P
PYREK
Gość
Do Jabola. Serdecznie dziękuję za wyrazy uznania. Staram się być uważnym obserwatorem panującej rzeczywistości a z racji szeregu lat pracy w naszej instytucji oraz szerokich kontaktów towarzyskich posiadam sporą bazę informacji pozwalającą mi na pewne przemyślenia. Mam też sporo znajomych w innych izbach celnych, dlatego obecni „Bogowie” (jak i byli) są dla mnie jedynie ludźmi nie pozbawionymi wad i grzeszków. Nie twierdzę, że się ich nie boję lecz mam ten komfort aby uważać, że mniej więcej jest to jakaś równowaga sił i Oni choć troszkę obawiają się ,nie mnie oczywiście lecz tego co mógłbym powiedzieć (napisać). Jednak jak już wspomniałem wiedza jest bardziej karą niż nagrodą. Obawa rodzi niechęć a ta powoduje, że niezależnie od merytorycznych względów człowiek znajduje się na bocznym torze. Nigdy nie przeszkadzało mi to zbytnio gdyż nie posiadam ani umiejętności ani ambicji przywódczych, choć czasami bolało gdy pominięto mnie przy nagrodzie za tą czy inną sprawę (także wcześniej). Jestem raczej typem samotnika lub jeśli wolisz wolnego strzelca. Potrafię (ponoć) dobrze pisać (także dokumenty) nie posiadam natomiast talentu oratorskiego. Po spotkaniu ze mną (hipoteza) prędzej powiesz, że jestem gburem niż duszą towarzystwa. Oczywiście zaraz zanegujesz moje wcześniejsze wywody pytając: jak to jest możliwe jednocześnie być gburem - samotnikiem i osobą posiadającą rozległe kontakty towarzyskie? Śpieszę z odpowiedzią. Jestem wdzięcznym słuchaczem. Szczególnie tzw. płaczków mających potrzebę podzielenia się z kimś swoim nieszczęściem a także osób żyjących sensacjami lub życiem innych ludzi. W sprawie mojej konwersacji (czy też jak podejrzewasz monologu) z L.S.-em zauważ, że treść wiadomości jest dość długa na tak nieodległy czas ich umieszczenia na forum. Oczywiście można taką sytuację spreparować przygotowując wcześniej posty na komputerze. No cóż. Osąd i analizę pozostawiam Tobie. Pytasz o fenomen Waldemara. Kto, jak i dlaczego? Przypominam, że kiedyś już starałem Ci się wytłumaczyć ten fenomen (vide post z 29.08. 06r – temat: prezent z Rzepina x 2). Nie był On Dyrektorem pozbawionym wad. Jak każdy z nas jest tylko człowiekiem. Nie mam zamiaru idealizować jego osoby lecz posiadał to coś. W każdej sytuacji na zabój walczył o podległych mu ludzi. Nie pamiętasz czasów gdy mu nie podlegaliśmy. Prawie do końca roku 2000 Operacyjny był miejscem pracy ludzi, którymi pomiatano i gardzono. Oddziały Celne i Posterunki (operacyjni nie mieli prawa tam zaglądać) były prywatnymi folwarkami, gdzie załatwiano przede wszystkim swoje ciemne interesy a tak przy okazji dokonywano odpraw celnych (zobaczysz jak teraz się na mnie rzucą). „Hostis honori invidia” („nienawiść wroga jest zaszczytem”). Jak Naczelnikiem operetki został M.S. a pieczę nad nimi przejął Waldemar sytuacja powoli, małymi kroczkami zaczęła się zmieniać. Wymieniono ok. 90% kadry, zaczęto kontrolować przesyłki towarowe na OC i PC a każde złe traktowanie (wtedy już naszych) funkcjonariuszy OP, kończyło się sporą awanturą w dyrekcji. Waldemar bronił nas jak lew choć zdarzało się, że popełnialiśmy błędy (czasami nawet karygodne). Z perspektywy czasu śmiem twierdzić, że był tym kimś kto w latach 2000 – 2005 zmienił oblicze naszej Izby. Nie twierdzę, że w tym czasie nie było rozgrywek personalnych, których był uczestnikiem ale trzeba być i lwem i lisem. Myślę, że to w tym czasie powstał fenomen Waldemara, gdy mniejszość walczyła z większością, gdy ta mniejszość zaczynała kreować obraz izby. Nie mundury i apanaże były najważniejsze (z czegoś trzeba było ustąpić) a zmiana folwarków w prawdziwe Urzędy i ściemniaczy w funkcjonariuszy. Oczywiście bardzo upraszczam ten obraz i dlatego przepraszam tych, którzy mogli poczuć się urażeni, że wrzuceniem ich do jednego wora ze ściemniaczami.
Już późno więc będę kończył, choć starzy ludzie cierpią na bezsenność.
Pyrek
PS. Do tego się odnieś L.S.-e
_______________________________________________________
„Iam cognosco Carthaginis fortunam” – Już widzę los Kartaginy.
Już późno więc będę kończył, choć starzy ludzie cierpią na bezsenność.
Pyrek
PS. Do tego się odnieś L.S.-e
_______________________________________________________
„Iam cognosco Carthaginis fortunam” – Już widzę los Kartaginy.