Akcyza nielegalna

  • Thread starter Thread starter Luksemburg
  • Rozpoczęty Rozpoczęty
gościu powiedzieć na jakiej podstawie pominiesz kwestię rezydualnego podatku?

Odpowiem ci jak mi odpowiesz tylko rzeczowo co to jest ten rezydualny? Bo jak na razie nawet niektóre sądy nieradzą sobie z tym fantem.
 
Jeszcze dwa słowa. Tylko minie pisz, że rezydualny to zawarty w cenie bo jak os fiz. kupuje od os. fiz. z zachodu to ja nie wiem gdzie tam zawiera się jakis rezydualny!
 
Odpowiem ci jak mi odpowiesz tylko rzeczowo co to jest ten rezydualny? Bo jak na razie nawet niektóre sądy nieradzą sobie z tym fantem.

no własnie do sprecyzowania liczenia wartości rezydualnej potrzebne jest stanowisko MF bo powtórzą sie sytuacje z interpretacjami .każda IC po swojemu ten sam przepis w tożsamym stanie faktycznym.
Sam podatek rezydualny o ile jeszcze pamietam z ekonomii to wartośc resztowa.
 
tax.uniforme napisał:
A możesz mi gościu powiedzieć na jakiej podstawie pominiesz kwestię rezydualnego podatku? To wynika wprost z treści wyroku ETS. Jesli go zignorujesz, to decyzja będzie wydana z naruszeniem prawa ..... wspólnotowego.

Odczytaj cały sens orzeczenia ETS. Dlaczego przy nabyciu samochodów osobowych nie starszych niż dwuletnie ETS stwierdził brak dyskryminacji? Przecież w ich przypadku rezydualny podatek to nic innego niż wyliczony przy zastosowaniu stawki 3,1% i 13,6%. Posługując się wykładnią stricte literalną można by było stwierdzić, że osoby kupujące nowy samochód w Niemczech powinni występować o zwrot nadpłaty, bo podobne samochody u polskich dilerów są nabywane w cenie niższej o ok.20% niż te same marki u zachodnich sąsiadów. Tym samym rezydualne podatki w ich przypadku także się różnią. Trzeba nieco ruszyć głową w kierunku wykładni funkcjonalnej bo ta w systemie prawa UE pełni nie mniej istotną rolę niż językowa.
 
Anonymous napisał:
Jeszcze dwa słowa. Tylko minie pisz, że rezydualny to zawarty w cenie bo jak os fiz. kupuje od os. fiz. z zachodu to ja nie wiem gdzie tam zawiera się jakis rezydualny!

Mój drogi, ale Ty TAM nie szukasz tego podatku, bo go tam nie ma. Niemcy nie wprowadziły opodatkowania akcyzą samochodów osobowych.
Podatek rezydualny jest zawarty w cenie samochodów nowych sprzedawanych w kraju i to jest punkt odniesienia.
 
Anonymous napisał:
Odczytaj cały sens orzeczenia ETS. Dlaczego przy nabyciu samochodów osobowych nie starszych niż dwuletnie ETS stwierdził brak dyskryminacji?

Dlatego, że kupując w jakimkolwiek kraju Wspólnoty (również w Polsce) stosujesz tę samą stawkę podatku. To wcale nie oznacza tej samej kwoty podatku do zapłaty, bo normalnym zjawiskiem są różnice w cenach.
W przypadku stawek wyższych, były one de facto stosowane TYLKO dla pojazdów nabywanych wewnątrzwspólnotowo. Dlatego ETS orzekł o ich niezgodności z prawem wspólnotowym.



[/url]
 
W tej sprawie rezydulanego powinien się wypowiedzieć ten dominik specjalista od straszenia podatników byleby tylko nie po duńsku. Może jakaś głupawa konferencyjka, a potem cisza przez kilka miesięcy?
 
tax.uniforme napisał:
Anonymous napisał:
Odczytaj cały sens orzeczenia ETS. Dlaczego przy nabyciu samochodów osobowych nie starszych niż dwuletnie ETS stwierdził brak dyskryminacji?

