Podwyżki 2020

zwróć uwagę że nacz po ponad 20 latach. W sumie mi wartościowanie stanowisk pasowało. Wszystkim się nie dogodzi. Zamrożonym w 2010 pewnie mój pomysł by się spodobał (w jakimś wariancie), żadnym szybkiej kariery nie (no chyba że nic by z kariery nie wyszło). z drugiej strony trudno oczekiwać pewnych kwalfikacji przy słabej płacy. A nie które doświadczenia tutaj konieczne nie pochodzą ze służby ale z odpowiedniego wcześniejszego kształcenia. Np prawników, informatyków i pewnie jeszcze kilku profesji które na rynku mają się lepiej jak spece.
No ale mam radę dla wszystkich a w szczególności dla młodych. Jeśli będzie można liczyć na rzetelność waszej oceny, na wasze zaangażowanie to z pewnością pracy wam nie zabraknie ale też niektórzy z was przesuną się do przodu pokazując swą wartość przełożonym. I nic to do tego wartościowanie bo tylko od nich (przełoóżnych) zależy kim w tej służbie będziecie i jak będziecie zarabiać.
 
W IAS W-wa osoba która ma 4 bele została p.o. Kierownika Działu Realizacji. Pytam?! W której Służbie tak jest?! Gdzie szeregowy dowodzi oficerami?!
I tu muszę się z Tobą zgodzić. Jak kol wiek nigdy nie miałem aspiracji do zarządzania ludźmi (i tego nie doświadczyłem) to odrzucają mnie tego typu awanse. Bo w końcu jest w czym wybierać zarówno co do stpni, stanowisk jak i doświadczenia w służbie.
 
Nie przebiłeś mnie. Było mi dane zobaczyć z mł. kontrolera na eksperta. Nawet całą dwójkę. Bo to małżeństw było
 
To jest nic, z łąki ( rocznej ) na kierownika kadr, i zaczęło się "my oficerowie", a teraz po spadku jedynie ekspert. Można mieć super historię. Teraz to stary - 12 lat służby - kierowniczej głównie.
 
Wtedy wracasz do wartościowania stanowisk i ponownego zabetonowania sceny. W końcu robisz to co umiesz i jeśli akurat umiesz coś co jest dobrze wartościowane to nie dość że jesteś wygrany ale też w życiu nikogo w to miejsce nie wpuścisz. Zaś jeśli nie umiesz to już wiesz gdzie sczeźniesz (z krzykiem a doświadczenie?) a nawet jeśli się nauczysz to jak to wykażesz a jeszcze mu się być wolne stanowisko.
Przeczycie ciągle sami sobie.
I dla jasności robiłem rzeczy wysoko wartościowane i dość unikalne w tej służbie. Więc nie szukam łatwiejszej drogi dla siebie lecz pokazuję wam Wasze sprzeczności i że być może są drogi inne choć i tak długie.
Oczywiście - stanowiska - czytaj biurek / mebli które teraz zajmujesz. Za to dodatek - nie zasadnicze! Zmieniasz stanowisko - tam gdzie trafiasz taki masz dodatek - zasadnicze zostaje. A teraz zasadnicze = stanowisko!
 
Oczywiście - stanowiska - czytaj biurek / mebli które teraz zajmujesz. Za to dodatek - nie zasadnicze! Zmieniasz stanowisko - tam gdzie trafiasz taki masz dodatek - zasadnicze zostaje. A teraz zasadnicze = stanowisko!
i znów się betonujesz bo nie tak łatwo się wyrwać. Muszą się zdarzyć okoliczności. Musi się zwolnić stanowisko lepiej wartościowane, musisz miecdo niego kwalfikacje, i muszą chcieć cie puścić. Czyli z jednej strony powolna lecz przewidywalna ścieżka a z drugiej szansa na szybszą i ryzyko betonu.
 
Ludzie - ogarnijcie sie
Tłuste koty - są (czy to stare, czy ... młode)
Kiedyś też tak było - ZZ Celnicy.pl - udało się wyrównać to (kiefyś stopnie) w 2010 ... - dajcie możliwośč, wsparcie
Darcie się - nic nie da
"Młodzi" mają mało, ale i "starzy" nie mają kokosów (poza wybrańcami) - różnica która "boli" to - wysługa i stopień
Nie jestem "Wróż Maciej" - ale ... i jedno (niestety) i drugie Was czeka
 
To zacznij oczyszczać te ścieki, jeśli Tobie zależało tylko na szybkiej emeryturze to ja się nie dziwie skąd młodzi mają czerpać wzorce, bo z tego co mi wiadomo nie mogą patrzeć na was i wybierają inną drogę.
To niech wybierają, nikt ich na siłę nie trzyma. U nas w IAS jakoś nie widzę aby młodzi odchodzili. To jest takie pierdzielenie, jak porównywanie do zarobków w Biedronce. To zapieprz... do kasy w Biedronce jak źle u Nas. Twoje ujadania, sranie we własne gniazdo jest żałosne. Trzeba było tłuku sie nie przyjmować !!! Sorry za wyraz tłuk, ale to było najłagodniejsze jakie mogłam napisać aby innych nie urazić słownictwem. Paniał debilu ?!
 
U mnie w urzędzie sytuacja następująca: nabory zaczynają ruszać się, a w lutym był finał naboru zewnętrznego na jakieś strasznie niskie stanowisko cywilne, i co? na 1 miejsce 69 osób,
Ludzie z miasta nawet pytają czy nie przyjmują u nas, bo ktoś tam chciał przyjść do "celnego"
Czyli mityczne: dla młodych nie ma perspektywy nie sprawdza się
Natomiast na przełomie stycznia-lutego starzy celnicy w mojej izbie złożyli coś około 120 wniosków o emerytury,
To komu jest tak źle?
Młodzież chce zatrudniać sie za te "grosze" a starzy nie chcą pracować za te "kokosy", to o co chodzi? bo nie rozumiem.....
 
Chciałem tylko zauważyć, że rynek pracownika się na jakiś czas skończył. I nie wskazywałbym teraz jakim to budżetówka cieszy się super wzięciem. Dużo ludzi potraciło pracę i nie wybrzydza.
Rynek pracownika pokazał, że nawet pies z kulawą nogą nie chciał przyjść i pracować za te śmieszne pieniądze. Ale teraz DIASI będą reperowac swoje ego jak świetne prowadzą politykę kadrową i jakim to urząd jest atrakcyjnym miejscem pracy.
 
Ostatnia edycja:
Chciałem tylko zauważyć, że rynek pracownika się na jakis czas skończył. I nie wskazywałbym teraz jaka to budżetówka cieszy się super wzięciem. Dużo ludzi potrąciło pracę i nie wybrzydza.
Rynek pracownika pokazał, że nawet pies z kulawą nogą nie chciał przyjść i pracować za te śmieszne pieniądze. Ale teraz DIASI będą reperowac swoje ego jak świetne prowadzą politykę kadrową i jakim to urząd jest atrakcyjnym miejscem pracy.

masz rację, trzeba patrzeć realnie na sytuację, jednak niektórym wydaje się ciągle, że są złotym jajem, a życie pokazuje, że są zwykłymi trybikami w machinie, która nie była i nie będzie przyjazna pracownikom, trzeba się z tym pogodzić albo jak mówił klasyk "zmienić pracę, wziąść kredyt"
 
Wali mnie roszczeniowe podejście młodych, żeby była jasność. Trochę pokory z waszej strony by się przydało.... A co do pomiatania to budżetówka bywa pomiatana w czasach prosperity, a pożądana w kryzysie... W obecnych czasach na miejscu mlodych bym się tej złej służby trzymała mocno.... Niebawem na wasze miejsce będzie mnóstwo chętnych.... Młodych, wykształconych, sprawnych....

Magda666 skończ pisać głupoty. Pokorę i szacunek to ja jako funk z prawie 5- letnim stażem mam do pracy i do ludzi z pracy ale nie wszystkich. Pracujesz długo więc sama dobrze wiesz że wykształcenie i sprawność fizyczna jest tutaj niepotrzene. Większość pracy to jest klikanie i robienie statystyk. Wiadomo że młodzi i starzy są leniwi tak samo ale są też ludzie pracowici którzy posiadają wiedzę zawodową. Jak słyszę o dodatku 1500 zł dla doświadczonych to jak ma to motywować młodszych jak np doświadczony oczywiście nie wszyscy usiądzie na końcowej, wadze, vatach lub pasach. Pytam się za co ma dostawać taki dodatek???? Ogólnie każda grupa wiekowa będzie chciała walczyć o swoje bo tacy już jesteśmy. Może zróbmy coś żeby często poświęcić coś od siebie żeby naprawić tą patologię która wytworzyła się kiedyś. Nie może być tak że jak wy starsi mieliście źle to teraz my młodzi też mamy mieć tak jak wy kiedyś. Ciekawe co mówicie swoim dzieciom jak idą do pracy i są kopane w dupę? Synku, córeczko my też byliśmy kopani w tyłek i Ty też musisz to przetrwać a za 20 lat zaczniesz zarabiać.
 
...
To komu jest tak źle?
Młodzież chce zatrudniać się za te "grosze", a starzy nie chcą pracować za te "kokosy", to o co chodzi? bo nie rozumiem.....

Ha! To tylko - znany chyba odkąd sięga pamięć ludzka - odwieczny "problem pokoleniowy",
gdzie dwu pokoleniom nie wychodzi udowodnienie nawzajem właściwych sobie wartości.
ŻADNE tak samo "nie odpuści" - z różnych powodów - chcąc po swojemu "łapać skunksa".

