Białoruś pozywa Polskę za strajk
Andrzej Poczobut, Grodno2008-01-30, ostatnia aktualizacja 2008-01-30 09:05
Dziesiątków milionów dolarów chce domagać się przed międzynarodowym sądem reżim Aleksandra Łukaszenki za straty spowodowane strajkiem polskich celników.
RAPORTY
Strajki w Służbie Celnej
"Zaistniała sytuacja narusza też prawa obywateli Białorusi, Rosji i krajów Unii Europejskiej oraz innych państw do swobodnego poruszania się" - cytuje ministerstwo sprawiedliwości rządowa agencja Biełta.
Strajk celników zablokował ruch na polsko-białoruskiej granicy i spowodował gigantyczne korki. Białoruś oskarża teraz Polskę o naruszenie umowy dwustronnej o przewozach z 1992 r., a UE - o niepodejmowanie kroków mających rozwiązać tę sytuację. Wcześniej białoruski MSZ apelował do krajów Unii o wysłanie na polskie przejścia graniczne celników z innych państw. Wczoraj przedstawiciele Komisji mówili dziennikarzom w Brukseli, że sprawa granicy to problem Warszawy i Unia nie zamierza się wtrącać.
Na razie nie wiadomo, w jakim sądzie Białoruś chce złożyć pozew przeciw Polsce. W białoruskim ministerstwie sprawiedliwości oraz w MSZ nikt nie chciał rozmawiać z "Gazetą" o tej sprawie.
Ekspert w dziedzinie prawa międzynarodowego Roman Kislak uważa, że pozew najprawdopodobniej wpłynie do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze - organu ONZ. - Taka jest droga prawna do rozwiązywania konfliktów o naruszenie umów międzypaństwowych - tłumaczy Kislak.
- Już dziś mogę powiedzieć, że pozew będzie dotyczył dziesiątków milionów dolarów. Ta suma może wzrosnąć, bo przecież sytuacja na przejściach granicznych się nie poprawiła - powiedziała "Gazecie" Ksenija Pieriestarożewa, sekretarz prasowy ministerstwa transportu i komunikacji.
Źródło: Gazeta Wyborcza