NAJNOWSZE INFORMACJE

  • Thread starter Thread starter NOWOŚCI
  • Rozpoczęty Rozpoczęty
Status
Zamknięty.
Obecna sytuacja w służbie celnej to rozpaczliwe wołanie o szacunek, zrozumienie, godność i perspektywy. Pieniądze nie są wcale dla celników najważniejsze. I najgorsze, co może się teraz stać, to proste dosypanie pieniędzy.
Oglądamy smutny spektakl, w którym premier rządu RP prosi jedną ze służb mundurowych, by zechciała wrócić do pracy Czegoś takiego chyba w demokratycznej Polsce nie było. Jeszcze nie tak dawno w podobnej sytuacji wystarczyłaby rozmowa ministra z dyrektorem izby celnej, a dyrektora izby z naczelnikiem urzędu. I niepotrzebne byłyby polecenia służbowe - wystarczyłby autorytet przełożonego. A dziś nawet nie wystarcza autorytet premiera. Można oczywiście oburzać się na celników, oskarżać ich o łapówki, pazerność, nieodpowiedzialność, ale zamiast wydawać pochopne, emocjonalne sądy warto zastanowić się, dlaczego doszło do tak dramatycznej sytuacji.
Mnie to, co się stało, specjalnie nie dziwi. Lata lekceważenia, pogardzania, poniewierania służby celnej musiały się tym skończyć. Losy służby celnej są dobrym przykładem podstawowego błędu popełnianego tak często w polskiej polityce gospodarczej - braku realistycznej wizji.

