Kurioza, osobliwości, rarytasy z naszej Izby

Sprawdź konto 22.02 :lol: Proszę pisać na temat :!: :!: :!:
 
Zamordyzm

Przerażają mnie statystyki niniejszego postu - wpisów 20, a razem z tym 21 ( w tym moich i szacownego Despero większość), a z drugiej strony ponad 2800 wyświetleń. Ludzie! Trochę odwagi. Pan nie taki straszny jak go malują. Za posty na necie jeszcze nikogo nie wyrzucił ze słuzby...
 
Widocznie większość uważa, że w naszej smutnej Izbie nic ciekawego się nie dzieje. Pisać ludziska, nie bać się. Niech będzie wesoło.
Nawiązując do tematu wątku pragnę zauważyć, iż jutro odbędzie się osobliwa uroczystość wręczenia tzw. avansów. Ciekawe jakie fryzury zaprezentują panie z finansów i innych zasłużonych komórek IC i UC, kto najpiękniej oślini się na widok zielonej teczki i Pana Dyrektora, który jak zawsze z kamienną twarzą (czy ten człowiek wogóle się uśmiecha :?: ) powie, że jest trudno ale czekamy na lepiej.
Wszystkim, zarówno tym którzy zasłużli, tym chorującym na kifozę jak i tym którzy z pasją używają wynalazku Roberta Chesebrough, Despero gratuluje.
 
lista hop bęc

Jutro oczekuję tutaj listy awansowanych i premiowanych...
 
Wątek o awansach już jest i tam możecie tę liste zamieścić
 
Dziś Despero napisze o operacji wspierania polskiegi exportu na wschód pod kryptonimem "Warzywniak", w której co prawda udziału nie brał i nie widział ale słyszeć słyszał.
Parę lat temu kiedy w polskich sadach i na polach nie grasował jeszcze robak i mróz, Białorus pchał swoimi rozkraczonymi furgonami na wschód wszelką zieleninę. Nie spodobało się to jednak komuś, bo kłuło go chyba w oczy, że białoruski dzieciak wpie..dala do śniadania polskie jabłko, a Sasza z Fiodorem zakąszają wódę cebulą wyhodowaną na naszym oborniku. Chcąc temu zaradzić wymyślno, że Baszmak ma ten strategiczny towar zgłosić na dokukmencie SAD, gdyż jego wartość przekraczała 1000 juro i była w ilości jeebitnie handlowej. Sęk w tym, że potrzebna do tego była faktura i jakieś inne fito.
Despero sam nie wie do dziś, skąd grodzieński badylarz miałby je wziąć w sytaucji gdy towar kupił od dziadka co wołem pole orze, cepem młóci a zamiast podpisu stawia X. Po paru dniach gruz nadawał się jedynie do skarmiania świń albo do tłoczni taniego jabola, bo jedynym skrawkiem bumagi jaki posiadał obywatel BY w szoferce, oprócz paszportu, był papier toaletowy. Dziś ten problem chyba zniknął bo jabłka w cenie ananasów i embargo. Ciekawe jest to, że w tym samym czasie, bez problemów, na taks fri jechał hurtowy towar za grube tysiące PeeLeNów.
 
Despero, dzięki za celujące i dowcipne sprawozdanie z wczorajszych awansów.
 
Despera przed snem zaczął męczyć poważny temat, a mianowicie przemyt. Sam Despero nigdy z przemytem nie walczył, bo jego delikatne dłonie nie są stworzone do zabawy w autoservice, a od kontaktu z białoruskim smarem i wnętrzem pojazdu, pokrytym naskórkiem z pięt podróżnych, wyskakują mu burchle. Ponadto Despero nie uznaje zapachu przepoconych koszulek non iron za feromon, a pieszczoty z 70-letnimi paniami z Grodna go nie kręcą. Despero ceni tzw. duże trafienia (minimum 100 wagonów) i z dumą czyta o nich na HardCorintii. Ostatnio Despero jednak znalazł na necie taki przypadek http://www.bialapodlaska.uc.gov.pl/?obiekt=547 (na szczęście nie z ukochanej Izby Despera)
Zachwyt Despera był nieopisany, bo ku swemu zaskoczeniu stwierdził, że jego babuszka naciera sobie obolałą od kopania kartofli nogę prawdziwym tygrysim sadłem.
Natychmiast po tym odkryciu, sięgnął więc Despero po opakowanie od jakże cennego specyfiku. No i niestety tutaj czar prysł, a nadzieja na poprawę zdrowia kończyny kochanej staruchy wraz z nim. Okazało się, że mazidło nie zawiera ani grama tygrysiej słoniny, ba nawet skwarki z grzbietu poczciwego mruczka. Swoją drogą Despero miał szczęście bo Konwencji Waszyngtońskiej nie naruszył. Wot ussuryjskij striełok.
 
despero

presja na wynik jest tak duża, że jakby przewożono maść z mamuta to też by zajęli byleby tylko odnotowano to w newsach. gdy tymczasem faja jedzie hurtowo. taka granica, takie czasy ......
 
To jest to!

Despero - jak czytam to co wypisujesz to padam na glebe, tak jak to bywało w dawnych czasach. Tez coś tu niedługo skrobnę, ale na razie brak czasu. Ważne, że post się rozwija - gratulacje. Szkoda, że Logistyka pisać nie umie i nie może się dopisać (z tego co wiem czytać umieją...). Czekam na opowieści sławnego Biernata z Lublina!!!
 
Dziś Despero parę słów powie o kobietach, a dokładniej o jednej, z której przykład mogłyby wziąć nasze krajowe foki. Tą osobą jest proszę Czytelników, znana Despero z nasłuchu, pani Zina. Przez jednych uwielbiana i czczona, przez innych znienawidzona, budząca podziw a zarazem zazdrość - żywa ikona polsko-białoruskiej granicy. Za co Despero Zinę jako niewiastę ceni. Przede wszystkim za motocykl. Jak z własnych ustaleń Despera wynika, prawdopodobnie jest to, ten sam egzemplarz, na którym marszałek Żukow zdobywał Berlin. Ma nawet statyw do CKM-u. Kolejna sprawa - partner Ziny znany jako "Tankista", prawa ręka a i motocyklista świetny, członek klubu "Night Wolves Grodno", kandydat do białoruskiej reprezentacji na odwołany rajd Dakar. Koleś nie tak przystojny jak Despero ale charyzmę ma.
Na szczególną uwagę i uznanie w krótkowzrocznych oczach Despera zasługuje także profil działalności spółki "Zina Motor & Company". Nie jeden wszak myśliwy ustrzelił w Białowiesczańskiej puszczy zwierza wypatrzonego przez rolnetkę przywiezioną w koszu przez Zinę a i nie jeden Białorus wyprał obszczane gacie w proszku Vizir przemyconym pod siodełkiem Tankisty. Nie za wszystko jednak Despero Zinę ceni, gdyż jak każda rasowa klacz, ma ona swoje chwile słabości i nie trzyma jęzora za złotymi zubami. Tak to juz niestety z kobietami bywa......
 
Despero, kto Cię wynajął do pisania tej wesołej literatury?!
 
Dość utalentowany gość z Pana, Despero, podobnie jak każdy zatrudniony klown...
 
Historia z OCDK

Pamiętam jak dziś, przez granicę miał przejeżdżać jakiś grodzieński dygnitarz. Pan chciał aby celnicy odpowiednio zaprezentowali się na pasach. Zadanie było proste: zatrzymać samochód do kontroli, powiedzieć Dzień dobry i dodać, że można jechać. Wszystko zostało nagrane, przećwiczone, Pan ze spokojem usiadł przed monitorem... Tyle że kiedy samochód z VIPem był juz na miejscu przybiegł miejscowy wopek i powiedział, żeby pod żadnym pozorem samochodu nie zatrzymywać. Nasi doszli do wniosku, że taki bieg wydarzeń został ustalony z Panem, więc samochód przejechał przez naszą strefę aż się zakurzyło. Po paru minutach pierwszy zmianowy musiał stawic się u Pana na dywaniku, a ten miał minę nietęgą, bo nie wyszło tak jak chciał. Za chwile zmianowy zaczął po kolei obrażać braci celników, bo miało być tak pięknie a wyszło jak zawsze. I taka to była historia. CDN
 
Przed snem trochę rozważań Despera o sztuce. Dawno temu, gdy Despero był jeszcze młodym bobkiem to naiwnie wsuwał sztukę mięsa z chochlą kartoszki i kiszoną kapustą w szkolnej stołówce. Trochę później, kiedy na jajku Despera wyrósł pierwszy włos łonowy, zaczął się on oglądać za fajnymi sztukami i powiem wam, że z niejedną senioritą różne sztuczki praktykował. To był ten czas kiedy Despero popełnił jedyny błąd w swoim życiu czyli zaczął jarać szlugi i przez wiele lat je kupował w paczkach, a czasem i w kartonach. Dni mijały, aż został Despero funkcjonariuszem białostockiego Zollamtu, a tu spotkało go olśnienie. Niczym piłeczka pingpongowa na głowę pomysłowego Dobromira, tak na mózg Despera spadła wiadomość, że celnicy ujawniają w sztukach cygarety. Milion sztuk w krzaczorach, pięćdziesiąt tauzenów sztuk w śmietniku, a osiem patyków sztuk u żula w kalesonach. Takie wiadomości działały i działają na Despera jak czerwona szmata na buhaja, bo on jak przystało na prawdziwego celnika liczy fajki w wagonach, w laskach, w blokach tudzież w sztangach. Według Despera równie dobrze możnaby ujawniać gorzałę w kieliszkach. W sumie nieźle by to brzmiało: „Ujawniliśmy 10 kielonków wódy wraz z zapojką i zagrychą”.
 
LG

LG life's good

Zastanawia mnie jedno, skąd koreańczycy wiedzieli, że w naszym Wydziale LG nie ma nic do roboty :idea:
 
cywil nad cywile - Biernat z Lublina

Powinno być sporo, wszak każdy od czasu do czasu odbiera składniki umundurowania i wtedy jest fajne spotkanie z Biernatem z Lublina. Każdy kto wraca z takiego spotkania jest na maksa wkurzony, ciekawe czemu...
 
Back
Do góry