tak, tak, brawo, brawo Osoby z poza SC muszą być w niezłym szoku jak patrzą na to co MY tu wyrabiamy. Skaczemy sobie do gardeł, jesteśmy podzieleni, Związek celników psioczy na celników, Celnicy wieszają psy na związku celników. Jesteśmy różni, pracujemy w wielu miejscach, na różnych stanowiskach od WZP po kadry. Robimy różne rzeczy i nigdy, choćby góry srały nie będziemy tacy sami. Każda robota jest inna. Pani od kadr siedzi w ciepełku od 7 do 15 i ma wy...jebane na to czy leje czy śnieg czy skwar Ona dostaje awanse np za to, że wymyśliła pokój dla matki z dzieckiem. Co ona może wiedzieć o pracy w służbie? Wk...urwiające to nie? Taka logistyka - siedzi taki pan Mietek z panem Jasiem i co? i ustalają kiedy jakie auto ma mieć naprawę, którym pojedzie dyrektor gdzieś tam i za to, że paliwa się za dużo nie wypali dostaje jeden z drugim nagrody i awans. Wk...urwiające no nie? Takie WZP - mają broń, gaz, rozwalą drzwi, szkód narobią, na pocztę pojadą, trzy dni papiery do jednej sprawy robią bo mogą i awans przy okazji dostaną. Wk...uriwające też nie? Taki celnik na granicy - dymany przez wszystkich, wichury, grady, zaćmienia, promienie słoneczne, nic nie jest w stanie go zatrzymać. Wyjdzie na ten pas i odprawi bo musi bo płetwa musi być
. Ciągle narzeka, do porzygania, awans też czasem dostanie. Wk...uriwające to nie? Ale według każdego/każdej z nas nasza praca jest najważniejsza i najwyraźniej nigdy nie będziemy jednością. Im więcej szczekamy na siebie tym mniej mamy. To się tyczy związków i nie-związków. Nie w słowach jest nasza siła ale w działaniu. A tego rządzący najbardziej się boją, naszego działania lub nie-działania. Tylko czy w tej chwili nie jest już za późno.