Kandydacie - przeczytaj zanim sie przyjmiesz!

To nie macie czegoś takiego jak szkolenie wstępne z przepisów, które macie egzekwować, z spb, TI i broni palnej?
Nie. Najpierw masz tydzień szkolenia z cywilami ze skarbówki: dowiesz się jak wspaniałym tworem jest KAS, kiedy składać PIT, że nie można brać łapówek i należy zachowywać się etycznie. Po 1,5 roku masz Zasadniczy Kurs Zawodowy, trwa 2x2 tyg. Po nim jest egzamin. Na tym kursie masz wszystko: podatki, cło, prawo, citesy, kontrole, taryfikacje.
Co do ŚPB: Trzeba się załapać na kurs, niektórzy od początku służby (30 lat nie mają śpb). O broni nie wspomnę. Nasza służba może w 25% jest uzbrojona w broń. ŚPB może ma z 50%, to są optymistyczne szacunki.

Nowi funkcjonariusze np. Na przejściach granicznych nie noszą broni?
90% nie ma przez wiele miesięcy lub lat. Masz mundur pożyczony od kolegi, bo na swój czekasz rok zanim magazyn w Rzepinie Ci wyśle, oczywiście dolicz jeszcze ze 2-3 wymiany na prawidłowy rozmiar, bo nie ma krawców w służbie. Wpisujesz wymiary w systemie komputerowym, on dobiera Ci sorty. Tylko niewiele mają one wspólnego z rzeczywistym rozmiarem.
 
Coooo??? To jak celnikowi na kontroli ktoś chce dać ( za przeproszeniem) ryj, bo jest agresywny, to jak ma się taki funkcjonariusz obronić bez spb, znajomosci technik czy bp? Przepraszam, może żyłem w błędzie, ale sądziłem, ze jak w każdej służbie jest szkolenie strzeleckie i z spb i do egzekwowania czynności służbowych normalnie się pobiera, a nie idzie z gołą dupą 😮...
 
Coooo??? To jak celnikowi na kontroli ktoś chce dać ( za przeproszeniem) ryj, bo jest agresywny, to jak ma się taki funkcjonariusz obronić bez spb, znajomosci technik czy bp? Przepraszam, może żyłem w błędzie, ale sądziłem, ze jak w każdej służbie jest szkolenie strzeleckie i z spb i do egzekwowania czynności służbowych normalnie się pobiera, a nie idzie z gołą dupą 😮...
Tak, dlatego nazywanie tego służbą przestało mieć sens, dlatego teraz to są FUNKCJONARIUSZE KAS, czyli nieuzbrojona grupa cywilów bez jednolitego umundurowania. Bardzo ciekawa byłaby sytuacja w której FUNKCJONARIUSZ KAS musiałby się bronić nie mając śpb i broni :unsure:
 
Coooo??? To jak celnikowi na kontroli ktoś chce dać ( za przeproszeniem) ryj, bo jest agresywny, to jak ma się taki funkcjonariusz obronić bez spb, znajomosci technik czy bp? Przepraszam, może żyłem w błędzie, ale sądziłem, ze jak w każdej służbie jest szkolenie strzeleckie i z spb i do egzekwowania czynności służbowych normalnie się pobiera, a nie idzie z gołą dupą 😮...
To jest parasłużba rządzona przez urzędników. Najlepiej uciekać, gdy chcą pobić i ze służby.
 
Śmiem twierdzić, że miewacie niejednoznaczne sytuacje, bo macie do czynienia z różnymi ludźmi, więc na kanwie tego co piszecie, waszą główną bronią jest znajomość przepisów i skuteczna polemika?
 
Coooo??? To jak celnikowi na kontroli ktoś chce dać ( za przeproszeniem) ryj, bo jest agresywny, to jak ma się taki funkcjonariusz obronić bez spb, znajomosci technik czy bp? Przepraszam, może żyłem w błędzie, ale sądziłem, ze jak w każdej służbie jest szkolenie strzeleckie i z spb i do egzekwowania czynności służbowych normalnie się pobiera, a nie idzie z gołą dupą 😮...
Nie jest tak źle przecież mamy w czasie służby przy sobie śrubokręt, latarkę, lusterko a czasami nawet wkrętarkę akumulatorową.
 
