Wygodnie jest traktować nas publicznie jako urzędników. Niektórym z nas to odpowiada, a nawet można powiedzieć, że nie odpowiada im noszenie munduru. Ja to rozumiem. Jednak pamiętać trzeba, że nasz ukochany rząd i najukochańszy ssc dokonali zmiany naszej ustawy i określili, że wyłącznie funkcjonariusze mogą wykonywać czynności kontrolne. Nasuwa się tu logiczny wniosek, że wszyscy inni, tzn. nie wykonujący czynności kontrolnych powinni być cywilami. Faktycznie, w wielu IC, w służbie pozostałoby może 20% stanu osobowego. Dało by to, w mojej ocenie ok. 5000 funkcjonariuszy w skali kraju, reszta to cywile.
Mamy jednak inną rzeczywistość. Po wejściu nowej ustawy "umundurowano" wielu a nie "ucywilizowano" praktycznie nikogo (może jakieś wyjątki}. Tym samym stworzono formację o charakterze, z założenia niewolniczym. Myślę tak dlatego, że z cywilami nasi dyrektorzy musieliby się liczyć i nie mogliby ich zastraszać, a że jest jak jest, to mamy jak mamy. Funkcjonariusza można kontrolować w pracy i poza nią. Funkcjonariusz musi być dyspozycyjny i może pracować w najgorszych warunkach, po godzinach i w nocy. Za nadgodziny funkcjonariuszowi się nie płaci, bo dyrektorzy mają w dupie rozporządzenie jakiegoś tam ministra, dyrektorzy wiedzą lepiej. Do izb celnych nie wchodzi inspekcja pracy, bo funkcjonariusze nie "podlegają" kodeksowi pracy. Funkcjonariusza można przenieść do innej miejscowości, nie zwracając mu faktycznie ponoszonych kosztów dojazdów (takie złodziejskie rozporządzenie). Tutaj zaznaczam, że wszystkie niekorzystne dla funkcjonariuszy przepisy realizowane są wprost i z całą stanowczością (oprócz sytuacji gdy dotyczą, tzw. kadry), natomiast przepisy korzystne dla funkcjonariuszy zawsze budzą wątpliwości i walczyć o swoje prawa musimy w sądach.
Sprawa emerytur mundurowych boli w kontekście nienawiści rządu i ssc do swoich funkcjonariuszy. Może to wynika z faktu, że do bardzo niedawna wielu, o ile nie większość, czerpała niemałe korzyści z wykonywanego zawodu celnika. Dziś, kiedy niektórzy z nich zajmują eksponowane stanowiska mierzą nas swoją miarą i myślą, że jesteśmy tacy jak oni? Może też nie chcą wcześniejszych emerytur, bo utracą dodatkowe dochody? Kto to wie?
Nieuczciwe traktowanie części funkcjonariuszy administracji rządowej, tzn nas celników, przekłada się wprost na jakość naszej pracy. Dzieje się tak, choćbyśmy nawet nie chcieli. To naturalna reakcja obronna organizmu na zagrożenie.
Do tego ogródka wrzucę jeszcze jeden kamyczek. Społeczeństwo widzi, że rząd, minister finansów i ssc nie szanują nas jako formacji. Podróżni na przejściach granicznych widzą różnicę pomiędzy SG i nami. Mając taki obraz SC tworzony przez rząd, nie szanują ani nas, ani naszej pracy. Jesteśmy w ocenie społeczeństwa "bandą łapowników"! Nie? Przecież nawet nasz szef powiedział, że trzeba zabrać nam telefony żeby zatrzymać przemyt.
Służba, którą pełnimy nie przynosi nam zaszczytów, prestiżu, ani pieniędzy. Przynosi natomiast poczucie zniewolenia i upodlenia.
Tak prowadzona polityka rządu wobec SC spowoduje, że w służbie pozostaną tylko ci, którzy "sobie poradzą", a wartościowi, uczciwi i dobrze wykształceni funkcjonariusze wymrą, albo opuszczą szeregi naszej formacji szukając pracy tam, gdzie ich szef nie będzie ich wrogiem.
I jak się to wszystko ma do tego co niżej? A pamiętajmy, że nic od nas nie zależy!
"...- W odbiorze celnik jest postrzegany jako poborca ceł i podatków - mówił podczas uroczystości szef służby celnej, nadinspektor celny Jacek Kapica.
Podkreślał jednocześnie, że od 10 lat to polscy celnicy chronią całą granicę UE, zapobiegają wwozowi towarów pirackich i niebezpiecznych:
- Wejście do Unii Europejskiej i zniesienie granic celnych dla celników znaczyło przejęcie odpowiedzialności za wschodnią granicę Unii..."
Źródło:
http://www.bialystokonline.pl/celni...i-prezydent-rp-zdjecia,artykul,80325,1,1.html
Hipokryzja pierwyj sort!