jak widać z niektórych postów większość byłych celników ma mgliste pojęcie (delikatnie mówiąc) jak wygląda praca w us i is. pozwólcie że trochę ją przybliżę. Proszę jednak niektórych krzykaczy od powstrzymanie się od słów krytyki i twierdzenia że my to ach , och a wy to ach och itp.
bezpośrednią obsługą w us i is (tzn przyjmowaniem interesantów - po naszemu - podatników) zajmuje się zaledwie kilka osób pracujących w kancelarii (czyli sali obsługi). reszta pracuje w zaciszu- czasami nie widząc podatnika przez długi okres. te kilka osób zajmuje się przyjmowaniem wniosków. pitów, dokumentów itp. najczęściej wygląda to tak: podatnik podaje wniosek, sprawdzany jest nip czy pesel (czy w ogóle jest- bo bez tego system go nie przyjmie) rejestrowany w systemie, podbicie pieczątki wpłyneło i ... następny proszę. bez weryfikacji o co chodzi i czy jest poprawnie sporządzony itp. Czasami tylko trzeba podbić 2 egzemplarz. i podatnik spokojnie wychodzi z urzędu.
W zależności co to jest (czyli co podatnik przyniósł) trafia to do odpowiedniego działu. Mówię to o dokumentach papierowych. czasami jest tak że procedura może ciągnąć się miesiącami a czasami jest na to odpowiedni czas na załatwienie i koniec. nie można tego przedłużyć. np; kontrola podatkowa może trwać max 12 dni w roku i tego nikt nie przeskoczy bo jeżeli nie zdążą to... jest nieważna. podobną sprawą jest np; zwrot vat. urząd ma na to określony czas (to w zależności 25, 60 czy 180 dni) i tego terminu nie można wydłużyć. może to i długo ale zapewniam- szczególnie 25 dniowy jest uciążliwy gdyż jest obwarowany kilkoma warunkami i trzeba sprawdzić te warunki. po tym terminie urząd musi płacić karne odsetki.
obecnie większość deklaracji i informacji wpływa jednak drogą elektoniczną i trzeba to zweryfikować . zajmuje się tym większość ludzi w us.
z powyższego wynikają też możliwości protestu w urzędach- albo ich brak. Niestety- niektóre formy odpadają .. bo np; wystarczą 2-3 osoby "aby urząd działał" (czyli była czynna kancelaria). co z tego że ktoś zorganizuje strajk włoski - kolejki nie będą się tworzyć z prostego powodu- ile może trwać przybicie pieczątki? minuta, dwie?
w pozostałych działach tego nikt (poza pracownikami) nie odczuje- bo niby jak?
tak samo odejście od biurek- też nikt tego nie zauważy.
podatnicy nawet bedą zadowoleni że urząd odszedł od biurek i nikt nie pracuje.
masowe oddawanie krwi- z powyższego opisu to też nie przejdzie.
zostają więc tylko manifestacje. i tu jest pies pogrzebany bo w tygodniu odpada (trzeba wziąść urlop- a tego jest niedużo) lub w sobote i niedziele. Większość pracowników skarbówki to kobiety i w soboty i niedziele mają kupe roboty w domu, trzeba dzieci przypilnować (bo żłobki i przedszkola są zamknięte). posprzątać, pozmywać poprać (kobiety śpią w nocy w tygodniu to im się zbiera
) ale chyba wolą siedzieć w domu, z rodziną niż jechać na manifestację.