Nasze przystąpienie do Unii Europejskiej to kluczowa data w historii służby celnej w ostatnich latach. Wiadomo było od dawna, że zakres pracy zmniejszy się radykalnie, szczególnie w zachodniej i południowej części kraju. Można było wtedy dopasować liczbę pracowników do potrzeb. Zdecydowano się jednak na poszerzenie zadań służby celnej, przede wszystkim o obsługę podatku akcyzowego - podobnie zrobiono także w kilku innych krajach UE. Wygrała wizja wielkiej służby celnej. Tyle że realia nie pasowały do tej wizji - tym gorzej dla realiów. W efekcie ogromne środki przeznacza się na utrzymanie niefunkcjonalnej i kosztowej struktury, w której np. izba celna jest w każdym województwie, nawet gdy nie ma tam żadnej pracy dla celników. A brakuje środków tam, gdzie są niezbędne - na wschodniej granicy.
Przygrywką do dramatów ludzkich była tak zwana alokacja dokonana jesienią2003 r. Zlikwidowano wtedy wiele placówek (szczególnie tych niepokornych), a ludzi z dnia na dzień wysłano kilkaset kilometrów od domów. Wielu z nich z chęcią przeszłoby do administracji podatkowej, nawet za mniejsze wynagrodzenia, byleby nie opuszczać swoich domów. Na ludzi tych czekały miejsca w urzędach skarbowych. Jednak zabrakło zgody na oddanie etatów - zwyciężyła wizja wielkiej służby celnej - "nie oddamy nawet guzika".
To wszystko odbyło się kosztem szeregowych pracowników - proszę się więc nie dziwić, że jest w nich tyle goryczy. Dla decydentów byli oni bowiem pionkami, które przesuwane były na mapie Polski: im kto bardziej niepokorny, tym będzie wysłany dalej od domu.
A jeszcze cały czas brakowało jasnej perspektywy. Ludzie mogą znieść wiele niewygód i upokorzeń, jeśli wiedzą, co ich czeka w przyszłości, jeśli przyszłość jawi im się w jasnych barwach. Celnikom nie było dane znać przyszłości. Co jakiś czas pojawiały się pomysły na połączenie ich ze służbami podatkowymi - ostatnio chciano to zrobić z wykorzystaniem tzw. opcji zerowej, to znaczy zwolnić wszystkich i potem przyjmować. Czy to jest jasna i zachęcająca wizja przyszłości?
Nie mieli też celnicy specjalnego szczęścia do swoich przełożonych na najwyższych szczeblach. Albo kierowano nimi żelazną ręką, bezlitośnie tępiąc wszelkie przejawy choćby dyskusji, albo nie działo się nic, aż wreszcie zostawiono ich na pastwę losu. Szczególnie bolesne są tu dwa ostatnie lata. Takiej karuzeli kadrowej służby celne nie przeżyły w swojej długiej historii. Często metodą faksową posady traciły osoby o dużym doświadczeniu, a przede wszystkim autorytecie, a na ich miejsce pojawiały się bardzo często osoby z drugiego czy wręcz trzeciego szeregu. Na autorytet i szacunek muszą sobie oni dopiero zapracować, a części nie będzie to dane, bo stanowiska po prostu przerastają ich możliwości.
Do poniewierki, braku stabilizacji i nietrafionych decyzji kadrowych doszły oszczędności. Pierwsze lata tego wieku to bardzo trudna sytuacja budżetu i można było zrozumieć, usprawiedliwić nawet brak wzrostu wynagrodzeń. Ale kiedy sytuacja gospodarcza zaczęła się poprawiać, kiedy zaczęły wzrastać wynagrodzenia innych grup pracowników, karygodnym błędem był brak podwyżki płac - dotyczyło to zresztą także administracji podatkowej, która prędzej czy później pójdzie w ślady celników. Jeśli nie daje się ludziom perspektywy nie szanuje ich pracy, to warto by choć za nią godnie płacić. Nie dziwmy się więc celnikom!
W moim przekonaniu obecna sytuacja w cle to rozpaczliwe wołanie o szacunek, zrozumienie, godność i perspektywy. Pieniądze nie są wcale dla celników najważniejsze. I najgorsze, co może się teraz stać, to proste dosypanie pieniędzy. To droga donikąd! Podobnie z rozszerzaniem przywilej ów - tego nie powinno się robić wcale, a jeśli już, to nie pochopnie.
Potrzebna jest wizja. Wizja dopasowana do realiów, odważna, skierowana w przyszłość, a nie oglądająca się na dawne czasy potęgi cła. Te czasy już nie wrócą i trzeba się z tym pogodzić - im wcześniej, tym lepiej.
Służba celna jest Polsce potrzebna - to nie podlega dyskusji. Mnie się marzy służba celna, która zajmowała się będzie głównie cłem. Mniej liczna, lepiej opłacana, skoncentrowana we wschodniej części kraju. Czy będzie ona całkiem osobną służbą, czy autonomiczną częścią administracji skarbowej, to nieco mniej ważne. Czy oznacza to, że kilka tysięcy celników ma czekać niepewność? Absolutnie nie! Nie wolno zmarnować ich wiedzy i doświadczenia. Jest dla nich miejsce w administracji skarbowej, między innymi w kontroli akcyzowej - która obecnie praktycznie nie istnieje. Należy więc stworzyć ludziom jasną perspektywę i możliwość wyboru. Albo dalsza służba w mundurze za większe pieniądze, ale z niewygodami wynikającymi ze specyfiki służby albo praca na miejscu, w cywilu w administracji skarbowej.
Źle się stało, że musiało dojść do faktycznej blokady granicy, wielomilionowych strat, by rozpoczął się dialog z tą grupą pracowniczą. Sytuacja, w której jedyną możliwością artykulacji swoich problemów jest spontaniczna akcja pracowników, to chyba najgorsza forma dialogu władzy ze społeczeństwem. W tym przypadku szczególnie zła, gdyż dotyczy funkcjonariuszy tejże władzy.
Jest oczywiste, że nie starczy pieniędzy na realizację postulatów płacowych poszczególnych grup pracowniczych. Lecz bardzo często nie pieniądze są najważniejsze, przynajmniej nie duże pieniądze. Identyfikowanie się z daną grupą pracowniczą, szacunek, godność, poczucie stabilizacji są często o wiele ważniejsze. Wizyta premiera u celników to miły i potrzebny gest, ale nie zastąpi dialogu z pracownikami.
Jarosław Neneman - ekonomista, był wiceministrem finansów w rządach Belki, Marcinkiewicza i Kaczyńskiego
żródło: Gazeta Wyborcza
 
Jarosław Neneman - ekonomista, był wiceministrem finansów w rządach Belki, Marcinkiewicza i Kaczyńskiego

to nas czeka panowie oni są za a nawet przeciw jeden lepszy od drugiego




lunatycy otaczają nas
 
Skłóceni celnicy negocjują z rządem
Tomasz Nieśpiał, js 01-02-2008, ostatnia aktualizacja 01-02-2008 10:34

Funkcjonariusze służby celnej są podzieleni. To najbardziej utrudnia im negocjacje z rządem na temat zmiany przepisów i podwyżek
źródło: Rzeczpospolita
+zobacz więcej

* Premier: Jest porozumienie Związkowcy: To nieprawda
* Pomówiony, ale oczyszczony, chce pracować
* Artykuł 25, czyli jak zwolnić celnika
* Mniej uśmiechów premiera – więcej sukcesów Polski?

