Teraz z okazji wizyty PIP wszyscy mają sraczkę. Tak dobrze żarło, ale zdechł
kazuje się, że można chodzić 1 rok, 2 lata, 10 lat koło tego samego, organizować różne kontrole i nie widzieć problemu. Pojawił się PIP i nagle okazuje się , że w tej wspaniale funkcjonującej maszynerii coś się zacina. To do tej pory kierownictwo zachowywało się jak te trzy małpki-nie widzą, nie słyszą i nie mówią. Zawsze pierwsi w kolejce po kasę i ordery. Ciekawe co by się działo gdyby obok PIP nagle pojawił się NIK. No bo NIK pilnuje gospodarowania groszem publicznym. NIK zajmuje się wydawaniem jak również sprawami związanymi z pozyskiwaniem pieniędzy oraz zaniechaniem czyli zaniedbaniem.Np. taki temat:ile kosztuje nas utrzymywanie magazynów zawalonych po kilka lat jakimś barachłem? Jak skuteczna jest nasza egzekucja i wynikające z tego pytanie ile kasy nie ściągnięto? Raport z posiedzenia naszych wodzów od dyscypliny mówi tylko, że "osoby z półświatka" wspierane przez wykwalifikowaną pomoc prawną zapędzają w kozi róg naszych specjalistów od wszystkiego.Popatrz, popatrz, patologia mądrzejsza od naszych specjalistów z Petrobudowy w komórkach wewnętrznych.Autor tego sprawozdania powinien dostać Nobla za strzelenie w stopę naszym decydentom.Wygląda na to ,że wyniki to ma WZP a reszta to tworzy fikcję i towarzystwo wzajemnej adoracji.