W połowie grudnia po raz kolejny doszło do czynnej napaści na funkcjonariusza WZP na terenie parkingu w Głuchowie:
http://www.lodz.ic.gov.pl/index.php?id=9&look=495
Tym razem sprawca posłużył się samochodem próbując rozjechać kontrolującego go funkcjonariusza. Całe szczęście że udało mu się dwukrotnie w porę odskoczyć. Jednak kierujący zdołał wyjechać z parkingu i przy próbie zatrzymania go tym razem radiowozem zaczął uciekać wąskimi wiejskimi uliczkami. Pościg udało się zakończyć po 30 km i na szczęście nikomu nic się nie stało.
Oczywiście nikt z góry nie pofatygował się aby chociaż podziękować funkcjonariuszom za narażanie własnego zdrowia i życia tym bardziej że większość z zainteresowanych wie w jakim stanie jest flota samochodowa w WZP (nie działające lub blokujące się hamulce, urywające się sworznie, urwane siedzenia bez pasów bezpieczeństwa, przebiegi powyżej 200 tyś.).
Tym razem nikt nawet nie próbował udawać że się interesuję albo obiecywał że coś zrobi, jak to było przy poprzednim ataku na Mobilnego. Wszyscy mieli obiecane szczepienia przeciwko WZW i co? Nawet jedna osoba nie została zaszczepiona a temat zamieciono pod dywan.
Zastanawiam się kiedy w końcu się ktoś obudzi i zacznie coś zmieniać? Czy musi się jednak stać prawdziwa tragedia żeby góra zrozumiała że praca w WZP przestała już dawno być bezpieczna?
Pod koniec zeszłego roku dzięki jednemu z mobilnych udało się zorganizować szkolenie z jazdy samochodem dla wybranych funkcjonariuszy. Egzamin urządzono szumnie był i dyrektor i media. Obiecano że na początku roku reszta funkcjonariuszy będzie przeszkolona a później systematycznie będą urządzane kursy doskonalące. I co ???
Jak zwykle na obietnicach się skończyło.
Wszyscy czekamy na kolejne obietnice z niecierpliwością