Dlatego, że kupując w jakimkolwiek kraju Wspólnoty (również w Polsce) stosujesz tę samą stawkę podatku. To wcale nie oznacza tej samej kwoty podatku do zapłaty, bo normalnym zjawiskiem są różnice w cenach.
W przypadku stawek wyższych, były one de facto stosowane TYLKO dla pojazdów nabywanych wewnątrzwspólnotowo. Dlatego ETS orzekł o ich niezgodności z prawem wspólnotowym.



[/url]

OK> Proszę więc wytłumaczyć mi, dlaczego przy określaniu akcyzy do zwrotu jako punkt odniesienia ma być przyjmowana wartość samochodu według ceny katalogowej a nie przyjętej na fakturze. Przecież akcyza od wszelkich innych pojazdów (nowe sprzedawane w kraju, nowe i nie starsze niż dwuletnie sprowadzone z UE) wyliczana była według stawki 3,1% lub 13,6% w stosunku do wartości nabycia (z faktury). To sprawia, że sporne samochody starsze niż dwuletnie będą traktowane inaczej niż inne i w żadnym razie sztuczne wyliczanie cen nie będzie adekwatne do linii orzecznictwa ETS (ten ciągle podkreśla, że technika wyliczenia należnego podatku ma wyłączać nawet potencjalnie jednostkowe przypadki dyskryminacji pojazdów).
 
Budżet nie ucierpi na decyzji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Miało być nawet 2,5 mld zł, a jest tylko 80 mln zł. Tylko tyle domagają się podatnicy, którzy zapłacili akcyzę od aut z importu.

Gdy 18 stycznia 2007 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS) orzekł, że polskie stawki akcyzy od sprowadzanych z Unii Europejskiej używanych aut są zbyt wysokie, importerzy i kierowcy triumfowali. Tuż po wyroku ETS urzędy celne zalała fala wniosków o zwrot nadpłaty motoakcyzy (odnotowano także żądania zwrotu całej zapłaconej akcyzy). Ministerstwo Finansów (MF) szacowało ostrożnie, że na tej fali roszczeń budżet państwa może stracić 580 mln zł. Niektóre szacunki wskazywały nawet o 2,5 mld zł.

Resort finansów zagroził, że podejrzane przypadki będą weryfikowane, a osoby, które zaniżyły akcyzę, będą musiały dopłacać. To był kubeł zimnej wody.

Z informacji, jakie „PB” uzyskał ze wszystkich izb celnych, podatnicy domagają się łącznie tylko 80 mln zł, czyli ponad 7 razy mniej, niż się spodziewał fiskus. Mało tego — urzędy celne nie oddają pieniędzy, bo od pięciu miesięcy MF nie może skończyć prac nad ustawą, która miała określić zasady zwrotu motoakcyzy. Wyrok ETS nie pomógł więc polskim podatnikom.


Fala opadła
Od wejścia Polski do UE (maj 2004 r.) do końca maja 2007 r. sprowadzono z Unii 2,9 mln używanych aut. Do budżetu wpłynęło 2,8 mld zł z motoakcyzy. 18 stycznia ETS stwierdził, że polskie organy celne pobierają za wysoką akcyzę, nawet do 65 proc. wartości sprowadzanego pojazdu. Na nowe samochody akcyza wynosiła tylko 3,1 proc. (auta do 2 tys. cm sześc.) lub 13,6 proc. (powyżej 2 tys. cm sześc.). Po wyroku urzędy celne zostały zalane wnioskami o zwrot nadpłaty. Do końca maja złożono ich prawie 9 tys. Dla porównania: od połowy 2004 do końca 2006 r. złożono ich 20,1 tys.

— Po orzeczeniu ETS wyraźnie wzrosła liczba wniosków o zwrot nadpłaty. Fala zaczęła opadać, gdy okazało się, że będzie weryfikacja akcyzy według średnich cen rynkowych pojazdów. Teraz widać wyraźne wyhamowanie liczby wniosków — mówi Anna Hotuła-Wanat z olsztyńskiej izby celnej.

To samo usłyszeliśmy w innych izbach celnych. To wyhamowanie jest rezultatem zapowiedzi Jacka Dominika, wiceministra finansów, że w przypadkach podejrzenia zaniżenia akcyzy będzie przeprowadzano weryfikacja. Podatek miał być ustalany według średnich cen rynkowych pojazdów.

