• Witaj na stronie i forum Związku Zawodowego Celnicy PL!
    Nasz Związek zrzesza 7466 członków.

    Wstąp do nas! (KLIKNIJ i zapisz się elektronicznie!)
    Albo jeśli wolisz zapisać się w tradycyjny sposób wyślij deklarację (Deklaracja do pobrania! Kliknij!)
    Korzyści i ochrona wynikająca z członkostwa w ZZ Celnicy PL (KLIKNIJ) plus inne benefity, np. zniżki na paliwo!
    Składki członkowskie należy wpłacać na konto: 44 1600 1462 0008 2567 1607 7001 w BGŻ BNP PARIBAS
    ZZ CELNICY PL ul. Otmuchowska 50, 48-300 Nysa, NIP: 7542935512, REGON: 160186970, KRS: 0000303717

1.09.1939 r. - Szymankowo

W okresie międzywojennym Wolne Miasto Gdańsk znajdowało się w polskim obszarze celnym a na jego terenie rozmieszczono polskie placówki celne. Jedna z nich była zlokalizowana we wsi Szymankowo (Simonsdorf), w pobliżu granicy z Prusami Wschodnimi i przy ważnej linii kolejowej łączącej Królewiec z Berlinem.

(...) W Szymankowie funkcjonowała polska placówka celna, strzegła polskich interesów celnych na terenie Wolnego Miasta Gdańska, podobne placówki istniały w innych miejscowościach rozlokowanych wzdłuż rzeki Nogat. Zadaniem polskich inspektorów było nie tylko sprawowanie nadzoru celnego. Inspektorzy mieli też zadania wywiadowcze. Dowództwo Wojska Polskiego interesowało, jakimi silami dysponują Niemcy na terenie Gdańska, jak silnego ataku mogą się z tej strony spodziewać. Bardzo ważną rolę odgrywały też mosty tczewskie, polskie dowództwo przywiązywało do nich wielką wagę.

W marcu 1939 r. dowódca Armii Pomorze gen. Bortnowski nakazał je zaminować, chodziło o to, aby w porę je wysadzić i nie dopuścić do wkroczenia Niemców z tej strony do Polski oraz wyeliminować możliwość przerzutu poprzez te mosty wojsk niemieckich z Rzeszy do Prus, co równałoby się z silnym atakiem na Polskę od północy i oskrzydleniem polskich armii. W związku z tym celnikom z Szymankowa wydano rozkaz bacznego lustrowania torowiska ze strony Malborka i informowania o wszystkich nietypowych zajściach saperów w Tczewie. Liczono się z możliwością przerwania łączności telefonicznej, w związku z tym inspektorów wyposażono w rakiety świetlne za pomocą których mieli oni ostrzec obsadę mostów o nadchodzącym niebezpieczeństwie.

Dowództwo Wehrmachtu także zdawało sobie sprawę z militarnego znaczenia mostów tczewskich, w związku z tym opracowali oni plan ich zdobycia któremu nadali kryptonim „Dirschau”- był to element planu wojny z Polską. Aby zdobyć mosty hitlerowcy posunęli się do podstępu.

Dzień przed atakiem na Polskę – 31.08.1939 r. o godz. 22.00 – poprosili stację kolejową w Tczewie o przysłanie do Malborka dwóch parowozów w celu przetransportowania wagonów z bydłem. Polscy kolejarze oba parowozy wraz z obsługą wysłali, aby nie podsycać napiętej sytuacji. W Malborku Niemcy aresztowali polskich kolejarzy, zdjęli z nich mundury, w które ubrali niemiecką drużynę parowozową.

O godz. 4.00 pociąg z niemieckimi kolejarzami w polskich mundurach i ukrytą w wagonach zamiast bydła specjalną jednostką Wehrmachtu ruszył z Malborka w kierunku Tczewa z zamiarem opanowania mostów.

1 września 1939 r. o godzinie 3.00 ze stacji Tczew (przeciwległy kierunek do pociągu który wyjechał z Malborka) wyruszył do Malborka parowóz TY 685 po odbiór turnusowego pociągu tranzytowego. Prowadzili go maszyniści: Bazyli Sakowicz i pomocnik Brunon Grenz. Jeździli od lat tym szlakiem i dokładnie znali jego trasę. Tym razem stwierdzili, że “coś wisi w powietrzu”.

