Wartosciowanie

standardy na sztandarach, a słoma z butów wystaje

Czy miałeś jakiekolwiek złudzenia w tej kwestii? To była fikcja i skok na kasę do samego początku. Ktoś wtedy powiedział prawdę znaną od wieków: "trzeba było być o odpowiedniej porze w odpowiednim miejscu". Wartościowanie pięknie wyglądało w projektach i na papierze. A co wyszło: specjaliści w dochodzeniowo-śledczych (gdzie podobno są tylko zadania dla ekspertów) i eksperci na "stałych nadzorach" (gdzie podobno są zadania tylko dla specjalistów). Kto podczas wartościowania został "namaszczony" ma szczęście do końca służby, kto tego szczęścia nie miał może tylko śnić o "indywidualnej ścieżce kariery zawodowej".

kilku, może kilkunastu funkcjonariuszy udowodniło złamanie prawa w chwili przydzielania stanowisk.
sądy administracyjne potwierdziły, że obsada stanowisk powinna mieć formę decyzji administracyjnej.
w tej chwili trwa sądowa weryfikacja prawidłowości ich nadawania.
postępowania wykażą też, czy doszło do nepotyzmu.
zwłaszcza w kontekście rozdawnictwa kasy z uchwały modernizacyjnej za 2010 r.
wg klucza stanowisk obowiązujących od 1 stycznia 2011 r.

ale tylko kilku czy kilkunastu zawalczyło. gdzie jest reszta?
 
Ciekawe też jest, że zdarzają się jednak czasem przeniesienia i taki dajmy na to - ekspert zasuwa "specjalistyczną" robotę, jakoś nikt mu stanowiska, ani kasy nie zabiera. Przecież stanowiska nie miały być przypisane do ludzi, tylko do zadań. Wyleciał, to chyba zwalnia stanowisko i powinien być nabór. W drugą stronę specjalista ląduje niby "czasowo" gdzieś i zasuwa "eksperckie" sprawy, okazuje się, że nie ma z tym problemu, ale ani zmiany stanowiska, ani podwyżki za to nie ma. Wiadomo, że nikt z siebie nie będzie robił idioty i nie powie, nie, ja tego nie umiem, bo ja jestem tylko specjalista. Wiadomo, że nie zmienią stanowiska, ale z automatu na ten "czas" powinna być chyba jakaś podwyżka. I tego przełożeni powinni pilnować i powinno się ich z tego rozliczać. Trafia mu się specjalista to daje mu zadania specjalisty (w Izbie albo urzędzie to chyba kserowanie papierów) albo wnioskować o jakieś dodatkowe pieniądze, choćby z tych, które zabiera się ekspertowi, który robi "czasowo" za specjalistę. A może np co dwa lata robić remanent i nowe wartościowanie, jak gra w krzesełka na weselu :)
 
Ciekawe też jest, że zdarzają się jednak czasem przeniesienia i taki dajmy na to - ekspert zasuwa "specjalistyczną" robotę, jakoś nikt mu stanowiska, ani kasy nie zabiera. Przecież stanowiska nie miały być przypisane do ludzi, tylko do zadań. Wyleciał, to chyba zwalnia stanowisko i powinien być nabór. W drugą stronę specjalista ląduje niby "czasowo" gdzieś i zasuwa "eksperckie" sprawy, okazuje się, że nie ma z tym problemu, ale ani zmiany stanowiska, ani podwyżki za to nie ma. Wiadomo, że nikt z siebie nie będzie robił idioty i nie powie, nie, ja tego nie umiem, bo ja jestem tylko specjalista. Wiadomo, że nie zmienią stanowiska, ale z automatu na ten "czas" powinna być chyba jakaś podwyżka. I tego przełożeni powinni pilnować i powinno się ich z tego rozliczać. Trafia mu się specjalista to daje mu zadania specjalisty (w Izbie albo urzędzie to chyba kserowanie papierów) albo wnioskować o jakieś dodatkowe pieniądze, choćby z tych, które zabiera się ekspertowi, który robi "czasowo" za specjalistę. A może np co dwa lata robić remanent i nowe wartościowanie, jak gra w krzesełka na weselu :)

Jak to dobrze, że wszedł ZISAR, już nie tylko w książce przydziału ale i w systemie jestem "kierownikiem zespołu"...
Z jedną belką na pagonie i specjalistą w nazwie stanowiska. A to że w zepole st. specjaliści (np. aspiranci), to każdego wali.
ps. Najbardziej lubie wykonywać zadania które w Referacie wykonują tylko mł. eksperci hm.. i mamy ich tyle samo w miesiącu, tylko dla mnie to są czynności zlecone...
 
