Santo subito
Byłem zafascynowany postacią tego niezwykłego człowieka, który każdy dzień zaczynał Mszą Świętą, który zawsze mówił to, co myślał i robił to, co mówił, a który do tego był profesjonalistą – w trakcie prokuratorskiej służby, oskarżając w ponad trzystu sprawach o zbrodnie, nigdy nie poniósł nawet jednej porażki. Andrzej Witkowski uważał, że prawdziwe okoliczności śmierci księdza Jerzego są tak trudne do ustalenia, bo wiążą się z szeregiem innych spraw z okresu lat 80, 90, a nawet okresu późniejszego. Jej ruszenie miało być niczym uruchomienie pierwszej kostki domina, po uruchomieniu której najnowsza historia Polski miała być pisana na nowo. Z tych wszystkich powodów prokurator Witkowski wierzył, że sprawa zamordowania księdza Jerzego nie jest historyczną. Potwierdzały tom.in.tajemnicze zgony kilkunastu osób w latach 90 i okresie późniejszym, w tym śmierć głównych świadków, których zeznania złożone w postępowaniu prokuratorskim całkowicie podważyły wersję „ustaloną” w Procesie Toruńskim. Te tragedie, nigdy nie wyjaśnione, pośrednio potwierdzały, że są ludzie, którzy cały czas trzymają rękę na pulsie. Zajęło mi kilka lat, nim w to uwierzyłem i przyznałem Witkowskiemu rację. Idąc w swoim dziennikarskim śledztwie wyznaczonymi przez niego tropami napisałem dwie książki o tajemnicy tej zbrodni. Pierwsza zatytułowana „Kto naprawdę Go zabił?”, mimo, iż zawierała skanowane, nie znane opinii publicznej i opatrzone klauzulą najwyższej tajności dokumenty całkowicie podważające wersję toruńską, spotkała się z „zaciszeniem”.
Po jej wydaniu nikt ze mną nie polemizował, nie zarzucał pisania nieprawdy. Po prostu cisza. Zaintrygowany odbyłem szereg spotkań, m.in.z zaprzyjaźnionymi biskupami i prymasem Józefem Glempem. To ostatnie, zaplanowane na 30 minut, trwało 6 godzin… Okazało się, że u każdego z moich rozmówców, był ktoś przede mną. W jednym przypadku, u biskupa Głódzia, moją wizytę uprzedził Stanisław Iwanicki, minister sprawiedliwości w rządzie AWS, który od czasu, gdy od wspólnego znajomego dowiedział się, że pracuję nad książką o tajemnicy śmierci księdza Jerzego starał się do mnie zbliżyć zachowując pozory życzliwości (zaproponował, byśmy byli po imieniu).W innym znany scenarzysta, moralista i „autorytet moralny” Krzysztof Piesiewicz, w jeszcze innym ksiądz Andrzej Przekaziński, dyrektor Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, który przedstawiał się jako przyjaciel księdza Jerzego, w rzeczywistości zaś był tajnym współpracownikiem SB. Wszystkie te osoby przy wsparciu „autorytetów moralnych” wykonały dużą pracę, by zdyskredytować moją książkę i osobę prokuratora Witkowskiego. Wykonały ją w ciszy, skrycie. (...).
Wyjaśnienie wszystkich okoliczności najgłośniejszej i najbardziej tajemniczej zbrodni PRL jest tak bardzo ważne nie tylko przez wzgląd na postać Błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki, ale także dlatego, że na kanwie tej zbrodni - o czym opinia publiczna nie wie do dziś - Tadeusz Mazowiecki i Bronisław Geremek przystąpili do rozmów o podziale władzy z pomysłodawcami zamordowania księdza Jerzego, generałami Wojciechem Jaruzelskim i Czesławem Kiszczakiem, które doprowadziły do powstania III RP.W efekcie tych rozmów i ustaleń, choć od zbrodni mija 30 lat, tajemnica śmierci kapelana Solidarności nie została wyjaśniona.I o tym właśnie opowiada„Lobotomia 3.0”- opowieść prezentująca fakty całkowicie zmieniające dotychczasową wiedzę o zabójstwie księdza Jerzego Popiełuszki oraz o jego zleceniodawcach, którzy do dziś decydują o najważniejszych sprawach w Polsce.
http://wpolityce.pl/historia/216052-lobotomia-30-30-lat-holocaustu-prawdy-o-smierci-ks-jerzego