Nie piszę tego złośliwie, ale zastanawiam się nad sensem tak skomplikowanej rekrutacji i testem sprawności fizycznej. A zdaje się, ze jeszcze kilka lat temu, za czasów SC paradoksalnie go nie było. A za czasów KAS jest. Mam tu mały dysonans.
 
Nie piszę tego złośliwie, ale zastanawiam się nad sensem tak skomplikowanej rekrutacji i testem sprawności fizycznej. A zdaje się, ze jeszcze kilka lat temu, za czasów SC paradoksalnie go nie było. A za czasów KAS jest. Mam tu mały dysonans.
Jak pracujesz w skarbówce jako cywil, to nie masz żadnego testu sprawności ani wymaganego języka.
Prawdą jest, że chyba jesteśmy najlepiej wykształconą służbą. W zasadzie na każdym stanowisku przepisy to podstawa, od kontroli, cła do dś.
 
Ale mnie chodzi o funkcjonariusza SCS. Moim zdaniem powinniście wejść w struktury MSWiA i buc na równi traktowani z innymi służbami, bo robicie dobrą robotę. Popatrz, kontrolerzy ITD nie są mundurówką, a jednak broń mają. Każdy celnik powinien być w tym zakresie przeszkolony jak każdy policjant, strażnik więzienny czy pogranicznik. Ale to moja subiektywna ocena. A co do wykształceni. Dzisiaj studia to fasada. Każdy może mieć ten papier z wyższej szkoły lansu o bansu. Tu raczej chodzi o godne traktowanie funkcjonariuszy, bo nimi nomen omen jesteście.
 
Jak pracujesz w skarbówce jako cywil, to nie masz żadnego testu sprawności ani wymaganego języka.
Prawdą jest, że chyba jesteśmy najlepiej wykształconą służbą. W zasadzie na każdym stanowisku przepisy to podstawa, od kontroli, cła do dś.
Pamiętam, jak jeszcze na moim kursie zasadniczym w Świdrze w latach 90-tych jedna ze szkolących (emerytowana Dyrektor UC w Nowym Targu- osoba o wysokiej kulturze, życzliwości i wiedzy- Pani Warcaba) mówiła, że celnicy to jedyna służba w Polsce od której wymaga się znajomości z największego zakresu przepisów, i konieczności praktycznie non stop nieprzerwanego dokształcania się. Tak jest i do tej pory. Można by tak wyliczać te kategorie potrzebnego w służbie prawa, ale nie ma to sensu. Musicie uwierzyć - tak naprawdę jest. Gdy porównamy to do wymagań np. w SG widzimy ogromną różnicę. Niestety te ogromne wymagania nie idą w parze z wynagrodzeniem. Pamiętam moich kolegów z doktoratami, będących za zgodą Dyrektorów czynnymi wykładowcami w szkołach wyższych jak w nagrodę za swoją wiedzę byli poniewierani w służbie. Z kolei inny kolega który poszedł do SG i również miał doktorat od razu został skierowany na kurs oficerski i rozpoczynał swoją służbę w stopniu porucznika.
Owszem, tak jak w innych służbach niewielkiej części nowych funkcjonariuszy zdarzy się możliwość awansu na stanowisko kierownicze. Ale będą to sporadyczne sytuacje. Podstawą dla osiągnięcia wyższych zarobków są awanse na stanowiskach służbowych. A jak to wygląda obecnie: awanse zabetonowane bądź bez podwyższenia pensji, nawet teraz gdy na emerytury odchodzą osoby z wysokich stanowisk i teoretycznie stanowiska te powinny być obsadzane w naborach wewnętrznych.
Tak więc reszta funkcjonariuszy niestety będzie służyła dłuuuuugo na niskich stanowiskach i miała średnią zarobków o wiele niższą niż wasi rówieśnicy przyjęci do innych służb.
Końcowy wniosek jest najważniejszy.
Jeżeli będziesz zarabiał w czasie swojej kariery w SCS mniej od kolegów z innych służb to na koniec podobnie jak my teraz będziesz miał od nich o wiele niższą emeryturę.
Powodzenia
 
