Nie ma to jak w straży, słońca nie ma w .....parzy. A tak na serio, to najbardziej mnie wkurza sytuacja, gdy do byle kolizji lokalne stanowisko kierowania zadysponuje co najmniej trzy zastępy: dwa zawodowe i co najmniej jeden ochotniczy. Postoją oparci o bariery, posprzątają elementy pojazdu, ewentualnie posypią absorbentem jakiś wyciek płynów technicznych i taka ich rola. Podejrzewam, że właśnie potrzebują pewnej liczby wyjazdów do "akcji", bo inaczej chyba nie jest.