A były przypadki, że w związku ze służbą....Rzeczkowska się była wypowiedziała, że jeśli funk zachoruje lub pójdzie na kwarantannę w związku ze służbą przysługuje mu 100%. Bądźmy sprawiedliwi.
Czy były przypadki, że było inaczej?
Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Notka: This feature currently requires accessing the site using the built-in Safari browser.
A były przypadki, że w związku ze służbą....Rzeczkowska się była wypowiedziała, że jeśli funk zachoruje lub pójdzie na kwarantannę w związku ze służbą przysługuje mu 100%. Bądźmy sprawiedliwi.
Czy były przypadki, że było inaczej?
A tak konkretnie....to o ilu powiadomiła SKAS ????, że "społecznicy" informowali ....fakt, a skoro było...i jest 100%,były nie słyszałeś?
O czym Ty piszesz? Nie słyszałem o takich przypadkach. Przełożeni, jako osoby bezpośredniego kontaktu podają w swoich raportach tylko osoby z tego samego pomieszczenia i do tego kiedy osoby przebywające ze sobą mają biurka poniżej 2m od siebie. Mało tego to podają osoby z ostatniego dnia służby kiedy wystąpiły objawy choroby. W praktyce oznacza to, że musieliby na siebie pluć aby zostać podani do osób z kontaktu - i to w ostatnim dniu pracy z objawami. Wirus rozprzestrzenia się na potęgę. Większość ludzi jest z potwierdzonym zakażeniem, albo z objawami - część z nich oczekuje na testy, część niestety na testy się nie wybiera i po kilku dniach wracają do normalnej służby, mimo iż nadal mają objawy choroby.Rzeczkowska się była wypowiedziała, że jeśli funk zachoruje lub pójdzie na kwarantannę w związku ze służbą przysługuje mu 100%. Bądźmy sprawiedliwi.
Czy były przypadki, że było inaczej?
Dodaj jeszcze, że raporty są przekazywane z opóźnieniem i nikt nie informuje osób mających przebywać na kwarantannie. Żeby było śmieszniej to mimo wiedzy przełożonych o konieczności odbycia kwarantanny, osoby na kwarantannie były dopuszczone do pracy przez przełożonych piszących takie raporty. Niewiedza, głupota czy ignoracja - nie mnie to oceniać.O czym Ty piszesz? Nie słyszałem o takich przypadkach. Przełożeni, jako osoby bezpośredniego kontaktu podają w swoich raportach tylko osoby z tego samego pomieszczenia i do tego kiedy osoby przebywające ze sobą mają biurka poniżej 2m od siebie. Mało tego to podają osoby z ostatniego dnia służby kiedy wystąpiły objawy choroby. W praktyce oznacza to, że musieliby na siebie pluć aby zostać podani do osób z kontaktu - i to w ostatnim dniu pracy z objawami. Wirus rozprzestrzenia się na potęgę. Większość ludzi jest z potwierdzonym zakażeniem, albo z objawami - część z nich oczekuje na testy, część niestety na testy się nie wybiera i po kilku dniach wracają do normalnej służby, mimo iż nadal mają objawy choroby.
Raczej stawiałbym na braki kadrowe, ewentualnie, ale to już taka dygresja, pomoc w pisaniu raportów zalicza się "do walki z COVID"Dodaj jeszcze, że raporty są przekazywane z opóźnieniem i nikt nie informuje osób mających przebywać na kwarantannie. Żeby było śmieszniej to mimo wiedzy przełożonych o konieczności odbycia kwarantanny, osoby na kwarantannie były dopuszczone do pracy przez przełożonych piszących takie raporty. Niewiedza, głupota czy ignoracja - nie mnie to oceniać.
Nie wiem czy można to ująć w kategorii "tylko" ukrywania zakażeń. Ja bym to podciągnął pod kategorię ryzykowania ludzkim życiem i rozprzestrzeniania zakażenia. Jak inaczej ująć w dobie pandemii, że przełożony z objawami choroby pełni służbę, jak ująć że osoby na kwarantannie pełnią służbę, jak ująć że osoby z objawami chorobowymi są do tej służby dopuszczane? Czy tak ma wyglądać walka z pandemią wg pojęcia niektórych? Szkoda słów.wszyscy nadal trzymają zachorowania w tejemnicy , nie ma co pisać więcej.
Dochodzą mnie słuchy, ze dodatek covidowy jest pomniejszany o czas choroby związanej z COVID19. To jak to jest Pani SSCS - nie dość, że mamy 80% wynagrodzenia przy zakażeniu na służbie, to jeszcze obcinane są wszelkie dodatki. W jakim świetle to stawia Panią jako szefową, gdzie wyraźnie powiedziała Pani, że w wypadku zakażenia na służbie otrzymamy 100% wynagrodzenia?Nie wiem czy można to ująć w kategorii "tylko" ukrywania zakażeń. Ja bym to podciągnął pod kategorię ryzykowania ludzkim życiem i rozprzestrzeniania zakażenia. Jak inaczej ująć w dobie pandemii, że przełożony z objawami choroby pełni służbę, jak ująć że osoby na kwarantannie pełnią służbę, jak ująć że osoby z objawami chorobowymi są do tej służby dopuszczane? Czy tak ma wyglądać walka z pandemią wg pojęcia niektórych? Szkoda słów.
Uważam, że w takich wypadkach trzeba odszukać "źródło kontaktu"...i tu jest problem, potrzebna LISTA z miejsca pracy/służby,Również proszę o odpowiedź, jakim trybem w wypadku zakażenia na służbie możemy domagać się wypłaty 100% wynagrodzenia za czas zwolnienia na okres choroby? Jak możemy udowodnić, że zakażenie nastąpiło w pracy skoro przełożeni notorycznie nie wykazywali bezpośredniego kontaktu?
Liczyłem na związki, ale nie widzę odzewu. W Policji był podobny problem i funkcjonariusze również musieli się "kopać" z pracodawcą o swoje. Nawet RPO wielokrotnie podejmował interwencje:Strefa, zgoda, zwłaszcza ci co przyciągnęli ten syf z pracy do domu i zarazili cała swoją rodzine, ale powiedz mi kto wystąpi z takim roszczeniem? Uważam ze nikt...
Nie wiem co i dlaczego - dlatego się nie wypowiem.Związek? Kilka dni temu dowiedziałem się, ze na skutek działania zwiazku zostaly cofnięte awanse osobom z biura w bobrownikach - poszedł związek do dyrektora i powiedział, sesje nie nalezy... a. A najżałośniejsze jest to, ze związek zabrał awanse swoim członkom...
nie dowierzalem i musiałem to potwierdzic, niestety tak było... a ty liczysz ze coś związek zrobi?
aha, żeby nie było, ten związek to celnicyPL... jakieś pytania jeszcze?