Kiedyś,dawno temu celnik był może nienawidzony,ale miał szacunek. Celnik był wizytówką Polski na granicy i w swoim umundurowaniu był podobny do ludzi,a nie jak teraz przypominający otrzepanego z kurzu robotnika budowlanego/z całym szacunkiem dla robotników/Państwo miało szacunek dla swoich funkcjonariuszy i starało się dotrzymywać swoich zobowiązań względem nich.Oczywiście nie zawsze to wychodziło,ale...
Dzisiaj jako grupa zawodowa jesteśmy zmarginalizowani,nasze zadania może wypełniać wiele instytucji/choćby SG/nie rewaloryzowane pobory
coraz częściej ustawiają nas w ogonie pracowników. Nasi przełożeni z rządu obiecują co im na myśl przyjdzie,wcale nie zamierzając obietnic dotrzymać.Jeszcze mówią ,że to polityka.Strach mnie bierze gdy pomyślę o Pełnomocniku ,od którego będzie zależeć nasze być ,albo nie być.Jeżeli będzie to osoba z zewnątrz,będzie się musiała oprzeć na opiniach aktualnej kadry.Wynik wiadomy,ci co są wspaniali dziś,godni 3 krotnych awansów w roku-będą jeszcze lepsi i bardziej godni.Plebs odwrotnie -odrażający,brzydcy i żli.Jeżeli Pełnomocnikiem będzie ktoś z Izby
to efekt ten sam,tylko wygrają przyjaciele królika.Plebs -jak zwykle- dupa z tyłu. Z żalem patrze na degradację naszej firmy,coraz większe upodlenie celnych i ich degradację, rozbicie solidarności zawodowej.Jednego jestem pewny-straciłem zaufanie do wszelkich obietnic i tych co je składają.Dziwne jest to,że jest mi coraz bardziej wstyd za tych ,co sprzedali swoją twarz za stołki i stopnie i coraz większy podziw dla tych,którzy własne bezpieczeństwo socjalne i zawodowe poświecili dla tych którym nawet żal?,strach?,nie pozwala na wsparcie walki o ich prace i byt aneksem do ZZ.I to w obliczu realnej możliwości likwidacji jego miejsca pracy! Tym razem nikt nie wyciągnie ziemniaczków z ognia,trzeba się wysilić,bo można paść z głodu.Tym razem nie będzie-"jakoś to będzie"