Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Notka: This feature may not be available in some browsers.
Zastanów się chłopie co piszesz. Ochłoń, przemyśl i może nawet dojdziesz do wniosku że wypadało by jakieś "przepraszam" skrobnąć?Z Waszych wpisów domniemuję, ze jesteście dość młodzi w służbie, tak więć korzystając z młodego wieku przenieście się do wojska SG itp. albo policji i tam możecie sobie rościć prawa do odpowiednich stopni, stanowisk i funkcji, a tego forum nie zaśmiecajcie bezproduktownymi wrzutami
Do Eddy 6305 -- Tak masz racje Pan Chrobak był podinspektorem celnym II* a teraz jest inspektorem celnym II***
Najnowsza dobra zmiana w MF 51 odwołanych dyrektorów i zastępców, nowych powołanych 81[w tym 12 z z 51, w tym jeden powołany na 2 stanowiska] , różnica 30 in plus. Wniosków chyba nie trzeba opisywać. Chodzi tylko o stanowiska i na tym polega zmiana.
Nie przeszkadza wzrost liczby stanowisk kierowniczych w MF ? Czy taka zmiana nas czeka ? Czy Pan może w tych 81 się zawiera ?Oczywistych wniosków - nie trzeba.
Jeśli jednak ta zmiana wykorzystana będzie do ponownej weryfikacji tych, którzy pomimo zmian utrzymali się na "stołkach", to mnie tych 30 osób absolutnie nie przeszkadza.
Nie przeszkadza wzrost liczby stanowisk kierowniczych w MF ? Czy taka zmiana nas czeka ? Czy Pan może w tych 81 się zawiera ?
A co ma jedno z drugim? W jaki sposób przez zwiększenie liczby stanowisk kierowniczych mają poznikać, jak to elegancko wyraziłeś "łoficerskie buroki". Muszę przyznać, że nie nadążam za Twoim tokiem myślenia. Może dlatego, że też jestem tym "łoficerskie burokiem" z MF. Bardzo Cię proszę nie obrażaj ludzi. Pracuję w cle 36 lat. To moja pierwsza praca po studiach. Zaczynałam od kontrolera celnego w urzędzie celnym i przechodziłam po kolei wszystkie szczeble kariery. Nigdy nie zabiegałam o awans i nigdy się pod nikogo nie podczepiałam. Żeby było jasne - nie piastuję w MF żadnego stanowiska kierowniczego. Jestem szeregowym pracownikiem. Nigdy nie splamiłam się lizusostwem i donosicielstwem. Wbrew obiegowym opiniom o tym jak się pracuje w MF, to codziennie tak zasuwam, że często nie mam czasu zjeść śniadania, a po przyjściu do domu - padam ze zmęczenia. Za te lata uczciwej i ciężkiej pracy życzyłabym sobie ze strony młodszych kolegów odrobiny szacunku. Nie można stygmatyzować ludzi. To nie jest tak, że jak ktoś pracuje w MF, albo nie daj Boże jest oficerem lub przełożonym to z góry zasługuje na potępienie. Ludzi podłych, głupich, nierobów itd można spotkać na każdym szczeblu i w każdym miejscu pracy. Mówmy o sobie z szacunkiem, nie generalizujmy a słowa potępienia czy krytyki niech dotyczą zachowań konkretnych ludzi.Szanowny Eddy, nie jestem "pan" lecz "wyrobnik", który napisał swoje, subiektywne zdanie, konkretnie warunkując obojętność.
Inaczej - jeśli dzięki wzrostowi liczby stanowisk w MF-ie, poznikają łoficerskie buroki poprzypinane do wymienianych poprzedników, to dla nas jest to sama korzyść (także dla Ciebie).
Howk!
