No cóż, chylę czoła przed SSC. Myśleliśmy, że Boni to był gość, jak nas kantował, ale on to robił w białych rękawiczkach i pięknie się uśmiechał. Nasz wspaniały Szefu natomiast rżnie nas ostro w odbyt, a przyklaskujące mu związki wprowadzają taki zamęt, że już nikt nic nie wie na pewno.
I O TO SSC CHODZI ! Teraż już może powiedzieć, wcale nie mijając się z prawdą, a jedynie nie dopowiadając, że :
- z jednym związkiem nie da rozmawiać, bo.....
- a trzy pozostałe nie potrafią się dogadać między sobą, czego przykładem są sprzeczne komunikaty wysyłane przez ich centrale
...wobec czego SSC nie widzi partnerów do rozmów, a podwyżki musi rozdysponować do końca roku, bo przepadną. Także, dla dobra funkcjonariuszy, zdecydował się wprowadzić wartościowanie w obecnej formie. Może i nie jest doskonałe, ale on WIE, że duży procent funckjonariuszy je akceptuje, a niezadowolonych jest raptem z 5%, może 10%. Wiadomo, że wszystkim sie nie dogodzi. "Tym samym Szef SC nie widzi potrzeby kolejnego spotkania ze stroną związkową w tych
kwestiach".
Godzina 15;30 minęła, więc do wręczania propozycji pozostało już tylko SIEDEM DNI ROBOCZYCH! Nadal wierzycie, że można zrobić coś innego od wartościowania niż to, co wymyślił sobie Szefu i co konsekwentnie realizuje ? Można Jacusia Kapicę nazywać różnie, ale na pewno nie można odmówić mu determinacji i konsekwencji w realizacji raz zamierzonego celu. Cieszę się, że nie chciał wprowadzać KAS-u.