Emerytury mundurowe się oddalają. Trochę smutno, trochę żal.
Wszystkim, dla których zbraknie miejsca w przyszłej formacji mundurowej, proponuje spojrzeć przez bardziej różowe szkła.
Będąc funkcjonariuszem można ze mną zrobić praktycznie wszystko dla "dobra służby". Cztery nocki pod rząd ? Żaden problem. 16 godzin służby ? Oczywiście. Zmiany w grafiku dzień przed służbą i rozwalenie planów ? A kogo to obchodzi ? Służba wymaga, pakuj mandżur i do roboty.
Weźmy teraz przykład wyżej wymienionej kasjerki, która ma być pracownikiem cywilnym. Jak sobie ktoś wyobraża połączenie etatu cywilnego i pracy, np.: oddziału celnego w systemie ciągłym ? Jak dla mnie - bomba. Każda niedziela, święto, nocka obwarowane przepisami Kodeksu Pracy. Nie ma obsady ? Mam to głęboko w poważaniu. Róbta, co chceta. Będę w poniedziałek o 7:15.
Przykłady można mnożyć.
Osobiście, jak tylko kasa mi się będzie zgadzała, to mogę zostać cywilem, biurwą, urzędasem - nazwijcie to, jak chcecie. Nie obawiam się pracy do 67 roku życia na stanowisku cywilnym. Nie chcecie mnie w mundurze, to przenieście mnie pod uregulowania KP. Mocno płakał nie będę.