Teoretycznie taka osoba może trafić na granicę. Tylko po co?
Granica i oddziały to clou celnictwa. Uważam, że każdy w służbie przygotowawczej powinien chociaż 3 miesiące odsłużyć na granicy.
Sam spędziłem na granicy więcej lat niż część forumowiczów ma służby. Z własnego doświadczenia wiem, że najwiekszym obciążeniem jest presja czasu. Trzeba w ciągu kolku minut podjąć czasmi poważną w skutkach decyzję , w przeciwieństwie do służby w komórkach tzw. merytorycznych gdzie jest czas na grzebanie w przepisach i konsultacje jeśli sytuacja nie jest standardowa.
Jednak od lat już niczego nie ocliłem i wyjazd na granicę byłby dla mnie wyzwaniem, bo nie znam dzisiejszych systemów.
przechodząc przez różne komórki zrozumiałem, że CŁO to nie tylko granica (przeczytajcie zadania z ustawy o KAS, ile z nich jest czysto celnych - w ustawie o SC było podobnie).
Dochodzeniówka jest tak zawalona robotą, że byłoby głupotą odrywanie ludzi od papierów.
Tak dochodzeniowiec (zwłaszcza bez ZKC) mógłby przeżyć szok po oddelegowaniu na granicę, ale w drugą stronę mogłoby być podobnie. Celnik z granicy przeniesiony do CZS czy np kontroli podmiotów AEO też byłby zagubiony.
Wachlarz zadań naszej służby jest tak szeroki, że konieczna jest specjalizacja.
Licytowanie się, kto ma trudniejszą służbę jest bez sensu.
Jeśli są chętni do przejścia ze Służby Cywilnej na funkcjonariusza to powinniśmy się cieszyć. Znam takie osoby które są dzisiaj w realizacji i pomimo braku ZKC świetnie sobie radzą i niektórzy po rozejrzeniu sie wokół zrozumieli pewna niezręczność w przyznaniu im stopni na które koledzyanki musieli czekać wiele lat.
I taki wg mnie powinien być cel tego wątku. Wytłumaczenie "świerzakom" ze stopniami wyższymi niż aplikant dlaczego te marne kilka belek budzą takie emocje. Zeby zrozumieli, że ich kwalifikacje i przydzielone w propozycji pełnienia służby zadania powinny mieć odzwierciedlenie w stanowisku i związanych ze stanowiskiem pieniądzach a nie w stopniach. Jak już zostało tu napisane, nikt nie wypominałby im eksperckich stanowisk, ale na stopnie trzeba sobie zasłużyć (odsłużyć).
Chociaż nie podobał mi sie ton wypowiedzi niektórych umundurowanych cywili, to niechcący wszedłem w role ich adwokata, bo wydaje mi się, że ich posty były wynikiem niezrozumienia naszego punktu widzenia. Musimy im to spokojnie wytłumaczyć. Jeśli nie pojmą swojego faux pas to wystawiom sobie świadectwo, a ja przestanę ich bronić