38 lat temu podziemna Solidarność wywalczyła między innymi wolne soboty. Tak, ja jeszcze pamiętam, jak sobota była normalnym dniem pracy. Dzisiaj wielkie protesty budzi walka Solidarności o niedziele wolne od handlu. Kiedyś walka o wolną sobotę, którą niektórzy przypłacili życiem - dziś niedziela wolna od handlu jest nie do wyobrażenia i budzi agresję. Nie jestem pewien, czy to Solidarność zjada własny ogon, czy to my w tym "wolnym" świecie się gdzieś gubimy. Dziś dopiero rozumiem w pełni słowa Papieża, że wolność jest nie tylko dana - ale i zadana.
[......]
Dotyczy to Przewodniczących organizacji zakładowych i tych krajowych. Ta różna jakość liderowania nie powoduje, że mówię dziękuję, rezygnuję z członkostwa i zamykam się w swojej skorupce. Wręcz przeciwnie próbuję działać, napominać, głosować. I wiecie co? Wiele razy wyszło, że to nie ja miałem rację. Że popełniłem błędy. A wytykali mi je najbardziej Ci, którzy nic nie robili - a zatem błędów również nie.
Mam nadzieję Sławku, że Cię nie obrażę ale napiszę to, że w mojej ocenie Ty i Tomasz (z drugiego forum ;-) ) jesteście bardzo podobni. Walczycie o podobną sprawę, obaj macie mocno niesprawiedliwe doświadczenia prześladowania przez pracodawcę, za przekonania które głosicie. I jest tak, mimo całkowicie różnych postaw, które w tej walce przyjęliście. Obaj budzicie Wielki Szacunek mojej skromnej osoby, która w cieplarnianych warunkach własnego kąta, pracując po otrzymaniu propozycji, może pisać tego posta. A po jego napisaniu zająć się rodziną. Dlatego też trzymam kciuki za każdego z Was. Całkowicie rozumiem, że w tak trudnych warunkach można też popełniać błędy. Ale nie są one powodem, dla którego przestanę Was szanować, czy wspierać Waszą postawę na moim zakładowym podwórku. Dziękuję Sławku za to co robisz!
Ps. Dla uspokojenia dodam, że na "drugim forum", też zostałem zbanowany.