To że w tamtym roku podwyższenie wynagrodzenia nastąpiło natychmiastowo bodajże w tym samym miesiącu co Prezydent podpisał ustawę budżetową, nie znaczy że w tym roku tak będzie. Wszystko zgodnie z prawem (jeszcze).
Też tak uważałem. I nadal uważam, że jest to zgodne z prawem.
Tyle że jest to podłe i nikczemne - dlaczego? Dlatego że w obecnej sytuacji traktuje się nierówno służby, dlatego że "my możemy poczekać", ale np. w IPN muszą natychmiast rozdysponować pieniądze bo nie będzie potem...
Bo nie mówi się o podwyżkach dla nas, ale o cięciu pensji i etatów.
Ludzie się boją o swoją przyszłość.
Czują się zagonieni do kąta.
A to sytuacja potencjalnie niebezpieczna. Przy twardym przekazie od kogoś mającego autorytet z jednej strony i nadzieją na poprawę swego losu z drugiej, może dojść do sytuacji kiedy ludzie np. pójdą na l4 - wtedy inni będą musieli przejąć dodatkowe obowiązki, to wywoła przemęczenie i kolejne zwolnienia. A okres teraz jest gorący. Cywilni pracownicy też są zagrożenie (nawet przede wszystkim) = mogą przestać oglądać się na swoich przedstawicieli związkowych i przyłączyć się do ogólnego ruchu.
Pamiętajmy że lawinę wywołać łatwo, a trudniej zatrzymać.
Tylko jest jesen warunek - to nie może być głos któregoś z nas, szeregowych mrówek, to musi być sygnał odgórny.