Ostatnia edycja:
Po prostu wielkie TAK. Jest niepodważalnym faktem to, co piszecie na temat realiów. Cenną radą jest też Wasze odradzanie służby w SC-S, bo powinno dać do myślenia tym niezdecydowanym. Zapewne większość tych, którzy na własnej skórze odczuli skutki przejścia z SC do SC-S, są najbardziej rozgoryczeni. Nic dziwnego.
Uważam, że podjęcie decyzji powinno być BARDZO indywidualnie rozpatrzone, przez pryzmat tych gorzkich aspektów. Wydaje mi się, że jeżeli ktoś ma JAKIEKOLWIEK oczekiwania względem służby w SC-S, to z góry srogo się rozczaruje, bo już na etapie rekrutacji można wyłapać, jak traktuje się ludzi. I to się raczej nie zmienia.
Więc jeśli po takiej rekrutacji, kandydat myśli sobie: ,,dam z siebie wszystko, to w pracy mnie docenią" lub ,,wiecznie źle tu nie będzie", to tylko współczuć bolesnego zderzenia z betonem. Jeżeli ktoś ma to "szczęście posiadania" znajomych w mundurówce, to bez ich barwnych opowieści może wywnioskować, co się tam dzieje. Mój mąż pracuje w SG od 10 lat i choć ma dobrą posadkę, to czasem powie, że ,,może trzeba było iść do celników".
Także trawa jest zawsze bardziej zasr*na tam, gdzie akurat stoimy. Wielu z Was uważa, że obecnie do SC-S idą "nieambitni", którym nie wyszło z SG lub inną formacją. Poniekąd może tak być - chyba jestem na to przykładem.
Do policji się nie nadaję - tu trup, tu przemoc wobec dziecka - nie dałabym rady w żadnym z wydziałów. Wojska nawet nie brałam pod uwagę, nie pasuje mi ten tryb. Ze względu na warunki pracy, kusiła mnie SG, jednak tak długie szkolenie jest dla mnie nie do przeskoczenia. No i co?
Moje "oczekiwania" względem pracy, to wypłata co miesiąc i względna pewność, że za tydzień nie stracę pracy, bo firma upadła (z autopsji). Poza tym nie wpływa na mnie atmosfera wśród współpracowników (zawsze robiłam swoje). A i jestem świadoma, że "robi się na czyjeś odznaki". Deszcz, wiatr, mróz, piekielny upał - bez taryfy ulgowej.
Brzmi to zatrważająco nieambitnie, ale mi to pasuje. Takich "walorów" można jeszcze wymienić sporo, jednak chyba każdy zainteresowany służbą jest zorientowany. Pytanie, czy świadomy?
Wracając do punktu wyjścia (jeśli ktoś tu w ogóle dotarł 😏), należy porzucić marzenia, oczekiwania i nadzieje na lepsze jutro w SC-S, a wziąć pod uwagę te gorzkie, ale prawdziwe aspekty i ocenić siebie samego. Czy jest się w stanie znosić to wszystko przez x lat + mnóstwo innych czynników, wynikających z pracy na granicy. Cóż, może obleję test psychologiczny, ale mi powyższe odpowiada.
Pozdrawiam ☺️
 
Po prostu wielkie TAK. Jest niepodważalnym faktem to, co piszecie na temat realiów. Cenną radą jest też Wasze odradzanie służby w SC-S, bo powinno dać do myślenia tym niezdecydowanym. Zapewne większość tych, którzy na własnej skórze odczuli skutki przejścia z SC do SC-S, są najbardziej rozgoryczeni. Nic dziwnego.
Wcale mnie nie dziwi Twoja odpowiedź. Z moich obserwacji wynika, że praca w SCS sprawia więcej satysfakcji dla kobiet niż mężczyzn.
Pensja na średniej wysokości krajowej, urlopy macierzyńskie a potem absencje związane z opieką na dzieci sprawiają że STATYSTYCZNIE kobiety mają więcej nieobecności w służbie niż mężczyźni.
Więc czas im szybciej upływa i mają większy do niej dystans niż faceci.
Do dzisiaj żałuję że moja żona nie poszła zamiast mnie do SC tylko wybrała inną pracę.
 