Groźba osiągnęła skutek. Tajemnicą poliszynela jest bowiem, że spora część osób sprowadzających samochody podawała zaniżone ceny aut w celu zminimalizowania akcyzy (jej wysokość była zależna od wieku i wartości pojazdu).

Sprawdziła się więc prognoza Wojciecha Drzewieckiego, prezesa firmy Samar. Tuż po wyroku ETS powiedział „PB”, że niewiele osób zgłosi się po zwrot nadpłaconej akcyzy, bo uzna, że nie ma sensu narażać się na kontrole ze strony fiskusa, co mogłoby doliczeniem akcyzy wraz z odsetkami.

Według MF, średnia cena importowanego pojazdu wyniosła 1,5 tys. zł, a średnia wysokość akcyzy 855 zł. Resort wyliczył, że średnia akcyza za pojazd z 1991 r. powinna wynosić około 2,7 tys. zł, a tymczasem nabywcy płacili 145 zł.


Rząd się nie spieszy
Wkrótce po orzeczeniu ETS Jacek Dominik poinformował, że MF opracuje specustawę, która określi zasady zwrotu nadpłaty motoakcyzy. Resort rozpoczął prace nad tym projektem pod koniec stycznia 2007 r. Ciągną się już prawie 5 miesięcy.

— Wkrótce zakończą się uzgodnienia międzyresortowe projektu — mówi Jakub Lutyk, rzecznik MF.

Opieszałość resortu powoduje, że od momentu wyroku ETS żaden urząd celny nie zwrócił podatnikom ani złotówki.

— Czekamy na wytyczne, które będą zawarte w ustawie o zasadach zwrotu nadpłaconej akcyzy — zaznacza Marzena Kamińska, rzeczniczka izby celnej w Toruniu.

Wszystko wskazuje na to, że na ustawę (i zwrot akcyzy) trzeba jeszcze sporo poczekać. Najpierw musi ją przyjąć Rada Ministrów, później uchwalić parlament, a przerwa wakacyjna za pasem.


Jarosław Królak
Puls Biznesu wyd. 2371, s. 4

http://www.pb.pl/News.aspx?id=63e3d2ad-1725-4047-a2d8-b8e7d30bc50e



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



1. czyżby Panu jACKOWI dOMINIKOWI udało się zastraszyć obywateli ?

2. miało być miesiąc a zrobiło sie już pięć

3. a może jednak ludzie chcą zobaczyć jak to będzie ze zwrotem i wtedy się zgłoszą po swoje
 
Na podstawie tej ustawy będa niezłe szopki z tym zwrotem i roboty n akolejne piec lat. hahahahaha


Zwrot otrzyma i ten, kto odprowadził podatek do budżetu, i ten, kto zapłacił go w cenie auta



Wszystkie osoby, które poniosły ciężar akcyzy od używanego samochodu osobowego sprowadzonego z UE, otrzymają jej częściowy zwrot. Prawdopodobnie nie nastąpi to jednak wcześniej niż jesienią


To jest istotą projektu ustawy o zwrocie podatku akcyzowego od wewnątrzwspólnotowego nabycia albo importu samochodu osobowego. Jego autorem jest Ministerstwo Finansów, a przyjął go wczoraj rząd.



Akcyza jako element ceny


Projekt umożliwia zwrot podatku tym, którzy go zapłacili, gdy przywozili auto na terytorium Polski albo kupili je w kraju z akcyzą zawartą w cenie.

- Chodzi o zrównanie szans wszystkich, którzy ponieśli ciężar podatku niezgodnego z przepisami wspólnotowymi. Nie powinno mieć znaczenia, czy fizycznie odprowadzili akcyzę do budżetu, czy stanowiła ona element ceny, którą musieli zapłacić jako kolejni właściciele - wyjaśnia MF.

Zdaniem MF zasady zwrotu części akcyzy od samochodów trzeba opracować, bo wynika to z wyroku ETS z 18 stycznia 2007 r. (sygn. C 313/05) w sprawie Macieja Brzezińskiego. Trybunał odpowiadał wówczas na pytanie prejudycjalne WSA w Warszawie. Stwierdził, że przywożone z Unii auta nie mogły być opodatkowane akcyzą wyższą niż podobne samochody krajowe. Jest to bowiem niezgodne z art. 90 TWE. Tymczasem w Polsce stawki dla pojazdów krajowych wynosiły 3,1 proc. (do 2 l pojemności) albo 13,6 proc. (powyżej 2 l pojemności), a dla unijnych rosły wraz z wiekiem pojazdu i osiągały nawet 65 proc.

