PS:
Niewykluczone więc, że ktoś tu nie ma racji.
(może ja mam zły tkest ustawy)
Ale pomijając te dziwne wypowiedzi np. odmawiające prawa do samodecydowania związków kto, jak będzie brał udział w spotkaniach, mylne wskazywanie inicjatorów spotkania, odmawianie prawa do podpisania się pod komunikatem, który nie jest aktem prawa, lecz wyrazem woli (dobrej woli) organizacji biorących udział w spotkaniu (to my inicjatorzy czyli związki w SC, suwerennie i bez obaw wyraziliśmy zgodnie, że podpisac moga wszyscy uczestnicy jeśli zchcą - choćby dla pokazania, że nic nie mamy do ukrycia), brak zrozumienia, że nie tylko akty prawa decydują z kim chce rozmawiać władza - często rozmawia z "siłą" której się zwyczjanie boi (wide porozumienie białostockie w styczniu) bez względu na umocowanie prawne czy jego brak Panie "urzędowy".
Zapewniam Cię, że MF wie kto jest reprezentatywny , kto nie , z kim się trzeba liczyć a z kim niekoniecznie. I czasem liczyć się należy także ze zdaniem "nieumocowanych" prawnie i w KRS.
Jakie umocowanie miał ruch oddolny w styczniu - a władza dostała sraczki - i rozmawiała niekoniecznie z reprezentatywnymi i umocowanymi ale ze stanowiącymi realną siłę w rozumieniu strony sporu zwłaszcza gdy ich godna podziwu determinacja i obecność w budynku MF to spowodowała.
Na koniec, żeby wyszło, że mam chęć do sporu z Tobą dla samego sporu- powiem, że częściowo Cię rozumiem, ale twoja troska o nasze umocowania do dialogu jest zbyteczna.
Związki ze swej natury są suewerenne, i choć naturlanie muszą działać w granicach prawa, "przystoją" im nawet "taczki" czy obrzucenie "tortami" czy jajkami, bowiem takie działania mieszczą się granicach demokracji.
A tej nie można "zawiesić na kołku"
Zapytaj Szefa SC, co sie dzieje, gdy moralizuje się np. działania protestatycjne sędziów.
I jeszcze jedno: szkoda, że byłeś nieobecny - mogłeś pomóc w trakcie a nie kontestować "po"
To nie jest do końca konstruktywna kontestacja.
Wspólny komunikat nie został wymierzony przeciwko ale ukierunkowany raczej na wywołanie rzeczywistego dialogu, którego dotąd brak.
Nikt w nim nie straszy, nie grozi.