Nie chcę nikogo nie ze starszych obrażać, ale zejdźcie na ziemię. Jak chcecie przyciągnąć do SCS młodych ludzi, szczególnie, jeżeli są z dużych miast?
Bądź łaskaw nie generalizować Kolego @Burack. Nie ma obecnie ludzi idealnych, a nic nie ujmując
Sławkowi, nie jest On jedynym idealistą wśród nas.
Wracając do tematu - pomimo przyznania się oficjalnie Kolegi @fajer do dzielenia premii w sposób
subiektywny śmiem twierdzić, iż dla potrzeb komentarza mógł "przejaskrawić" używany sposób.
Inaczej by ludzie "zjedli" go żywcem! Zapewne więc dzieli "pseudo-subiektywnie" ...
Jak pisałem - PODWYŻKI, naprawdę uczciwie, podzielić SIĘ NIE DA !!
O ile bowiem sprawiedliwe podzielenie PREMII, wymagając uwzględnienia kryteriów, współcześnie
nauczanych w zasadzie tylko na niektórych studiach wyższych, nie może być zrealizowane, to tym
bardziej dotyczy to PODWYŻEK!
Ludzie dzielący PREMIE to przełożeni, którzy piastują stanowiska (teoretycznie) za inne przymioty
i nikt nigdy nie sprawdzał, czy posiadają właściwą wiedzę o kryteriach nagradzania (przypominam,
że opisałem tylko JEDNO kryterium, a jest ich sporo). Jest to jednak w teorii na tyle dopuszczalne,
że w razie błędu, pomyłki, a nawet "przegięcia", można je "naprawić" przy okazji kolejnych wypłat.
Niestety ci sami, "niedouczeni" w zasadach wynagradzania przełożeni, mają decydować w kwestii
PODWYŻEK, co jest fatalnie nieodwracalnym skutkiem długoterminowym, właściwie zasadniczym.
Przypuszczam, że żadna z osób wypowiadających się na tym Forum, nie jest wybitnym specjalistą
w tym temacie. Dotyczy to również mnie, gdyż od jako-takiego pojęcia o teorii, do stosowania jej
"na żywym organizmie" zieje olbrzymia przepaść!
Dlatego też nie nawołuję tutaj do zaprzestania dyskusji o podwyżkach, lecz proponuję modyfikację
wzajemnych relacji i odniesień do innych interlokutorów, gdyż ani przekonanie o podziale kasy
"po równo", ani w dowolny "subiektywny" sposób nie jest uczciwe i nie będzie sprawiedliwe, zatem
NIE MOŻE być powodem wzajemnych pretensji, oskarżeń i obrażania, za li tylko niedoskonałe
pojęcie o niezwykle złożonym procesie, w którym i "zawodowcy" miewają spore problemy ...
Sami piszecie o wielu mankamentach tej służby, m.in. zarobki (nawet w stosunku do innych służb), atmosfera, przełożeni, dyspozycyjność, stres. Jak pojawia się pomysł zmniejszania patologii, to wielkie larum, że się nie da i to nie w porządku w stosunku do innych. Proste, nie podnosisz gościu kwalifikacji, odstajesz od reszty, to oddelegowanie w inne "pilne" miejsce pracy.
Czasy się zmieniły, i niedługo jak patrzę po kadrach to w SCS będą sami eksperci. I wcale, to nie znaczy, że mają super wiedzę, rozwijają się itp.
Sporo zrywa kartki z kalendarza i czeka na EMkę, albo się ślizga. Spadochroniarze z UKS podobnie, 2 miesiące w służbie i mł ekps. Spoko, nie mam pytań...
Sami skazujecie SCS na wieczny marazm.
Fakty są takie: rynek pracy się zmienił, mentalność młodych również.
I potem się dziwić MF jak to czyta, że kombinuje z podziałem środków, jak ludzie sami się zagryzają. Dramat.
Ostatnia edycja: