"Moim zdaniem, przełomem 30-lecia było wprowadzenie Twojego e-PIT-u, czyli zmiany filozofii podejścia do deklaracji; podatnik nie musi wypełniać formularza, tylko weryfikuje dokument przygotowany przez administrację. "
To słowa p. generała.
Przypominam, że w ostatnich 30 latach wprowadzono powszechny podatek dochodowy od osób fizycznych (od 1992 r.), zamiast podatku od wynagrodzeń płaconego przez pracodawcę i wprowadzono, zamiast podatku obrotowego, podatek VAT (w lipcu 1993 r.). I to wg mnie były przełomowe wydarzenia w tym okresie. Szkoda, że obowiązkowe dla wszystkich raportowanie transakcji w VAT nastąpiło po 25 latach (2018 - plik JPK_VAT) od wejścia ustawy w życie. I to też uważam za przełom 30-lecia. Ekscytowanie się PITem pracowników na etacie jest nieracjonalne. Przecież zaliczki na ten podatek płatnicy wpłacili już w poprzednim roku, a złożenie PITa to tylko formalne zaraportowanie tego co zostało wpłacone i skonsumowane przez budżet. E-PIT niczego praktycznie nie zmienia w poborze podatków. Kto potrafi sam się rozliczyć, już dawno to robił. Kto nie potrafi to idzie do biura rachunkowego, księgowej, sąsiada i też jakoś tam składa swego picika. System wykonuje tylko proste sumowania i obliczenia podatku na podstawie złożonych przez płatników informacji i informacji z PITa z poprzedniego roku, co od kilkunastu lat potrafią programy do rozliczania PITów (darmowe i komercyjne). E-PIT nie rozliczy sam tych sytuacji, gdzie nie ma informacji od płatnika - działalność gospodarcza, najem. Bo jak? Na podstawie wpłacanych zaliczek, składanych deklaracji VAT? Skrócenie czasów obsługi e-PITów spowodowało konieczność zaangażowania do akcji pracowników innych komórek w USach, np. kontroli, czynności analitycznych i sprawdzających, co spowodowało ewidentne straty, co widać dziś wyraźnie po wynikach kontroli i niezrealizowanych źródłach kontroli.
www.wnp.pl