Koleżanki i Koledzy
wieści z Warszawy są przykre.
Nie podpisano żadnego porozumienia a cały dzień "negocjacji"okazał się jedną wielką zmyłką przedstawicieli rządu.Po prostu biorą nas na przetrzymanie a do zaoferowania z całej naszej listy postulatów mają tak naprawdę jedynie skasowanie słynnego art.25. Pan Boni oświadczył nawet w przypływie szczerości, że o wcześniejszych emeryturach możemy zapomnieć - nigdy nam tego nie mieli zamiaru dać i nie dadzą! Podpisanie gwarancji co do innych postulatów też okazało się dziś niemożliwe,nawet w odniesieniu do owych 500 zł, które ponoć już nam dali... . Kłamali więc od samego początku rozpowszechniając w mediach, że dają nam wszystko co chcemy a to my upieramy się przy większej kasie. Tyle o postępowaniu tamtej strony.Natomiast nasi oceniają to jako grę i to jej stadium końcowe.Rząd jest już tak przyparty do muru, że bardziej nie może. Monituje Bruksela, Rosja,Ukraina i kto tam jeszcze.Przewożnicy zapowiedzieli blokady miast i dróg w razie nieudanych naszych negocjacji czyli dalszego korkowania granic.Więc "rządowi" blefują! Podejmują ostatnią szansę spławienia nas z kwitkiem.Ostatnią - bo dłużej już nie mogą czekać ze względu na paraliż o międzynarodowym wymiarze.
Wniosek jest jeden - musimy jeszcze wytrzymać!!
Koledzy z granicy obecni na negocjacjach zapowiedzieli, że nie popuszczą za żadne skarby i jutro jadą zatrzymać ten wąski strumyczek odpraw, które uruchomili jako wyraz dobrej woli.
Proszą o jeszcze jeden dzień wsparcia!
Rząd pęknie i to jest jasne jak na dłoni ale ... jutro.
Oświadczam, że jeżeli jutro (środa)przełom jednak nie nastąpi nie będę już wzywał Was o kolejny dzień.Przejdziemy do innych form, przemyślimy spokojnie sprawę i uderzymy znowu lepiej przygotowani.Ale o jutro jeszcze proszę.Proszę bo naprawdę jesteśmy o krok, o wyciągnięcie ręki.Proszę bo tego wymaga lojalność wobec ludzi z granicy.Jednocześnie zapewniam, że nasza strona nie stawia żadnych wygórowanych żądań.Nie ma tam nic o czym wszyscy z nas nie mówiliby od lat jako oczywistego dla nas minimum.
Wiem, że niektórzy z Was nie mają już wolnych dni "na żądanie" ale inni je mają!Apeluję więc do tych którzy w piątek,poniedziałek lub wtorek przyszli do pracy - oto macie szansę pokazać, że jednak nas nie wystawiliście do wiatru, że jestescie po tej samej stronie barykady.Szczególnie apeluję do tych, którzy przyszli w te wszystkie dni po koleii, w tym do kadry kierowniczej
okażcie jak to właściwie jest - czy my - zwykli celnicy - walczymy o te wszystkie sprawy też dla Was ale i za Was... ???
To jest też propozycja dla Pana, Szanowny Panie Naczelniku Michajluk-
niech Pan przestanie uprawiać dialektykę tylko zrobi normalny,zrozumiały,prawdziwy gest solidarności z własnymi ludźmi, wtedy będzie Pan miał prawo nas czy mnie pouczać.
Co do spotkań porannych, które Pan zorganizował - nie zaprosił mnie Pan na żadne z nich więc mnie nie było.Zapewniam jednak , że jestem gotów spotkać się z Panem w każdym miejscu, o każdym czasie i przed każdym audytorium i dyskutować o każdej sprawie dotyczącej naszej służby.Pod jednym wszak warunkiem - że będzie to dyskusja właśnie a nie pański monolog(Fidel też z nich słynie).
Co do pańskiej propozycji wyjazdu na wschód - przyjmuję i stawiam też tylko jeden warunek:niech Pan pojedzie pierwszy.Z całą pewnością Pana przykład zainspiruje nas wszystkich.Poprosimy też tamtejszych celników aby został Pan tam przyjęty z należnymi honorami.