Bosmann, nic Ci to nie zmieni, tzn. bycie liderem w ZISARze. No chyba, że samopoczucie.
Zresztą, poziom wiedzy wymaganej do zrobienia tylko jednego zadania "eksperckiego" w miesiącu przez specjalistę , będzie taki sam jak do wykonania trzydziestu takich zadań przez eksperta.
Czasochłonność to tylko taki chłyt marketingowy, żeby to dobrze w SOWIE wyglądało, a w rzeczywistości w dużej części komórek ma się ludzi z ekspercką wiedzą w cenie specjalisty.
 
Wartościowanie uzależnione od czasochłonności zadań wyssanej z palca nie ma prawa się sprawdzać, wartości części zadań to również zagadka. Stanowiska i tym samym awanse są obecnie totalnie zamrożone właśnie dzięki rozporządzeniu o wartościowaniu. Nie widzę niestety szansy na zmianę tego stanu rzeczy bez gruntownej zmiany systemu wartościowania (przede wszystkim czasochłonność, wartości zadań), ale kto to zrobi?
 
Bosmann, nic Ci to nie zmieni, tzn. bycie liderem w ZISARze. No chyba, że samopoczucie.
Zresztą, poziom wiedzy wymaganej do zrobienia tylko jednego zadania "eksperckiego" w miesiącu przez specjalistę , będzie taki sam jak do wykonania trzydziestu takich zadań przez eksperta.
Czasochłonność to tylko taki chłyt marketingowy, żeby to dobrze w SOWIE wyglądało, a w rzeczywistości w dużej części komórek ma się ludzi z ekspercką wiedzą w cenie specjalisty.

1) Jak nic nie zmieni... Wysoki Sądzie... "wjeban.. mnie w tą gierkę" ot, tu na zleceniu mam napisane lider a jestem z łapanki ;)
2) Czasochłonnośc... kontrola w zakresie.... "X" ja mam 4, a expert 21 czy 23, a ilość tych kontroli w miesiącu taka sama ;)
 
Uważam, że skoro nie da się rozdzielać zadań wg wartościowania, to należy z niego zrezygnować albo wartościować na bieżąco, powiedzmy co roku.
Znam kwiatki, gdzie specjalista po "wygranym" konkursie na eksperta przycupnął w kąciku i zasuwa zadania specjalisty biorąc tysiaka więcej niż koledzy. Jaką pracujący z nim mają mieć motywację? Im nie można podnieść!, więc powinno się go chyba zwalić.
Zwartościował każdego z nas bezpośredni przełożony. Taki, a nie inny, z takimi, a nie innymi relacjami. Ludzie się rozwijają, dostają od następnych przełożonych, inne zadania i nagle dostaje się po paru latach kartę oceny okresowej, wypisaną na podstawie Sowy przez czwartego wstecz przełożonego i cholera wie, jak ją wypełnić, bo do oceny są przedstawione trzy tematy z Sowy, którymi niby się zajmujesz, a nie robisz żadnego z nich. Jak ją wypełnić? Masz tam np. zadania mł. specjalisty, bo taki a taki wartościujący Cię nie lubił.
Jak to możliwe, że przeprowadzający wartościowanie lata temu ustalił ci zarobki, praktycznie do emerytury.
Kiedyś było awansowanie w stopniu, które każdy miał i teraz też ma w tyłku, ale można było kogoś docenić i awansować w stanowisku.
Jedyna nadzieja w tym, że przyznają nam wcześniejsze emerytury, bo jak słyszę w najbliższym otoczeniu to ze 2/3 ludzi z nich skorzysta, jest nadzieja, że zwolnią się stanowiska.
 
Ostatnia edycja:
prawda - to skrajna patologia i antymotywacja, to kreatywna sowa, by nie napisać celowe pisanie nieprawdy

dwóch ludzi robi to samo od kilku lat, jeżdżą razem na TE SAME kontrole w jednym zespole, faktycznie zajmuje im to tyle samo czasu przy wykonywaniu TAKICH SAMYCH czynności - jak można rozpisywać im w sowie różne czynności z różną czasochłonnością? w sowie wychodzi to co ma wyjść - dla jednego mł ekspert, dla drugiego spec - czy to jest UCZCIWE?

za tą samą pracę mają różne stanowiska i rażąco różną kasę - "bo nie ma etatu" - kuźwa tak nie można
 
Nie wiem, czy góra zdaję sobie sprawę, że rzeźbienie z kasą z najniższych widełek w specjaliście, to ledwo wiązania końca z końcem, nawet trochę brakuje, ale dorobić można tylko za zgodą dyrektora. Trzeba łapać, co się nawinie np. zamiecenie chodników, a zanim Dyrektor wyrazi zgodę okazja może przepaść
 
Ostatnia edycja:
Back
Do góry