Jeśli chodzi o stanowisko rządu sprawa jest prosta. Nie chcą nam dać emerytur - przyczyny są różne, nie lubią nas, nie wiedzą czym się zajmujemy, uważają że jesteśmy niepotrzebni ... Jest jedno ale - projekt obywatelski. Nie mogą go odrzucić - to jest sprawa polityczna, która dotyczy nie tylko nas ale i innych projektów obywatelskich. Chcą więc byśmy zgodzili się na takie zmiany, które zniszczą projekt obywatelski, a ustawa dając teoretycznie emerytury nie da ich nikomu, lub znikomej garstce. Kwestia kluczową jest tu wiek 55 lat. Ta bariera ma uniemożliwić odejście funkcjonariuszom którzy maja już 15 lat i więcej służby, nawet liczonej od 1999 r. Być może wielu z nas mając niejasną perspektywę KAS wolałoby zabrać swoje klocki i odejść na emeryturę nawet niewielką. No i kto by wtedy robił? Dyrektorzy, naczelnicy wyższa kadra? Czym innym jest bowiem wydanie polecenia -ale nic na piśmie, że " ma jechać". A czym innym przepchnięcie odpraw przez systemy...
Tak naprawdę rząd ma trzy możliwości:
- rekomendować odrzucenie projektu obywatelskiego ale to polityka i niektórzy posłowie się pod nim podpisali
- rekomendować przyjęcie projektu obywatelskiego z niewielkimi poprawkami wynegocjowanymi z komitetem inicjatywy obywatelskiej
- udawanie dialogu i przerzucanie winy na komitet inicjatywy obywatelskiej - rząd chce się dogadać ale " oni " nie chcą ....
I tu dla nas pojawia się kluczowe pytanie: Czy w rządzie jest ktoś kto umie liczyć i logicznie myśleć, a jeśli tak to czy ma dostęp do ucha prezesa?