– Jeszcze pół roku temu o takich warunkach celnicy mogliby tylko pomarzyć – mówi „Rz” Tomasz Ludwiński, przewodniczący Rady Sekcji Krajowej Pracowników Skarbowych NSZZ „Solidarność”. Ta organizacja wraz z trzema innymi związkami zawodowymi 25 stycznia wynegocjowała m.in. 500 zł podwyżki na etat i pracę nad nową ustawą (miałaby chronić funkcjonariuszy przed niesłusznymi pomówieniami o łapówkarstwo, gwarantować niektóre przywileje służb mundurowych, jak choćby możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę).

Jednak uzgodnień nie zaakceptował – nieobecny podczas pierwszej tury negocjacji – Komitet Protestacyjny Porozumienie Białostockie. Jego przedstawiciele od października ubiegłego roku domagają się 1,5 tys. zł podwyżki dla każdego funkcjonariusza. Komitet skupia głównie celników, którzy pracują na przejściach granicznych, a to właśnie ich obarcza się winą za blokady na granicy.

Dwa wrogie obozy

Nieoficjalnie wiadomo, że negocjujący z rządem związkowcy podzielili się na dwie grupy: organizacje skupiające celników (Porozumienie Białostockie, Zrzeszenie Związków Zawodowych Służby Celnej RP i Federacja Związków Zawodowych Służby Celnej) oraz powązane ze skarbówką („Solidarność” i Związek Zawodowy Szczególnego Nadzoru Podatkowego i Akcyzy).

– Każda z nich robi swoją politykę – mówi „Rz” celnik z Dorohuska z dziesięcioletnim stażem pracy. – Dopiero teraz się dowiedziałem, że działa aż tyle naszych organizacji.

Jego kolega z przejścia działający w Porozumieniu Białostockim twierdzi: – Nie może być tak, że o doli celników będą decydowali związkowcy ze skarbówki. Ci, którzy mają najmniej do powiedzenia, chcą spić śmietankę.Kto spije śmietankę?

A śmietanką według związkowca jest uzyskanie porozumienia za cenę pozostawienia na stanowiskach ludzi związanych z „Solidarnością”. – To w ogromnej większości obecni dyrektorzy izb i naczelnicy urzędów skarbowych powołani przez PiS – mówi celnik. – W obawie przed czystkami są w stanie szybko dogadać się z rządem, by potraktował ich jak swoich. Pewni posad będą mieli otwartą drogę do forsowania porzuconego przez rząd Donalda Tuska pomysłu o krajowej administracji skarbowej.

To przygotowany przez poprzedni rząd projekt ustawy, który zakładał m.in. połączenie skarbówki i Służby Celnej. Przewidywał też utworzenie skarbowego zasobu kadrowego, a o stanowiska kierownicze w ramach KAS mogliby się ubiegać tylko ludzie z tego zasobu. – Po czystkach w 2006 roku partia braci Kaczyńskich miałaby tam swój przyczółek – mówi „Rz” Andrzej Soczyński, były naczelnik Lubelskiego Urzędu Skarbowego. W województwie lubelskim straciło wtedy stanowiska 20 z 21 naczelników. – Kiedy po rządach AWS podobnych zmian dokonywał SLD, ze stołkiem w całym regionie pożegnał się tylko jeden naczelnik. To mówi samo za siebie – dodaje Soczyński.

Tomasz Ludwiński do niedawna nazywany był w swoim środowisku kadrowym. Kiedy szefem Służby Celnej był Marian Banaś (od listopada 2005 roku do stycznia 2008 – red.), doradzał ministrowi przy obsadzie kierowniczych stanowisk. Dziś sympatii do PiS się nie wypiera, ale uważa, że zarzuty pod adresem jego związku są niesprawiedliwe. – Traktujemy się jak partnerzy, ale trudno dogadać się z kimś, kto cały czas twierdzi, że skoro może zablokować granice, to jest ważniejszy. Zamiast rozwiązywania problemów celników są przepychanki – mówi.

Wymownym uśmiechem kwituje deklaracje Barbary Smolińskiej z Komitetu Protestacyjnego Porozumienie Białostockie, która oświadczyła wczoraj „Rz”: – Wszystkie związki zawodowe są zgrane i apolityczne. Działamy we wspólnym interesie wszystkich celników
 
Jak zyskać szybciej uprawnienia emerytalne? Wystarczy mieć za sobą senatora PIS Stanisława Koguta, do niedawna przewodniczącego Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ "Solidarność" w Warszawie. Ten załatwi swoim, by nadano uprawnienia policyjne wybranej grupie zawodowej, tworząc nową służbę specjalną.

Dzięki temu ok. 3 tys. SOK-istów zyska możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę i inne świadczenia. Projekt ustawy ma wkrótce ujrzeć światło dzienne.
 
Poprawkę wprowadzono w brzmieniu:
„59.1. Funkcjonariusz straży kolejowej po 15 latach służby nabywa prawo do emerytury policyjnej.
2.Funkcjonariusz SK, który stał się inwalidą, jest uprawniony do policyjnej renty inwalidzkiej.
3. Członkowie rodzin po zmarłych funkcjonariuszach SK są uprawnieni do policyjnej renty rodzinnej.”
Druga poprawka dotyczyła gwarancji przejścia wszystkich obecnie zatrudnionych w SOK do Straży Kolejowej na podstawie art. 231 Kodeksu pracy w art. 131 ustawy o SK. Wprowadzono stosowny zapis:
art. „131. 1. Funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei, którzy zgłoszą się do służby w trybie przewidzianym w art. 22 ust. 1, nie później niż do dnia 30.06.2007 r., stają się funkcjonariuszami Straży Kolejowej w rozumieniu artykułu 231 Kodeksu Pracy.
2. Pracownicy Straży Ochrony Kolei niebędący funkcjonariuszami, którzy zgłoszą się do pracy w Straży Kolejowej, nie później niż do dnia 30.06.2007 r. stają się pracownikami Straży Kolejowej w rozumieniu artykułu 231 Kodeksu pracy.”
Poprawki zostały przegłosowane i wprowadzone do ustawy.
Wyjaśniony został również na wniosek pani poseł zapis art. 33 dotyczący możliwości zwolnienia ze służby funkcjonariusza SK decyzją w przypadku: „gdy wymaga tego ważny interes służby”. Powyższe miałoby dotyczyć funkcjonariuszy, którzy popełnili oczywiste przestępstwo i nie zostali jeszcze za nie skazani prawomocnym wyrokiem sądu.
Zgłoszona została również poprawka przez posła Witolda Czarneckiego (PiS). Była to propozycja możliwości działania kilku związków zawodowych w SK, w szczególności NSZZ „Solidarności”. Ww poprawka ma być rozpatrywana przez biuro legislacyjne sejmu.
W podsumowaniu trzeba stwierdzić, że pan poseł Grzegorz Tobiszowski okazał się bardzo sprawnym przewodniczącym, który pomimo przeszkód stawianych przez MSWIA oraz Ministerstwo Finansów potrafił wyjatkowo sprawnie i skutecznie poprowadzić obrady podkomisji, co pozwoliło w znacznej mierze poprawić projekt ustawy i przyśpieszyć nad nim pracę. Następna komisja ma się odbyć 12.06.2007 r. o godz. 1600 celem dopracowania ostatnich szczegółów i zapoznania się z opinią rządu.
Projekt ustawy (bez poprawek) do wglądu na stronie federacji http://www.fzzk.pl/
 
Dajmy sobie spokój z tymi emeryturami mundurowymi. To nie jest postulat, za który warto umierać. Skoro ZZ nie przeforsowały tych uprawnień w 1999 r., gdy była kasa :arrow: to tym bardziej nie przeforsują tematu w czasach, gdy jej brak :wink:
 
W JAKIM ŚWIECIE WY ŻYJECIE KTO TO WSZYSTKO BĘDZIE USTALAŁ? WY? -NIE! ZWIĄZKI (ODPOWIEDNI LUDZIE POPIERAJĄCY PROTEST)- NIE!!! TO BEDZIE USTALAŁA DYREKCJA ZE ZWIAZKAMI ZAWODOWYMI, KTÓRE DO TEJ PORY NIC NIE ZROBIŁY I GDYBY LUDZIE SAMI SIĘ NIE ZORGANIZOWALI PROTESTU BY NIE BYŁO ODPUŚCIE SOBIE WIĘC TE DYWAGACJE .TRADYCYJNIE ZOSTANIE ZROBIONE TO BEZ NAS!!!!!!
 
