jeszcze raz....
ani siebie ani tym bardziej zolli nie uważam i nie uważałem za nieudaczników
po prostu uważam ze nikomu nic sie nie nalezy z operatywu, a jezeli ktos uważa inaczej , czyli że jednak za swoja prace należy mu sie znaczniej więcej niz dostaje to pozostaje walka o swoje
a my ( celnicy) co dla mnie było i jest swego rodzaju szokiem jako grupa zawodowa nie potrafimy sie skonsolidować tylko biadolimy nad swoim losem i wytykamy nawzajem sobie braki , a jesli chodzi o działanie to ....raczej bliżej zera
i nie widzę w tym winy związków bo związki mamy takie na jakie sobie zasłużyliśmy
wina lezy w swego rodzaju niemożności , lenistwie , swego rodzaju stereotypie myslenia ze " ja to w sumie nic nie moge , odemnie to w sumie nic nie zalezy"
wiekszosć tak uwaza czego wynikiem jest nic nie robienie , permanentny brak działania i tylko oczekiwanie że ktos , ci inni zrobia nam dobrze
jedyne w czym celni ostatnio sie wznieśli na wyzyny to udawadnianie nawzajem sobie jak to mamy zle , i jakie to kijowe perspektywy nas czekaja i jak to wszyscy z nami w h..a lecą
niestety takie puste gadki niczego nie załatwiaja, jak sie pojawia jakas incjatywa to dziwnym trafem jakos odzewu brak , lub jest marny
z tego wszystkiego wywnioskowałem że tak naprawde celni nie maja chyba az tak żle , skoro w zasadzie nic sie nie robi aby było lepiej ( oprócz gledzenia) i że chyba dalej srodowisko czeka na mocnego kopa w dupsko, moze cos , ktoś , sie wtedy obudzi....
ja natomiast nie mam zamiaru czekac na cos , na cud, na ochłapy z pańskiego stołu
zmieniam prace i nie jest to zmiana po układach czy znajomościach
razem z praca zmieniam miejsce zamieszkania , zmieniam wszystko
ale uwazam że do odwaznych świat nalezy
a z takiego chrzanienia jak to powinno byc a jak jest zle , to jeszcze nikomu sie nie poprawiło, a jesli ktos sie łudzi ze mu sie cos nalezy tylko dlatego ze jest np: celnkiem to niech sie dalej łudzi i niech sie delektuje marzeniam i scietej głowy
nie wiem czy cos z tego wyjdzie, byc moze za jakiś czas napisze na forum że to był bład , że trzeba było siedziec za te 1850 i udawac że mi jest dobrze...
nie wiem , przekonam sie niedługo
ale jak to mówia kto nie ryzykuje , ten w kozie nie siedzi
mimo wszystko zycze celnym najlepszego, bo wbrew pozorom ja miałem w pracy ekipę debeściaków , normalnych ludzi i kolegów z którymi łączą mnie fajne wspomnienia i czego bedzie mi brak
ale life is brutal i ma sie jakies plany a aby je realizowac to sorki ale perspektywa zarobku do 2550 raczej jest mało obiecująca
pozdrówka