A tak merytorycznie, to jak się Szanowny "socjolog" wypowie?
Dla wiadomości Szanownego Pana doktora:
- wypowiadam się w sposób, jakiego mnie nauczono - przepraszam, inaczej nie potrafię
(między innymi dlatego nie czepiam się u innych niewłaściwych wyrażeń czy nawet
błędów ortograficznych, skupiając się na sensie przekazu, a nie jego formie);
- wytłuszczony druk, bym dobrze widział co piszę (oczy mam - niestety - słabe, być może
od czytania dużej ilości książek z różnych dziedzin, nie tylko "fabularnych");
- nie będę się spierał - być może "słowotok", niech nawet będzie, że "prymitywny",
ale z całą pewnością "na temat", a jeśli ktoś nie widzi związku albo "nie nadąża",
niestety, to już jego problem;
- dziękuję za określenie "wszechwiedzącym", lecz to nie jest prawda!
Swoją WIEDZĘ (słowo to zaznaczyłem dla odróżnienia od WIADOMOŚCI) czy W MIARĘ
szerokie horyzonty i zainteresowania zawdzięczam rodzinie i wspaniałym nauczycielom
z okresu, gdy jeszcze nie wypuszczano ze szkół półanalfabetów i ćwierćinteligentów,
nie potrafiących wymienić wtyczki w kablu do żelazka, uszczelki w kranie, przetkać
spływu w zlewie czy nawet zmienić żarówki w samochodzie. Nigdy i nigdzie nie miałem
się za lepszego czy mądrzejszego od innych, a wręcz w swoim środowisku określam się
za "przeciętniaka".