Ekspertyza jak każdy inny dowód podlega ocenie organu. W szczególności jeśli wydaje się być taka, że "zdjęcia dotyczą innego auta niż jest w opisie" to chyba z jej podważeniem nie powinno być problemu. Ponadto jak jest ekspertyza, z którą się nie zgadzam powołuję kolejnego biegłego. Jeden może kombinować - dwóch - prawdopodobieństwo juz co najmniej o połowe mniejsze. Zresztą biegły za sporządzoną ekspertyze odpowiada i nie sądze, żeby biegły (biegły a nie jakaś "ekspert", którego "powołał sobie" podatnik) narażał się dla marnej w sumie kwoty zerotu akcyzy.
Ja też jestem przeciwko uogólnianiu i kombinowaniu. Nie oceniałbym jednak tak krytycznie artykułu. Tak jak Panowie, mam wrażenie często, oceniacie podbne wypowiedzi krytykujące praktyki administracji celnej przez pryzmat oszustów i kombinatorów, tak nie oznacza to, że zawsze po drugiej stronie jest oszust i kombinator.
Wreszcie:
- do stosowania prawa wspólnotowego, którego wykładni dokonał ETS, zobowiązane są również organy administracji - wiem, że ma to się nijak do praktyki, która każe stosować przepisy opublikowane w Dzienniku Ustaw, ale tak jest,
- "ciężar dowodu faktu spoczywa na nim jako tym, który z takiego faktu wywodzi skutki prawne" odważne stwierdzenie. Można z nim sporo dyskutować. W postępowaniu administracyjnym rządzą jednak troszkę inne reguły niż cywilnym - to organ prowadzi postępowanie i ma dążyć do dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego sprawy. Oczywiście jeśli podatnik będzie w tym postępowaniu bierny i poprzestanie na pustych stwierdzeniach bez wskazywania i rządzania przeprowadzenia dowodów to jego strata. To organ jednak a nie podatnik dowodzi.
"A na koniec zapytam. Kto nam wszystkim taki los we Wspólnej Europie zgotował" - jak zwykle Ci, którzy go zgotowali za nic nie odpowiadali. I ja nie winię tu posłów. Oni często tylko nasiskają guzik. Ale projekty takie jak ustawy podatkowe powstają w pewnym gmachu pewnego ministra, którego przedstawiciel do dnia wydania wyroku przez ETS z całą stanowczością przekonywał, że skoro auta nie są wyrobem akcyzowym zharmonizowanym, to można opodatkować je jak się chce.
Ja też jestem przeciwko uogólnianiu i kombinowaniu. Nie oceniałbym jednak tak krytycznie artykułu. Tak jak Panowie, mam wrażenie często, oceniacie podbne wypowiedzi krytykujące praktyki administracji celnej przez pryzmat oszustów i kombinatorów, tak nie oznacza to, że zawsze po drugiej stronie jest oszust i kombinator.
Wreszcie:
- do stosowania prawa wspólnotowego, którego wykładni dokonał ETS, zobowiązane są również organy administracji - wiem, że ma to się nijak do praktyki, która każe stosować przepisy opublikowane w Dzienniku Ustaw, ale tak jest,
- "ciężar dowodu faktu spoczywa na nim jako tym, który z takiego faktu wywodzi skutki prawne" odważne stwierdzenie. Można z nim sporo dyskutować. W postępowaniu administracyjnym rządzą jednak troszkę inne reguły niż cywilnym - to organ prowadzi postępowanie i ma dążyć do dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego sprawy. Oczywiście jeśli podatnik będzie w tym postępowaniu bierny i poprzestanie na pustych stwierdzeniach bez wskazywania i rządzania przeprowadzenia dowodów to jego strata. To organ jednak a nie podatnik dowodzi.
"A na koniec zapytam. Kto nam wszystkim taki los we Wspólnej Europie zgotował" - jak zwykle Ci, którzy go zgotowali za nic nie odpowiadali. I ja nie winię tu posłów. Oni często tylko nasiskają guzik. Ale projekty takie jak ustawy podatkowe powstają w pewnym gmachu pewnego ministra, którego przedstawiciel do dnia wydania wyroku przez ETS z całą stanowczością przekonywał, że skoro auta nie są wyrobem akcyzowym zharmonizowanym, to można opodatkować je jak się chce.
Ostatnia edycja: