ćwierć wieku w cle napisał:
Do negocjatorów: przy następnych rozmowach bezwzględnie musicie na bieżąco informować opinię społeczną o przebiegu negocjacji, zaś wasz przedstawiciel musi śledzić to forum, by wiedzieć czego oczekuje wasz suweren. Nie byliście tam dla siebie, nie wolno wam było niczego taić, a tak zrobiliście kichę, również dlatego, że bieżący kontakt z negocjacjami poprawia zapał protestujących.
Zgadza się, tylko jawność: kamery, mikrofony, dziennikarze, bo tylko bezpośredni przekaz pozwoli uniknąć manipulacji i pokaże kto miał dobrą wolę, a kto nie.
A teraz ludzie są zdezorientowani, bo nie wiedzą jak to było i nie wiedzą, co gorsza, czy zerwanie negocjacji oznacza koniec rozmów w ogóle i w efekcie pogrzebanie szans na zmiany, czy iść do pracy, czy pisać żądanie zwolnienia ze służby, bo jeśli miałoby się tak skończyć, to poniżeniom i szykanom ze strony przełożonych nie będzie końca (np. psy ujadały i tak nic nie dostały; itp., itd.).