Fun Ride napisał:
Dajmy sobie spokój z tymi emeryturami mundurowymi. To nie jest postulat, za który warto umierać. Skoro ZZ nie przeforsowały tych uprawnień w 1999 r., gdy była kasa :arrow: to tym bardziej nie przeforsują tematu w czasach, gdy jej brak :wink:
ILE TY MASZ LAT ,ZOBACZYMY CO POWIESZ JAK BEDZIESZ MIAŁ 60 LAT I BĘDZIESZ MUSIAŁ PRACOWAĆ NA NOCNEJ ZMIANIE BEZ POMYŁKI ?
JAKI TY MASZ INTERES W TYM ŻEBY PRACOWAĆ DŁUŻEJ NIŻ 15 LAT W CLE PRZECIEŻ TO JEST DZIAŁANIE ANTYKORUPCYJNE RÓWNIEŻ ....ALBO PRZEDEWSZYSTKIM ...TO JEST BARDZO ISTOTNY ELEMENT W TEJ SŁUŻBIE
 
Emerytury albo śmierć ,poczekamy sobie wybory będą zapłacimy pięknym za nadobne w miesiącu wyborczym
 
głos napisał:
Fun Ride napisał:
Dajmy sobie spokój z tymi emeryturami mundurowymi. To nie jest postulat, za który warto umierać. Skoro ZZ nie przeforsowały tych uprawnień w 1999 r., gdy była kasa :arrow: to tym bardziej nie przeforsują tematu w czasach, gdy jej brak :wink:
ILE TY MASZ LAT ,ZOBACZYMY CO POWIESZ JAK BEDZIESZ MIAŁ 60 LAT I BĘDZIESZ MUSIAŁ PRACOWAĆ NA NOCNEJ ZMIANIE BEZ POMYŁKI ?
JAKI TY MASZ INTERES W TYM ŻEBY PRACOWAĆ DŁUŻEJ NIŻ 15 LAT W CLE PRZECIEŻ TO JEST DZIAŁANIE ANTYKORUPCYJNE RÓWNIEŻ ....ALBO PRZEDEWSZYSTKIM ...TO JEST BARDZO ISTOTNY ELEMENT W TEJ SŁUŻBIE

No właśnie! Nie mam jeszcze tylu lat ale widzę, że po 50-tce ludzie nie nadązą żeby pracować w takim tempie jak Ci co mają 30 lat... I to wcale nie musi być nocna zmiana...
 
MF: Nadwyżka w budżecie po styczniu wyniesie 4,4 mld zł
ask, PAP

2008-02-13 17:34

- Po styczniu 2008 r. budżet państwa zanotuje prawdopodobnie nadwyżkę w wysokości 4,4 mld zł. Niewykluczone, że nadwyżka wystąpi również w lutym - poinformowała PAP w środę wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska.

"Według wstępnych szacunków nadwyżka po styczniu wyniosła około 4,4 mld zł. Niewykluczone, że będziemy mieli także nadwyżkę po lutym, jednak na dokładniejsze prognozy jest jeszcze za wcześnie" - powiedziała PAP wiceminister Suchocka-Roguska.

Oficjalne dane o wykonaniu budżetu w styczniu najprawdopodobniej zostaną opublikowane w czwartek. Nadwyżka budżetu po styczniu 2007 roku wyniosła 3.092,6 mln zł.

W całym 2008 roku deficyt ma wynieść według ustawy budżetowej 27,09 mld zł.
 
chciałbym zobaczyć tego barana co pisał na forum że wierzy premierowi i wraca do pracy- nic nam nie dali i dać nie chcą czekali aż się UŻ skończy
obowiązki mamy jak słuzba a prawa jak pracownicy MPGK jesteśmy wyj... na maksa
 