A co ma jedno z drugim? W jaki sposób przez zwiększenie liczby stanowisk kierowniczych mają poznikać, jak to elegancko wyraziłeś "łoficerskie buroki". Muszę przyznać, że nie nadążam za Twoim tokiem myślenia. Może dlatego, że też jestem tym "łoficerskie burokiem" z MF. Bardzo Cię proszę nie obrażaj ludzi. Pracuję w cle 36 lat. To moja pierwsza praca po studiach. Zaczynałam od kontrolera celnego w urzędzie celnym i przechodziłam po kolei wszystkie szczeble kariery. Nigdy nie zabiegałam o awans i nigdy się pod nikogo nie podczepiałam. Żeby było jasne - nie piastuję w MF żadnego stanowiska kierowniczego. Jestem szeregowym pracownikiem. Nigdy nie splamiłam się lizusostwem i donosicielstwem. Wbrew obiegowym opiniom o tym jak się pracuje w MF, to codziennie tak zasuwam, że często nie mam czasu zjeść śniadania, a po przyjściu do domu - padam ze zmęczenia. Za te lata uczciwej i ciężkiej pracy życzyłabym sobie ze strony młodszych kolegów odrobiny szacunku. Nie można stygmatyzować ludzi. To nie jest tak, że jak ktoś pracuje w MF, albo nie daj Boże jest oficerem lub przełożonym to z góry zasługuje na potępienie. Ludzi podłych, głupich, nierobów itd można spotkać na każdym szczeblu i w każdym miejscu pracy. Mówmy o sobie z szacunkiem, nie generalizujmy a słowa potępienia czy krytyki niech dotyczą zachowań konkretnych ludzi.
A co ma jedno z drugim? ...
...
Mówmy o sobie z szacunkiem, nie generalizujmy a słowa potępienia czy krytyki niech dotyczą zachowań konkretnych ludzi.
A co ma jedno z drugim? W jaki sposób przez zwiększenie liczby stanowisk kierowniczych mają poznikać, jak to elegancko wyraziłeś "łoficerskie buroki". Muszę przyznać, że nie nadążam za Twoim tokiem myślenia. Może dlatego, że też jestem tym "łoficerskie burokiem" z MF. Bardzo Cię proszę nie obrażaj ludzi. Pracuję w cle 36 lat. To moja pierwsza praca po studiach. Zaczynałam od kontrolera celnego w urzędzie celnym i przechodziłam po kolei wszystkie szczeble kariery. Nigdy nie zabiegałam o awans i nigdy się pod nikogo nie podczepiałam. Żeby było jasne - nie piastuję w MF żadnego stanowiska kierowniczego. Jestem szeregowym pracownikiem. Nigdy nie splamiłam się lizusostwem i donosicielstwem. Wbrew obiegowym opiniom o tym jak się pracuje w MF, to codziennie tak zasuwam, że często nie mam czasu zjeść śniadania, a po przyjściu do domu - padam ze zmęczenia. Za te lata uczciwej i ciężkiej pracy życzyłabym sobie ze strony młodszych kolegów odrobiny szacunku. Nie można stygmatyzować ludzi. To nie jest tak, że jak ktoś pracuje w MF, albo nie daj Boże jest oficerem lub przełożonym to z góry zasługuje na potępienie. Ludzi podłych, głupich, nierobów itd można spotkać na każdym szczeblu i w każdym miejscu pracy. Mówmy o sobie z szacunkiem, nie generalizujmy a słowa potępienia czy krytyki niech dotyczą zachowań konkretnych ludzi.
cos w tym jestA ja się zatrudniałem na MKC, po studiach mgr ekonomii z wyróżnieniem, doświadczeniem 4-letnim w szeroko pojętym handlu zagranicznym (wymagano jakiegokolwiek doświadczenia 3-letniego), za 1200 zł i po 9 latach nienagannej służby jestem rewidentem. Więc jak widać, nie wszędzie traktuje się ludzi uczciwie (wg zasług) i "transparentnie". Warto nadmienić, że na jednakowych warunkach (lub lepszych, np. od razu na kontrolera i mł. rewidenta) zatrudniali ludzi bez żadnego doświadczenia, bez studiów, i te osoby szybko ""szły w górę". Mówiono o nich "podpięty" pod tego, tamtego itp. Dlatego w tym środowisku zawsze będą "kwasy",bo to praca (nie żadna służba, darujmy sobie ten patos, napatrzyłem się na tą "służbę" wystarczająco długo) państwowa, ale z układami prywatno-koleżeńskimi i takimi na literkę k..., przeważnie dla miernot i nieudaczników, których nie chcieli w firmach prywatnych, lub prawdziwych służbach, gdzie każdy po trupach ciągnie w swoją stronę to sukno, póki jeszcze coś zostało. To rodzi frustrację u tych niedobitków,którzy mają jeszcze jakieś złudzenia i wiedzę, ambicje, umiejętności. Ale i tak ten beton ich przygniata i stają się takimi samymi zawistnikami i cieniasami, więc z czsem jest za późno na zmianę pracy na normalną, po prostu,brak odwagi, wiary w siebie i wstyd się przyznać, skąd się przychodzi...