JUTRO STAJE IC KRAKÓW

Krakowscy celnicy strajkują
Aneta Zadroga2008-01-24, ostatnia aktualizacja 2008-01-24 21:58

Pracownicy służb celnych w Krakowie od środy masowo biorą urlopy na żądanie. - Robimy wszystko, żeby nie ucierpieli na tym mieszkańcy - zapewnia dyrekcja.
Pustki w krakowskiej izbie celnej i "pracownicy zastępczy" na lotnisku w Balicach - to efekt protestu funkcjonariuszy służby celnej w Krakowie. Celnicy masowo zgłaszają prośby o urlopy na żądanie. Chcą, żeby ministerstwo zwróciło uwagę na ich, jak twierdzą, katastrofalną sytuację materialną.

Pustki w izbie celnej

- Od wczoraj na ścianie wschodniej stają wszystkie oddziały celne, my również przyłączamy się do protestu, może ktoś nas w ten sposób usłyszy. Wcześniej przez kilka miesięcy były listy do prezydenta, premiera, rządu i nic to nie dało - mówi wieloletni pracownik służby celnej w Krakowie, prosząc o anonimowość. - Żeby po kilkunastu latach pracy zarabiać 1500 zł? To przecież kpina - podkreśla i dodaje, że protest ma uświadomić zwykłym ludziom, że praca celnika nie jest ani lekka, ani łatwa.

Rzecznik prasowy Izby Celnej w Krakowie Tomasz Kierski potwierdza, że pracownicy masowo nie stawili się w środę i czwartek do wykonywania swoich obowiązków. - Występują z wnioskami o urlop na żądanie i go dostają, każdemu przysługują cztery dni w roku takiego urlopu, dlatego nie możemy ich nie przyznawać - mówi.

Protestujący funkcjonariusze podkreślają, że ich nieobecność wpływa na jakość pracy w izbach. - Teraz na naszych miejscach pojawili się "pracownicy zastępczy", to osoby niewykwalifikowane, z dnia na dzień nie da się przecież nauczyć obsługi systemów komputerowych. Ludzie są przenoszeni z godziny na godzinę, pracownicy administracyjni są zmuszani do tego, żeby zająć nasze stanowiska - mówi jeden celników. - Absencje w środę były tak duże, że pojawiła się konieczność uzupełnienia kadr, dlatego osoby z innych komórek organizacyjnych zostały przesunięte m.in. do oddziałów w Balicach, żeby wszystko funkcjonowało w miarę normalnie i odprawy odbywały się na czas - podkreśla Kierski. - Zdajemy sobie sprawę, że nie można przesuniętych pracowników zostawić samym sobie, staraliśmy się uzupełniać braki osobami, które wcześniej obsługiwały ruch celny. Chodzi oczywiście o bezpieczeństwo przy korzystaniu z systemów, które wymagają uprawnień i pewnej znajomości - mówi.

Co dalej?

- Staramy się zapewnić płynność w funkcjonowaniu komórek na tyle, na ile jest to możliwe - zapewnia Kierski - Nie mieliśmy oficjalnego spotkania z przedstawicielami organizacji związkowej, są w Warszawie.

- Boimy się, że będziemy teraz zwalniani - mówi nasz informator. - Że będą nas chcieli usuwać ze służby za ten protest, zwalniać bez uzasadnienia.

Rzecznik zapewnia, że o takich konsekwencjach nie może być mowy, bo na razie wszystko odbywa się legalnie. Krakowscy celnicy zapowiadają, że będą protestować do skutku. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że dziś, a najpóźniej jutro, swoich kolegów w stolicy Małopolski wesprą pracownicy Izb Celnych z Nowego Targu i Nowego Sącza.

- To sytuacja nadzwyczajna, każdy kierownik oddziału natychmiast musi informować o tym ministerstwo. Nie wiemy, jak ten protest będzie się rozwijał, czy później te osoby będą na zwolnieniach lekarskich. Możemy mieć tylko nadzieję, że prowadzone w Warszawie rozmowy przyniosą efekty - dodaje rzecznik Izby Celnej w Krakowie.


Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
 
Na łokietka pustki...a słyszałem że wczoraj jedna pani Naczelnik straszyła swoich podwałdnych że będą oceny okresowe itp...chyba sie jednak nie przestraszyli bo nikt nie przyszedł oprócz wysokiej pani naczelnik L.K i jej sekretareczki D. :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
 
Ale to pewne, że pani naczelnik L.K. straszyła swoich ludzi?Ktoś to słyszał na własne uszy?Jezu, wydawało się, że ta babeczka ma klasę...
 
Back
Do góry