Powinno się zjednoczyć wszystkich funkcjonariuszy w ZZ Celnicy.pl, które tworzy S.Siwy i pokazać ogólnopolskim strajkiem włoskim co potrafią funkcjonariusze. Liczyć śrubki, podkładki, ważyć wszystko, wszczynać postępowania na najmniejsze nawet rozbieżności, nie iść na "kompromisy" ze stronami itd itp Albo wszyscy na L-4 :twisted:
 
zawiedziony celnik napisał:
głos napisał:
Fun Ride napisał:
Dajmy sobie spokój z tymi emeryturami mundurowymi. To nie jest postulat, za który warto umierać. Skoro ZZ nie przeforsowały tych uprawnień w 1999 r., gdy była kasa :arrow: to tym bardziej nie przeforsują tematu w czasach, gdy jej brak :wink:
ILE TY MASZ LAT ,ZOBACZYMY CO POWIESZ JAK BEDZIESZ MIAŁ 60 LAT I BĘDZIESZ MUSIAŁ PRACOWAĆ NA NOCNEJ ZMIANIE BEZ POMYŁKI ?
JAKI TY MASZ INTERES W TYM ŻEBY PRACOWAĆ DŁUŻEJ NIŻ 15 LAT W CLE PRZECIEŻ TO JEST DZIAŁANIE ANTYKORUPCYJNE RÓWNIEŻ ....ALBO PRZEDEWSZYSTKIM ...TO JEST BARDZO ISTOTNY ELEMENT W TEJ SŁUŻBIE

No właśnie! Nie mam jeszcze tylu lat ale widzę, że po 50-tce ludzie nie nadązą żeby pracować w takim tempie jak Ci co mają 30 lat... I to wcale nie musi być nocna zmiana...


:wink: To jest wasze zdanie, a ja delikatnie mówiąc, nie muszę się z nim zgadzać. Skoro wierzysz w uzyskanie uprawnień emerytalnych po 15 latach to Szczęść Boże. Zauważ, że w Policji już dyskutuje się o wydłużeniu okresu, po którym nabędzie się emeryturę do 25 lat. Dodatkowo jeśli wystarczy tobie 40% uposażenia emerytalnegho to twoja sprawa. Wytłuszczę to jeszcze raz :arrow: Skoro ZZ nie przeforsowały tych uprawnień w 1999 r., gdy była kasa :arrow: to tym bardziej nie przeforsują tematu w czasach, gdy jej brak :wink:[/quote]
 
Tylko koledze pogratulować!! Zastanów się,jak"ciężko" pracuje SG,jakie mają"stresy",a przywileje ,moim zdaniem,niebotyczne!!!Czy ty wykonujesz mniej odpowiedzialną pracę jak tzw. giepek???To jest temat do przemyśleń.
 
dobrze się traktuje sprawę mając lat 30-35 ale jak już się jest po 50 to już sprawa wygląda niepokojąco, nie wyobrażam sobie celnika zwalczającego przemyt, pracującego na nocnych zmianach na dziennych obrotach...długo tak nie pociągnie, ja osobiście nie znam wielu celników którzy cieszą się jako takim zdrowiem bo utracili go w służbie a co dopiero funkcjonariusz mający 60lat...kpina w żywe oczy!..ale jak widać władza już znalazła sposób na funkcjonariuszy mianowanych, doświadczonych z wieloletnim stażem....
 
Jak będę miał 60 to widzę się w logistyce przy wydawaniu zszywaczy.
Nie umniejszam tym samym rangi pracownika WL, po prostu jak będę miał tyyyyle lat - to na ochotnika idę do WL ;)
 
oczywiście jak dożyjesz tych 60 lat , co całym sercem zyczę , przy takim poziomie stresu , nie wróze sobie że będe scześliwym 60-scio latkiem :roll:
 
NIE MÓWMY O WCZEŚNIEJSZYCH EMERYTURACH, tylko
o takich samych prawach (aby ustawa nas obejmowała) jak pozostałe służby mundurowe - to lepiej brzmi i jest bardziej naturalne....
ponieważ nosimy mundury (chodzi o równouprawnienie), a wcześniejsze emerytury to już może kogoś drażnić.... bo chcą więcej kasy, robić im się nie chce itp !!!!
- jest to również bardziej medialne, a to bardzo ważne - walczymy tylko o równe traktowanie, a szczegóły (co to znaczy), niech sobie każdy poczyta w ustawie ...

WIEK: to nie bieg przez płotki!!! często spotykam się wręcz z odwrotną sytuacją, bo młodzi często nie potrafią zaangażować się w takich warunkach ... i się nie dziwię, jednak starsi nie mają za bardzo innego wyboru
 
Status
Zamknięty.
Back
Do góry