący czynności związanie z likwidacją punktów automatami, mieli o tym jakieś pojęcie. Ale dotyczyło to wyłącznie czynności z udziałem funkcjonariuszy w trakcie wykonywania obowiązków służbowych.
Gwoli sprostowania...

Nie wiem o której izbie piszesz, ale w ic Olsztyn automaty nadzorował SNP. Tam byli jedyni fachowcy. Potem stworzono referat dozoru, który likwidował punkty, a nie wzp. WZP nie znał tematu. Po likwidacji dozoru w 2017 ludzi od maszyn, niektórych, przesunięto do wzp, i dalej likwidowali punkty ale już jako wzp. A ludzie ci sami.
 
Gwoli sprostowania...

Nie wiem o której izbie piszesz, ale w ic Olsztyn automaty nadzorował SNP. Tam byli jedyni fachowcy. Potem stworzono referat dozoru, który likwidował punkty, a nie wzp. WZP nie znał tematu. Po likwidacji dozoru w 2017 ludzi od maszyn, niektórych, przesunięto do wzp, i dalej likwidowali punkty ale już jako wzp. A ludzie ci sami.
Sprawa potraktowana pobieżnie z uwagi na jej nieistotność w niniejszym watku. Ale dziękuję za uzupełnienie.
 
To jest upadek państwa. Myślę, ze zupełnie niepotrzebnie spuszczacie się nad tym tematem i tak żaden Sad ani prokurator nie weźmie pod uwagę waszych postów. Wy tutaj na dole nad tym debatujecie, a myślicie, że ich przełożeni też mają ból głowy? Śmiem wątpić. Mają raptem 2 lata służby na ich miejsce przyjdą następni, są tylko numerkiem. To można tylko tak skomentować :

 
Myślę, ze zupełnie niepotrzebnie spuszczacie się nad tym tematem i tak żaden Sad ani prokurator nie weźmie pod uwagę waszych postów.
Ty tak na poważnie? Prokurator jest polskim systemie prawnym służącym (żeby nie użyć bardziej dosadnego słowa) władzy wykonawczej. Oczywiście są całe opracowania i traktaty, że jest inaczej, ale niech każdy sam to oceni.

Natomiast to chyba bardzo dobrze, że sądy nie wydają wyroków na podstawie wpisów w internecie?
 
Back
Do góry