Most na Wiśle był strzeżony. Posterunki wojskowe wzmocnione. Na telefoniczny rozkaz dyżurującego na dworcu tczewskim, por. Antoniego Lebiedzia, polscy żołnierze z 2 Batalionu Strzelców otworzyli bramy i TY 685 wjechał na terytorium Wolnego Miasta Gdańska. Minął położone tuż za Wisłą Lisewo, Szymankowo i dotarł do Kałdowa. Na semaforze przed stacją maszynista dostrzegł czerwone światło. Sakowicz zatrzymał parowóz około 100 metrów przed semaforem. Zauważył, że z Malborka wyjechał już w kierunku Tczewa pociąg tranzytowy, który planowo miał prowadzić jego kolega maszynista Franciszek Wojciechowski i pomocnik Matuszka. Uspokojony obserwował zbliżający się pociąg. Niby wszystko się zgadzało, ale żaden z dwóch ludzi, prowadzących pociąg w polskich mundurach kolejowych, nie był Wojciechowskim ani Matuszką. Obsługę pociągu stanowili bowiem zupełnie nieznani ludzie. Zaskoczony Sakowicz gorączkowo próbował rozwiązać zagadkę. W tej samej chwili otrzymał cios w kark. Odwracając się z podniesionymi rękoma ujrzał przed sobą dwóch uzbrojonych ludzi w niemieckich mundurach, z trupimi czaszkami na czapkach i cywila z pistoletem w ręku.

O godz. 4.20 pociąg z Malborka wjechał na stację w Szymankowie, równocześnie z wjazdem pociągu, do budynku szymankowskiego dworca wkroczyli miejscowi hitlerowscy bojówkarze. Ich celem było obezwładnienie przebywających tu Polaków. Polacy nie dali się zaskoczyć, inspektorzy Szarek i Wasielewski zdążyli wystrzelić rakietę, którą dostrzegli saperzy przy tczewskim moście. Kolejarze zaś zdołali przestawić zwrotnicę, tak, że pociąg z Niemcami wykoleił się, dzięki temu saperzy mieli wystarczająco dużo czasu do przygotowania mostów do wysadzenia. Wasielewski i Szarek zostali zabici przez hitlerowców zaraz po wystrzeleniu rakiety ok. 4.30.

Kiedy mosty w Tczewie wyleciały w powietrze hitlerowcy w Szymankowie wpadli we wściekłość, urządzili na Polaków polowanie, zabijali ich gdzie popadnie – w miejscach pracy, w mieszkaniach. Tego ranka w Szymankowie zamordowano 21 Polaków, byli to inspektorzy celni, kolejarze oraz członkowie ich rodzin. Był to pierwszy mord II wojny światowej. Wśród ofiar były też dwie kobiety: żona kolejarza, która była w ciąży oraz siostra zawiadowcy stacji.

O wydarzeniach z 1939 r. przypomina na stacji w Szymankowie tablica, pamiętają polscy kolejarze. Pamiętajmy i my. (...)

fragment ze strony:
 

Attachments

  • 22_nagranicy_pl-niem.jpg
    22_nagranicy_pl-niem.jpg
    159,1 KB · Wyświetleń: 106
  • 1724922381_c74d97b01eae257e44aa9d5bade97baf.jpg
    1724922381_c74d97b01eae257e44aa9d5bade97baf.jpg
    145,6 KB · Wyświetleń: 114
  • Stacja_kolejowa_Szymankowo_Szymankowo_10337093.jpg
    Stacja_kolejowa_Szymankowo_Szymankowo_10337093.jpg
    324,6 KB · Wyświetleń: 98
  • Most_kolejowy_rz_Wisla_Tczew_Lisewo_Malborskie_Tczew_7502839.jpg
    Most_kolejowy_rz_Wisla_Tczew_Lisewo_Malborskie_Tczew_7502839.jpg
    231,9 KB · Wyświetleń: 115
Pamiętamy i My.
 

Attachments

  • 5.JPG
    5.JPG
    175 KB · Wyświetleń: 400
  • 1.JPG
    1.JPG
    181,9 KB · Wyświetleń: 391
  • 2.JPG
    2.JPG
    223,7 KB · Wyświetleń: 351
  • 3.JPG
    3.JPG
    228,7 KB · Wyświetleń: 287
  • 7.jpg
    7.jpg
    379 KB · Wyświetleń: 263
  • 6.jpg
    6.jpg
    440 KB · Wyświetleń: 265
  • 14.JPG
    14.JPG
    171,5 KB · Wyświetleń: 239
  • 13.JPG
    13.JPG
    223,6 KB · Wyświetleń: 247
  • 12.JPG
    12.JPG
    147,1 KB · Wyświetleń: 244
  • 11.JPG
    11.JPG
    118 KB · Wyświetleń: 348
W okresie międzywojennym Wolne Miasto Gdańsk znajdowało się w polskim obszarze celnym a na jego terenie rozmieszczono polskie placówki celne. Jedna z nich była zlokalizowana we wsi Szymankowo (Simonsdorf), w pobliżu granicy z Prusami Wschodnimi i przy ważnej linii kolejowej łączącej Królewiec z Berlinem.