Wcale mnie nie dziwi Twoja odpowiedź. Z moich obserwacji wynika, że praca w SCS sprawia więcej satysfakcji dla kobiet niż mężczyzn.
Pensja na średniej wysokości krajowej, urlopy macierzyńskie a potem absencje związane z opieką na dzieci sprawiają że STATYSTYCZNIE kobiety mają więcej nieobecności w służbie niż mężczyźni.
Więc czas im szybciej upływa i mają większy do niej dystans niż faceci.
Do dzisiaj żałuję że moja żona nie poszła zamiast mnie do SC tylko do skarbówki.
Przez to też ta służba jest jaka jest. Za dużo w niej kobiet, które doceniają że to stabilna praca, nie trzeba nigdzie jeździć, nie ma problemu z wolnym. Do tego im więcej kobiet tym mniejsze szanse na protest, bo kobiety są stonowane i bardziej bojaźliwe.

Moje odczucia jako mężczyzny są takie, że to nie jest żadna służba mundurowa - nie ma musztry, szacunku dla starszych stopniem, stopień można zdobyć przychodząc ze skarbówki (np od razu na st. rachmistrza). Do tego nie jesteśmy uzbrojeni ani przeszkoleni. O pomiatania nas przez MF i szefa KAS nie wspomnę. Inne służby traktują nas jak gorszych...
Już lepiej chyba iść do wojska (pon-piątek 7-15) i zarabiać na start ponad 4000 netto. W każdym razie ja odchodzę z tej para służby po 4 latach.
 
Wcale mnie nie dziwi Twoja odpowiedź. Z moich obserwacji wynika, że praca w SCS sprawia więcej satysfakcji dla kobiet niż mężczyzn.
Pensja na średniej wysokości krajowej, urlopy macierzyńskie a potem absencje związane z opieką na dzieci sprawiają że STATYSTYCZNIE kobiety mają więcej nieobecności w służbie niż mężczyźni.
Więc czas im szybciej upływa i mają większy do niej dystans niż faceci.
Do dzisiaj żałuję że moja żona nie poszła zamiast mnie do SC tylko do skarbówki.
Akurat dla mnie kwestia przywilejów w pracy, związanych z macierzyństwem nie była "marchewką na kiju", ponieważ ogólnie rzecz ujmując - mnie z pewnych względów nie dotyczy. Ale masz rację - często słyszę wśród znajomych, które myślą o podjęciu pracy w mundurówce, że muszą to przemyśleć, aby zajść w ciążę i "zmieścić się w ramach - już po przygotowawczej i na początku stałej" 😅
 
Ale mnie chodzi o funkcjonariusza SCS. Moim zdaniem powinniście wejść w struktury MSWiA i buc na równi traktowani z innymi służbami, bo robicie dobrą robotę. Popatrz, kontrolerzy ITD nie są mundurówką, a jednak broń mają. Każdy celnik powinien być w tym zakresie przeszkolony jak każdy policjant, strażnik więzienny czy pogranicznik. Ale to moja subiektywna ocena. A co do wykształceni. Dzisiaj studia to fasada. Każdy może mieć ten papier z wyższej szkoły lansu o bansu. Tu raczej chodzi o godne traktowanie funkcjonariuszy, bo nimi nomen omen jesteście.
Funkcjonariusze referatów realizacji są uzbrojeni, wyposażeni w śpb i w miarę regularnie szkoleni. Ruszyło się trochę i szkoli się też nowo przyjętych do innych komórek. W myśl koncepcji, że funkcjonariusz jednak powinien być uzbrojony.
 
Back
Do góry