Putinizm po polsku czyli pozory dialogu społecznego
Przedruk z solid.home.pl:
Putinizm po polsku czyli pozory dialogu społecznego
Ze zdumieniem obserwowaliśmy spotkanie z Ministrem Spraw Wewnętrznych Panem Jackiem Cichockim oraz jego zastępcami.
Już na wstępie Pan Minister poinformował nas, że ma złe wieści dla celników a mianowicie rozmów o poszerzeniu grup uprawnionych do emerytur mundurowych w ogóle nie będzie mowy.
Minister wyraził zdziwienie w zasadzie w ogóle obecnością celników na sali. Przedstawiciel RSK biorący udział w spotkaniu wyraził w związku z tym zdziwienie zaproszeniem na to spotkanie. Nie skupiajmy się jednak na takim czy innym temacie debaty, lecz spójrzmy jak rząd rozumie dialog społeczny.
W miłej atmosferze, dowiedzieliśmy się między innymi, że minister nie posiada żadnych pełnomocnictw do jakichkolwiek rozmów w tej kwestii i jedyne co może zrobić to przekazać nasze głosy na radę ministrów, co w języku polityków nie oznacza zupełnie nic.
Pytany przez przedstawicieli związków zawodowych policji, straży i innych służb dlaczego w projekcie rządowym nie uwzględniono żadnych (poza chyba jedną) uwag, sugestii i opinii związków stwierdził, że nie uwzględniono ich gdyż.... były niezgodne z expose Premiera.
Proszę nie traktować tego jako żart!.
Zdumieni przedstawiciele związków zauważyli, że cała ich praca poszła na marne a dialog społeczny w pracach nad ustawą jest kpiną.
Można dodać, że z taką sytuacją spotykamy się po raz pierwszy choć widzieliśmy już nie jedno. Mamy zatem marionetkowych ministrów, w niczym nie umocowanych, nic nie mogących i kierujących się jedną zasadą bez względu na dobro społeczne: ważne jest co powiedział premier w expose.
Zatem wszelkie wnioski , uwagi, propozycje i racje strony społecznej choćby były najrozsądniejsze, najsłuszniejsze, dobre dla ogółu nie mają żadnej racji bytu, nie będą rozpatrywane o ile nie są zgodne z expose premiera.
Tak więc związki zawodowe, dialog społeczny a nawet sami ministrowie stali się zakładnikami expose prezesa rady ministrów. Nawet ortodoksyjni głosiciele biblii , koranu czy innych ksiąg dopuszczają inne zdanie, odmienną interpretację czy modyfikację do aktualnej sytuacji. Niestety nie dopuszcza tego obecnie nam panujący Premier.
Można by postawić retoryczne pytanie: czy jeśli nastąpi powódź czy pożar lasu to nie będzie decyzji o jego gaszeniu ponieważ nie znalazła się w expose Premiera?
W podsumowaniu i w mojej opinii wygląda to tak: Premier i rząd dostali po nosie za lekceważenie społeczeństwa (np. ustawa ACTA), spadły wyniki sondaży i w ramach poprawy punktacji rząd postanowił upozorować dialog społeczny, o który się potknął.
Upozorować jednak tak nieudolnie, tak lekceważąco, tak cynicznie, żeby było to widoczne gołym okiem i strona społeczna nie miała złudzeń i znała swe miejsce w szeregu.
Artur Ciesielski /
www.skarbowcy.pl