"....Niestety postanowiono, że doświadczenie jest mało istotne i dzięki temu SC straci bardzo wartościowe osoby, takie jak on! Będą "rządzić" wielkie magistry bez własnego zdania, przy okazji "wkopując" podwładnych przez idiotyczne decyzje, jednocześnie zrzucając na nich odpowiedzialność za wszelkie, wynikłe z tego błędy!
Pytanie do "wykształciuchów":
Chcecie,by Wasze "mgr" postawiły Was powyżej doświadczenia i niepospolitych zdolności, umiejętności radzenia sobie w niecodziennych sytuacjach; CZY POTRAFICIE PRZYJĄĆ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA SIEBIE I INNYCH ???
Obawiam się, że NIE !!! Dla Was dopchać się do żłoba to jedno, a przyjmować tego konsekwencje, to coś zupełnie innego ...
ps
mgr inż. = można g...o robić i nieźle żyć ... (?!)[/quote]
Cat-uśku, widzę, że czasy komuny (tej głębokiej) to było coś dla Ciebie. Magisterek czy profesorek musiał prosić i znosić impertynencje fachowca z czerwonym nochalem szczycącego się ukończeniem 8-u klas lub odrobinę więcej. Te nasze "mgr" robione czy to na dziennych, czy na zaocznych jest dla Ciebie solą w oku. W czasie, kiedy mgr-ki podwyższali swoje wykształcenie, Ty z piwskiem w rączce (typu Ferdek Kiepski) rajcowałeś się swoim doświadczeniem. Idąc tokiem "myślowym" takiego godnego "...PRZYJĄĆ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA SIEBIE I INNYCH" po co ten niedorobiony np. prawnik szuka odpowiedniego stanowiska zgodnego z wykształceniem? Zatwardziały recydywista po iluś tam wyrokach ma odpowiednią wiedzę, doświadczenie i niepospolite zdolności, żeby kierować w prokuraturze "magisterkami"
Pytanie do "wykształciucha" (nie wiem po ilu klasach) - chcesz, by taki "fachura" o niepospolitych zdolnościach zajmował się Twoją osobą? Gratuluję.
Przepraszam wszystkich nieposiadających wyższego wykształcenia, ale naprawdę nie było moim zamiarem umniejszać Waszego, doświadczenia, zaangażowania i kompetencji. Ponoszą mnie natomiast próby skonfliktowania Naszego środowiska - jak nie sprawy finansowe, to "sweterki" kontra "mundurki", a teraz "wykształciuch" kontra "niwykształciuch-fachowiec". Żenada.
Pytanie do "wykształciuchów":
Chcecie,by Wasze "mgr" postawiły Was powyżej doświadczenia i niepospolitych zdolności, umiejętności radzenia sobie w niecodziennych sytuacjach; CZY POTRAFICIE PRZYJĄĆ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA SIEBIE I INNYCH ???
Obawiam się, że NIE !!! Dla Was dopchać się do żłoba to jedno, a przyjmować tego konsekwencje, to coś zupełnie innego ...
ps
mgr inż. = można g...o robić i nieźle żyć ... (?!)[/quote]
Cat-uśku, widzę, że czasy komuny (tej głębokiej) to było coś dla Ciebie. Magisterek czy profesorek musiał prosić i znosić impertynencje fachowca z czerwonym nochalem szczycącego się ukończeniem 8-u klas lub odrobinę więcej. Te nasze "mgr" robione czy to na dziennych, czy na zaocznych jest dla Ciebie solą w oku. W czasie, kiedy mgr-ki podwyższali swoje wykształcenie, Ty z piwskiem w rączce (typu Ferdek Kiepski) rajcowałeś się swoim doświadczeniem. Idąc tokiem "myślowym" takiego godnego "...PRZYJĄĆ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA SIEBIE I INNYCH" po co ten niedorobiony np. prawnik szuka odpowiedniego stanowiska zgodnego z wykształceniem? Zatwardziały recydywista po iluś tam wyrokach ma odpowiednią wiedzę, doświadczenie i niepospolite zdolności, żeby kierować w prokuraturze "magisterkami"
Pytanie do "wykształciucha" (nie wiem po ilu klasach) - chcesz, by taki "fachura" o niepospolitych zdolnościach zajmował się Twoją osobą? Gratuluję.
Przepraszam wszystkich nieposiadających wyższego wykształcenia, ale naprawdę nie było moim zamiarem umniejszać Waszego, doświadczenia, zaangażowania i kompetencji. Ponoszą mnie natomiast próby skonfliktowania Naszego środowiska - jak nie sprawy finansowe, to "sweterki" kontra "mundurki", a teraz "wykształciuch" kontra "niwykształciuch-fachowiec". Żenada.