- Trybunał jasno określił, w jaki sposób liczyć podatek do zwrotu. Nie było więc potrzeby tworzenia specjalnej ustawy. Opóźni to tylko zwroty, a budżet będzie musiał wypłacić podatnikom wyższe odsetki - zauważa Jerzy Martini, doradca podatkowy z Baker & McKenzie i pełnomocnik Macieja Brzezińskiego w ETS.



Wzór na obliczenie podstawy
Projekt MF uwzględnia wskazanie ETS, że zwrot może obejmować tylko różnicę między podatkiem zapłaconym a tym, jaki byłby zapłacony, gdyby auto zostało wcześniej zarejestrowane w Polsce. Kwota akcyzy do zwrotu ma być obliczana według następującego wzoru:

a - n = Z gdzie:
Z - kwota akcyzy do zwrotu,
a - kwota akcyzy zapłacona od nabycia wewnątrzwspólnotowego albo importu auta
n - akcyza zawarta w cenie pojazdu zarejestrowanego w Polsce

Istotny jest przy tym sposób liczenia podatku, czyli wielkości oznaczonej we wzorze jako n.

Dla samochodów osobowych o pojemności silnika powyżej 2 l ma to być wartość rynkowa pojazdu podzielona przez 1,22, podzielona przez 1,136, a potem pomnożona przez 0,136. Dla pozostałych samochodów osobowych: wartość rynkowa podzielona przez 1,22, podzielona przez 1,031, a następnie pomnożona przez 0,031. Wartość rynkowa pojazdu będzie musiała być przyjmowana na podstawie powszechnie dostępnego publikatora, np. Eurotaksu.

Oczywiście auta unijne i krajowe powinny mieć nie tylko taki sam wiek, ale i podobny stan techniczny czy usprawnienia. Jeśli sprowadzono je jako uszkodzone, można pomniejszyć ich wartość, ale powinno to być (jeśli istnieje taka możliwość) udokumentowane np. przez zakład naprawczy, zdjęcie, informację na umowie kupna-sprzedaży.

Ostateczna decyzja o sposobie ustalenia wartości rynkowej konkretnego samochodu pozostawiona jest organom podatkowym. Mogą posiłkować się zestawieniem średnich wartości rynkowych w określonym miesiącu (opublikowanych np. w katalogach cen pojazdów) czy opinią biegłych.

- Porównywanie aut powypadkowych sprowadzonych z UE z krajowymi będzie bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe. Jeżeli ostateczne rozstrzygnięcie znajdzie się w rękach celników, spory z podatnikami są niemal pewne -zauważa Krzysztof Stefanowicz ze spółki doradczej KMPG.



Na podstawie ordynacji


Zwrot ma być dokonywany w ciągu sześciu miesięcy na podstawie przepisów ordynacji podatkowej właściwych dla nadpłaty. Żeby go uzyskać, niezbędne będzie złożenie wniosku do naczelnika urzędu celnego (w ciągu pięciu lat od wejścia w życie ustawy) i być w tym czasie właścicielem pojazdu, od którego została zapłacona akcyza.

Projekt przewiduje też, że jeżeli wcześniej została zwrócona część akcyzy od danego samochodu, jego obecni właściciele (osoba lub firma) mogą się ubiegać o zwrot pozostałej części.

Nowe przepisy będą dotyczyły aut nabytych od 1 maja 2004 r. do 30 listopada 2006 r. Mają wejść w życie po 14 dniach od ogłoszenia.

Anna Grabowska
 
Zwrot otrzyma i ten, kto odprowadził podatek do budżetu, i ten, kto zapłacił go w cenie auta

Wszystkie osoby, które poniosły ciężar akcyzy od używanego samochodu osobowego sprowadzonego z UE, otrzymają jej częściowy zwrot. Prawdopodobnie nie nastąpi to jednak wcześniej niż jesienią

To jest istotą projektu ustawy o zwrocie podatku akcyzowego od wewnątrzwspólnotowego nabycia albo importu samochodu osobowego. Jego autorem jest Ministerstwo Finansów, a przyjął go wczoraj rząd.

