takie zachowanie przełożonych jest dowodem na to,że boją się bardziej sprzeciwić swoim szefom, wypowiedzieć własne zdanie, opinię i narazić się na ich krzywą minę. Straszne to,że ci ludzie obierają karierę zawodową, iluzoryczną pozycję dla zaspokojenia własnych egoizmów nie bacząc na środowisko, z którego wyszli bądź nie. Nie można wymagać od tychże honorowego podejścia do sprawy, możemy liczyć tylko na siebie, dziwić się mogą postronni,że celnika w służbie nic i nikt nie chroni, zdany jest wyłącznie na łaskę i niełaskę losu. Doświadczyłem już na sobie te formy zastraszania, nikt palcem nie kiwnął by te sytuacje zmienić, dlatego powtarzam,że celnik to takie niechciane dziecko, ma wrogów w społeczeństwie i wśród przełożonych.
Łaska pańska na pstrym koniu jeździ...to prawda stara jak świat.
Byłem kiedyś przewodniczącym ZZ, gdy tylko postawiłem na swoim zostałem natychmiast zwolniony, po półrocznej walce w sądach pracy odzyskałem stanowisko i przywrócono mnie do pracy, nigdy nie pomyślałbym w najczarniejszych snach, że te czasy wrócą. Wróciły.