(...) W Szymankowie funkcjonowała polska placówka celna, strzegła polskich interesów celnych na terenie Wolnego Miasta Gdańska, podobne placówki istniały w innych miejscowościach rozlokowanych wzdłuż rzeki Nogat. Zadaniem polskich inspektorów było nie tylko sprawowanie nadzoru celnego. Inspektorzy mieli też zadania wywiadowcze. Dowództwo Wojska Polskiego interesowało, jakimi silami dysponują Niemcy na terenie Gdańska, jak silnego ataku mogą się z tej strony spodziewać. Bardzo ważną rolę odgrywały też mosty tczewskie, polskie dowództwo przywiązywało do nich wielką wagę.

W marcu 1939 r. dowódca Armii Pomorze gen. Bortnowski nakazał je zaminować, chodziło o to, aby w porę je wysadzić i nie dopuścić do wkroczenia Niemców z tej strony do Polski oraz wyeliminować możliwość przerzutu poprzez te mosty wojsk niemieckich z Rzeszy do Prus, co równałoby się z silnym atakiem na Polskę od północy i oskrzydleniem polskich armii. W związku z tym celnikom z Szymankowa wydano rozkaz bacznego lustrowania torowiska ze strony Malborka i informowania o wszystkich nietypowych zajściach saperów w Tczewie. Liczono się z możliwością przerwania łączności telefonicznej, w związku z tym inspektorów wyposażono w rakiety świetlne za pomocą których mieli oni ostrzec obsadę mostów o nadchodzącym niebezpieczeństwie.

Dowództwo Wehrmachtu także zdawało sobie sprawę z militarnego znaczenia mostów tczewskich, w związku z tym opracowali oni plan ich zdobycia któremu nadali kryptonim „Dirschau”- był to element planu wojny z Polską. Aby zdobyć mosty hitlerowcy posunęli się do podstępu.

Dzień przed atakiem na Polskę – 31.08.1939 r. o godz. 22.00 – poprosili stację kolejową w Tczewie o przysłanie do Malborka dwóch parowozów w celu przetransportowania wagonów z bydłem. Polscy kolejarze oba parowozy wraz z obsługą wysłali, aby nie podsycać napiętej sytuacji. W Malborku Niemcy aresztowali polskich kolejarzy, zdjęli z nich mundury, w które ubrali niemiecką drużynę parowozową.

O godz. 4.00 pociąg z niemieckimi kolejarzami w polskich mundurach i ukrytą w wagonach zamiast bydła specjalną jednostką Wehrmachtu ruszył z Malborka w kierunku Tczewa z zamiarem opanowania mostów.

1 września 1939 r. o godzinie 3.00 ze stacji Tczew (przeciwległy kierunek do pociągu który wyjechał z Malborka) wyruszył do Malborka parowóz TY 685 po odbiór turnusowego pociągu tranzytowego. Prowadzili go maszyniści: Bazyli Sakowicz i pomocnik Brunon Grenz. Jeździli od lat tym szlakiem i dokładnie znali jego trasę. Tym razem stwierdzili, że “coś wisi w powietrzu”.

Most na Wiśle był strzeżony. Posterunki wojskowe wzmocnione. Na telefoniczny rozkaz dyżurującego na dworcu tczewskim, por. Antoniego Lebiedzia, polscy żołnierze z 2 Batalionu Strzelców otworzyli bramy i TY 685 wjechał na terytorium Wolnego Miasta Gdańska. Minął położone tuż za Wisłą Lisewo, Szymankowo i dotarł do Kałdowa. Na semaforze przed stacją maszynista dostrzegł czerwone światło. Sakowicz zatrzymał parowóz około 100 metrów przed semaforem. Zauważył, że z Malborka wyjechał już w kierunku Tczewa pociąg tranzytowy, który planowo miał prowadzić jego kolega maszynista Franciszek Wojciechowski i pomocnik Matuszka. Uspokojony obserwował zbliżający się pociąg. Niby wszystko się zgadzało, ale żaden z dwóch ludzi, prowadzących pociąg w polskich mundurach kolejowych, nie był Wojciechowskim ani Matuszką. Obsługę pociągu stanowili bowiem zupełnie nieznani ludzie. Zaskoczony Sakowicz gorączkowo próbował rozwiązać zagadkę. W tej samej chwili otrzymał cios w kark. Odwracając się z podniesionymi rękoma ujrzał przed sobą dwóch uzbrojonych ludzi w niemieckich mundurach, z trupimi czaszkami na czapkach i cywila z pistoletem w ręku.

O godz. 4.20 pociąg z Malborka wjechał na stację w Szymankowie, równocześnie z wjazdem pociągu, do budynku szymankowskiego dworca wkroczyli miejscowi hitlerowscy bojówkarze. Ich celem było obezwładnienie przebywających tu Polaków. Polacy nie dali się zaskoczyć, inspektorzy Szarek i Wasielewski zdążyli wystrzelić rakietę, którą dostrzegli saperzy przy tczewskim moście. Kolejarze zaś zdołali przestawić zwrotnicę, tak, że pociąg z Niemcami wykoleił się, dzięki temu saperzy mieli wystarczająco dużo czasu do przygotowania mostów do wysadzenia. Wasielewski i Szarek zostali zabici przez hitlerowców zaraz po wystrzeleniu rakiety ok. 4.30.

Kiedy mosty w Tczewie wyleciały w powietrze hitlerowcy w Szymankowie wpadli we wściekłość, urządzili na Polaków polowanie, zabijali ich gdzie popadnie – w miejscach pracy, w mieszkaniach. Tego ranka w Szymankowie zamordowano 21 Polaków, byli to inspektorzy celni, kolejarze oraz członkowie ich rodzin. Był to pierwszy mord II wojny światowej. Wśród ofiar były też dwie kobiety: żona kolejarza, która była w ciąży oraz siostra zawiadowcy stacji.

O wydarzeniach z 1939 r. przypomina na stacji w Szymankowie tablica, pamiętają polscy kolejarze. Pamiętajmy i my. (...)

fragment ze strony:

Czy dziwić może brak zainteresowania tymi wydarzeniami kolejnych ekip uwłaszczających cło ?

Czy dziwić może brak zainteresowania bohaterstwem funkcjonariuszy celnych , dzięki którym plany niemieckich nazistów poszły się p....ić?

Czy dziwić może brak etosu służby, budowanego na tych wydarzeniach?

Czy dziwić może nie nadanie tym wydarzeniom rangi najważniejszych w roku, centralnych obchodów dla formacji, połączonych z wyróżnieniem funkcjonariuszy?

Policjanci chociażby mają medal Andrzeja Struga połączony z ustawowym zwiększeniem emerytury . My natomiast kolejne misje i wizje, akcje typu pielucha dla sralucha czy inne tego typu inicjatywy zmierzające w słusznie wybranym kierunku.
 
Ostatnia edycja:
Czy dziwić może brak zainteresowania tymi wydarzeniami kolejnych ekip uwłaszczających cło ?

Czy dziwić może brak zainteresowania bohaterstwem funkcjonariuszy celnych , dzięki którym plany niemieckich nazistów poszły się p....ić?

Czy dziwić może brak etosu służby, budowanego na tych wydarzeniach?

Czy dziwić może nie nadanie tym wydarzeniom rangi najważniejszych w roku, centralnych obchodów dla formacji, połączonych z wyróżnieniem funkcjonariuszy?

Policjanci chociażby mają medal Andrzeja Struga połączony z ustawowym zwiększeniem emerytury . My natomiast kolejne misje i wizje, akcje typu pielucha dla sralucha czy inne tego typu inicjatywy zmierzające w słusznie wybranym kierunku.

W odpowiedzi na wszystkie pytania:
- TAK !!
Chociaż biorąc pod uwagę stan świadomości historycznej naszych "elyt" ...
 
Chcesz powiedzieć , jakie elity, taki etos?

Toć to towarzysz Stalin już ogarnął. Parafrazując jego teorię o zaostrzającej się walce klas: im więcej elit, tym więcej etosu?

Nie!
Chcę powiedzieć, że dziwną jest niepamięć Wartości pojęć m.in.: Bóg, Honor, Ojczyzna, zaś rzeczywisty etos opiera się na zwykłych ludziach, a nie na "elytach", które bezprawnie roszczą sobie prawo do określania dobra i zła.
 
Nie!
Chcę powiedzieć, że dziwną jest niepamięć Wartości pojęć m.in.: Bóg, Honor, Ojczyzna, zaś rzeczywisty etos opiera się na zwykłych ludziach, a nie na "elytach", które bezprawnie roszczą sobie prawo do określania dobra i zła.

Ale przecież jest całkiem odwrotnie. Czyli tak, jak to wyżej określiłem.

Tylko tego biednego prawdziwego etosu szkoda 🙏.

Zatem raz jeszcze: jakie elity taki etos?
 
Ale przecież jest całkiem odwrotnie. Czyli tak, jak to wyżej określiłem.

Tylko tego biednego prawdziwego etosu szkoda 🙏.

Zatem raz jeszcze: jakie elity taki etos?

Cóż ...
Jeśli się podpisujesz pod czymś moim zdaniem postawionym na głowie, to Twoje prawo.

Na całe szczęście, ja aspiracji do elit nie posiadam, więc będę kontynuował swoje życie
w rzeczywistym etosie najzwyklejszego człowieka, nie zaś napompowanej dumie. a raczej pysze samozadowolenia "elyt" ...
 
Back
Do góry