To wychodziło poprawnie jeszcze w społecznościach plemiennych, gdzie Rada Starszych
miała niekwestionowany szacunek, a dziecko stawało się dorosłym, po spełnieniu ściśle
określonych warunków. Było to genialne w swojej prostocie.
Ojciec przekazywał synowi, znane sobie istotne informacje: co grozi ze strony skunksa,
jakie są jego możliwości obrony i ich możliwy zasięg, a także - jak sam odbył "chrzest".
Podstawą było to, że mógł jedynie wskazać: porażka oznacza niewyobrażalny smród;
z tego powodu wykluczenie* na długo ze społeczności. Reszta należy do syna - ojciec
nie miał prawa ani mu pomóc, ani zabronić własnych - ulepszonych metod, które syn
mógł także zarzucić. Jeśli nie zbagatelizował porad (ulepszył) - stawał się dorosły.

"Wiedząca lepiej" młodzież twierdzi, że najwyżej smród przejdzie i dopiero parząc się,
pojmuje wartość porad (czasem), nie wiążąc wykluczenia* z własnym rozkojarzeniem,
bądź lekceważeniem doświadczenia.
"Nadopiekuńcza" lub "megalomańska" starszyzna, nie docenia bądź lekceważy będącą
poza doświadczeniem kreatywność, co może budzić jej wątpliwości.

Może istnieć jeszcze inny czynnik "problemu pokoleniowego" (wygranej skunksa),
dotyczący obydwu pokoleń. To pospolita obecnie niedbałość.
Z powyższego przykładu:
- niedbały ojciec, z lenistwa zbyt pobieżnie opisał okoliczności, bądź zbagatelizował
pytania syna.
-
niedbały syn, nieuważnie słuchał porad, bądź zbagatelizował szczegółowość opisu
udzielanych odpowiedzi
...


ps
Ostatnie zdanie zaznaczyłem, gdyż może komuś wyjaśnić, dlaczego piszę w tak "męczącym"
niektórych - szczegółowym "stylu".

- Ja byłem takim "niedbałym synem". Bardzo późno doceniłem wielką wartość jego niezwykłej
mądrości, a tym - być może - nieudolnym sposobem, próbuję mu (zbyt późno) podziękować.

 
U mnie w urzędzie sytuacja następująca: nabory zaczynają ruszać się, a w lutym był finał naboru zewnętrznego na jakieś strasznie niskie stanowisko cywilne, i co? na 1 miejsce 69 osób,
Ludzie z miasta nawet pytają czy nie przyjmują u nas, bo ktoś tam chciał przyjść do "celnego"
Czyli mityczne: dla młodych nie ma perspektywy nie sprawdza się
Natomiast na przełomie stycznia-lutego starzy celnicy w mojej izbie złożyli coś około 120 wniosków o emerytury,
To komu jest tak źle?
Młodzież chce zatrudniać sie za te "grosze" a starzy nie chcą pracować za te "kokosy", to o co chodzi? bo nie rozumiem.....

W wielu izbach w naborach na funkcjonariuszy jest mniej chętnych niż etatów.
 
Z tym, że było kiedyś źle to bzdura. U mnie z tęsknota wspominają dawne czasy, gdzie owszem place były małe ale za to premie.... Słyszałam to od niejednej osoby. Mówią, że lepiej już było, że kiedyś to było zupełnie inaczej. Na skarbowcach jeden napisał, że kiedys z pensji referenta mógł utrzymać całą rodzibe a teraz z pensji starszego eksperta nie może. Więc skończcie gadać jacy to młodzi są roszczeniowi. Co młodzi nie mogą ale wy już tak. Wam było dobrze gdy byliście młodzi. To wasze własne słowa, więc się teraz nie bulwersujcie, że młody chce mieć godne życie.
 
Der.... z tego wynika że w Policji jest lepiej. Nie ma innego wyjścia jak się przenieść. I tego Ci życzę. Ja zaś znam różnych młodych oraz rożnych starych i wiem jedno - to nie fabryka, nie robimy na akord. Chociaż niektórzy kierownicy OC granicznych optują wręcz za młodymi. Bo bardzo sprawnie i szybko odprawiają osobowe lub ciężarowe.
Jest normalniej (co nie znaczy że dla WSZYSTKICH lepiej !) Oczywiście jest dużo absurdów i patologi ale to ogromna organizacja.

Jak rozumiem wg twojej retoryki lepiej wyrzucić młodych zamiast naprawiać firmę na wzór Policji ? Policja to generalnie dobra organizacja. Procedury wypracowane od lat. Zamiast się od nich uczyć to my wprowadzamy swoje. Potem okazuje się że do dupy i tak robimy jak Policja.

Czasami mam wrażenie że niektórzy to tylko patrzą aby nachapać się pot trupach a potem spierd... na emeryturę.

Z tym, że było kiedyś źle to bzdura. U mnie z tęsknota wspominają dawne czasy, gdzie owszem place były małe ale za to premie....
To niezaprzeczalny fakt że w stosunku do średnich zarobków, ogółem w budżetówce kiedyś było o niebo lepiej. Pamiętam jak ojciec pracował w salonie Poloneza to z osób prywatnych tylko ludzie zatrudnieni w budżetówce brali nowe samochody na kredyt. Reszta nie dostałaby kredytu, po prostu.

Taka ciekawostka, przed Unią jak ktoś pracował na przejściu które było po stronie niemieckiej do dostawał diety niemieckie - w markach.
 
Ostatnia edycja:
Back
Do góry