Jakby nie liczyć i kombinować, to dla starych funków nie zaliczenie lat z przed 1999 r. jest strzałem w plecy. Proponuje dla tych co mają siły, by dopracowali sobie do pełnej emerytury, bo czekanie do 65 lat, to sami wiecie, jakiś procent z nas może nie doczekać. Ja tych sił nie mam więc idę do innej lżejszej pracy. Popracuje sobie do 60-tki legalnie albo i na czarno (zwisa mi to byle hajsiwo się zgadzało) i robię sobie labę. Doczekam tego "zasiłku" z ZUS to fajnie, a jak nie mówi się trudno.
Ale tak naprawdę, to jestem prawie pewien, że ten "tworek" nie przetrwa i prędzej czy później zrobią z nami tak jak ma odchodzący na emeryturę policjant. Czyli lata służby od 1999 r. policzą nam po 2,6 % za rok, a do 1999 r. pewnie po 1,3 % bo za służbę już nam tego nie zaliczą.
Nikt nie będzie chciał takiego bubla prawnego, że jakaś grupa zawodowa bierze emerytury z dwóch różnych źródeł.