Projekt umożliwia zwrot podatku tym, którzy go zapłacili, gdy przywozili auto na terytorium Polski albo kupili je w kraju z akcyzą zawartą w cenie.

- Chodzi o zrównanie szans wszystkich, którzy ponieśli ciężar podatku niezgodnego z przepisami wspólnotowymi. Nie powinno mieć znaczenia, czy fizycznie odprowadzili akcyzę do budżetu, czy stanowiła ona element ceny, którą musieli zapłacić jako kolejni właściciele - wyjaśnia MF.

Zwrot ma być dokonywany w ciągu sześciu miesięcy na podstawie przepisów ordynacji podatkowej właściwych dla nadpłaty. Żeby go uzyskać, niezbędne będzie złożenie wniosku do naczelnika urzędu celnego (w ciągu pięciu lat od wejścia w życie ustawy) i być w tym czasie właścicielem pojazdu, od którego została zapłacona akcyza.

Projekt przewiduje też, że jeżeli wcześniej została zwrócona część akcyzy od danego samochodu, jego obecni właściciele (osoba lub firma) mogą się ubiegać o zwrot pozostałej części.

GOŚCIU!!!! przeczytaj nowy projekt zanim coś napiszesz, wkleisz czy coś takiego!!!!!!!!
 
»»» Zniechęcanie podatnika


Taka kwota jest zaplanowana w projekcie przyszłorocznego budżetu państwa. To oznacza, że wypłaty zwrotów rozpoczną się dopiero w 2008 r (w tym roku nie zarezerwowano na ten cel żadnych środków, a ustawa o zwrocie akcyzy nie została jeszcze uchwalona przez parlament) oraz to, że nie wszyscy zwrot dostaną.

- Tego się można było spodziewać - mówi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. - Najpierw państwo pobierało podatek o którym wiedziało, że jest nielegalny a teraz szuka sposobu jak go nie oddać. Te wszystkie dotychczasowe pogróżki o dokładnym prześwietlaniu każdej transakcji, które padały z ust urzędników ministerstwa finansów miały właśnie zniechęcić obywateli do występowania o zwrot podatku.

Akcyzę będzie mógł odzyskać tylko właściciel samochodu, a nie np. przedsiębiorca, który trudni się przywożeniem aut na sprzedaż w Polsce.

Ważna wartość w Polsce

I rzeczywiście, grupa osób, które odzyskają akcyzę będzie niewielka. Policzmy - zaplanowana kwota 580 mln zł to jedna czwarta z 2,4 mld zł pobranego podatku. Sprowadzonych aut było 2,45 mln sztuk. Ministerstwo finansów wyliczyło, że zwrot podatku będzie przysługiwał od ok. 2 mln aut czyli na jedno auto ok. 290 zł. Dlaczego tak mało? Otóż zwrot (z) nie będzie dotyczył całej kwoty ale różnicy pomiędzy kwota zapłaconą (a) a akcyzą zawartą w cenie samochodu osobowego zarejestrowanego w kraju (n) czyli z = a - n . Dla samochodów o poj. silnika powyżej 2 l wartość n = (wartość rynkowa: 1,22 : 1,36) x 0,136; dla pozostałych n = (wartość rynkowa: 1,22 : 1,031) x 0,031. Cały haczyk jest ukryty w wartości n - do jej wyliczenia brana jest wartość rynkowa samochodu w Polsce (np. wg tabel Eurotax) a nie za ile był on kupiony za granicą. Zwrot będzie przysługiwał tylko wtedy, gdy wielkość z będzie większa od zera. Widać wyraźnie, że im większa wartość rynkowa, zwrot jest mniejszy - dlatego większość sprowadzających samochody w ogóle nie będzie miała zwrotu bo samochody przywożone z zagranicy były o wiele tańsze niż w Polsce (chociażby dlatego, że kupowano je za cenę złomu).

Lepiej siedzieć cicho

Ministerstwo finansów posługuje się jako przykładem samochodem Volkswagen Golf 1,6l z 1994 r (wartość według Eurotax 7,7 tys zł). Według wyliczeń urzędników akcyza w cenie takiego samochodu zarejestrowanego w Polsce to 189,80 zł. Przywiezione z innych krajów Unii może mieć dowolną wysokość bo sprowadzający samochody nagminnie zaniżali wartość samochodów i celników nie dziwiły auta w cenie kilkudziesięciu euro.

W projekcie ustawy jest jeszcze coś - urząd celny może zweryfikować wielkość zapłaconej akcyzy, jeśli zadeklarowana wartość samochodu rażąco odbiega od wartości rynkowej w Polsce. Wtedy wezwie podatnika do zmiany wartości w deklaracji podatkowej a jeśli ten tego nie zrobi i nie uzasadni niskiej ceny samochodu, urząd celny określi ją na podstawie opinii biegłego - gdy różnica pomiędzy wartością określoną przez biegłego, a deklarowaną kwotą będzie się różniła o co najmniej 33 proc, koszty biegłego pokryje podatnik.

Autor: Tomasz Kunert
 
"Kierowcy nie dostaną ustawy o zasadach zwrotu nadpłaconej akcyzy za sprowadzane do kraju używane auta. Sejm w tej kadencji już nie przyjmie tej ustawy, która w ferworze politycznych sporów utknęła w sejmowej komisji finansów publicznych. - Będzie bałagan - nie kryje Ministerstwo Finansów."

http://gospodarka.gazeta.pl/podatki/1,25044,4466716.html

Nie zgodzę się z MF. Już JEST bałagan. W październiku wybory, uważajcie kogo wybierzecie, bo potem osły tworzą przepisy szkodzące obywatelom.
 
Posłowie o swój interes i interes swoich partii zadbali.
Zdążyli uchwalić specjalną ustawę EURO 2012. Na jej postawie powstaną spółki zależne, które będą zajmowały się organizacja mistrzostw, budową stadionów, będą monitorować, kontrolować i zarządzać przedsięwzięciami Euro 2012.
Spółki uzyskają status inwestycji celu publicznego, a finansowane będą z budżetu państwa, budżetu jednostek samorządu terytorialnego oraz ze środków Unii Europejskiej.
Każda z nich zostanie więc zasilona ogromną kasą. W każdej będą do obsadzenia intratne posady - dyrektorzy, prezesi, członkowie rad nadzorczych.

O to posłowie zadbali. I to w jakim ekspresowym tempie!

Spółki zależne? To okazja do przeróżnych INTERESÓW, to problem istnienia cen transferowych.

Jeszcze przed uchwaleniem ustawy Ministerstwo Sportu i Turystyki naciskało aby spółki, które mają zająć się przygotowaniem Euro 2012, zostały wyłączone z tzw. ustawy kominowej.


A kierowcy? Co tam. Ponarzekają trochę na celników. Poradzą sobie.
Bardziej przedsiębiorczy odbiją sobie kasę z nawiązką przy innej okazji nabijając fiskusa w butelkę. Bardziej wytrwali dadzą jeszcze przy tym pracę sędzią sądów administracyjnych.
 
Dla Ministerstwa Finansów to zbyt optymistyczna wizja. - Nasi prawnicy uznali, że ordynacja podatkowa nie wystarczy i potrzebna jest specjalna ustawa. Kierowcy, którzy dostaną zwrot nadpłaty na podstawie ordynacji podatkowej, mogą uznać, że to arbitralna decyzja i zaskarżyć ją. Ale droga sądowa jest uciążliwa, a kwoty zwracanego podatku mogą być skromne. Zrobi się bałagan - ocenił Jakub Lutyk. Przyznał jednak, że Ministerstwo Finansów ma przygotować dla Izb Celnych zalecenie, by przy wypłacie nadpłaconej akcyzy kierować się zasadami przewidzianymi w projekcie nieuchwalonej ustawy.


Nie dosyć, że plany złodziejskie to jeszcze się ośmieszają.
 
Jak oddają to napisz jaką stawkę stosują ? Napisz też czy łamią przepisy prawa zgodnie z zaleceniami i przy zwrocie obliczają podstawę opodatkowania według wartości rynkowej czy respektują cenę jaka była na umowie lub fakturze.
 
Back
Do góry