Zmiana wydziału. Z Kontroli mobilnej do Kontroli celnej i postępowania podatkowego?

okej, chyba mnie przekonałeś i podziekuję, jaka jest ścieżka naturalna rozwoju jakbym chciał coś więcej w sensie lepsze stanowisko, sent jest ok ale ile mozna ciągnąć te nocki...
Tam też będziesz ciągnął nocki i jeszcze rwał włosy z głowy z powodu nadmiaru spraw i niemocy i walką z betonami pt. kierownik, naczelnik. I jeszcze podatnik. Wolę SENT.
 
Jednak powinieneś spróbować, bo utkniesz, a potem będzie za późno. Życie jest sztuką ryzykowną...
A ja uważam, że nie powinien. Po 30 latach przyglądania się temu syfowi i temu jak traktuje Nas władza i przełożeni trzeba dawać z siebie jak najmniej, nawet za cenę utknięcia. Zdrowie psychiczne nie ma ceny.
 
ale gdzie, dochodzeniówka? jaki jest dobry wydział....
U nas nie ma raczej "dobrych" komórek. Zdażają się dobrzy kierownicy i to jest już sukces. Poza tym Ty musis odpoeiedzieć sobie jaki charakter pracy Tobie odpowiada. Jeśli masz analityczny umysł i nie sprawia Tobie kłopotu przyswajanie przepisów i umiesz logicznie i syntetycznie i poprzwnie gramatycznie ujmować myśli, to idź do kontroli i postępowania. Ale przed Tobą wiele pracy. Ale też wiele się nauczysz... sam, za rękę nikt nie poprowadzi.
 
Niestety, mógłbym po 27 latach napisać to samo, ale nie jestem pewien, czy należy, naszym przykładem zniechęcać młodych? Muszą spróbować sami, bo mogą potem żałować.
 
U nas nie ma raczej "dobrych" komórek. Zdażają się dobrzy kierownicy i to jest już sukces. Poza tym Ty musis odpoeiedzieć sobie jaki charakter pracy Tobie odpowiada. Jeśli masz analityczny umysł i nie sprawia Tobie kłopotu przyswajanie przepisów i umiesz logicznie i syntetycznie i poprzwnie gramatycznie ujmować myśli, to idź do kontroli i postępowania. Ale przed Tobą wiele pracy. Ale też wiele się nauczysz... sam, za rękę nikt nie poprowadzi.
Zdarzali się. Ale Oni już odeszli. Zostały niemerytoryczne miernoty. Bez własnego zdania i wiedzy. Takie moje spostrzeżenie po ulepku zwanym kas.
 
ale gdzie, dochodzeniówka? jaki jest dobry wydział....
Dochodzeniówki nie znam, ale mówią, że tam podobnie, albo jeszcze gorzej. Osobiście z dwojga złego wolałbym postepowanie, bo to już znam. Ale tu wybierasz Ty. Jeżeli zachowasz mundur i zyskasz finansowo (wyższe stanowisko), to przemyśl, czy gra nie warta świeczki. Komórkę zawsze można zmienić (fakt, że obecnie z postępowania, czy z dochodzeniówki raczej nie puszczają, ale nie zawsze tak będzie), a stanowisko zachowasz. Musisz zatem tylko (i aż) odpowiedzieć sobie na proste pytanie, czy jesteś w stanie poświęcić dużo, za ile i na jak długo, co na tym zyskasz oraz czy masz awaryjne wyjście, jakby było naprawdę źle. W przypadku postępowania jest taki plus, że zyskujesz konkretną wiedzę, którą można próbować wykorzystać później na rynku pracy - szczególnie dobrzy specjaliści od VAT lub podatku akcyzowego są poszukiwani. Możesz spróbować także jeszcze w służbie zdać egzamin na doradcę podatkowego i wykorzystać staż w komórkach orzeczniczych do zwolnienia z praktyk zawodowych u doradcy podatkowego i zmniejszenia zakresu materiału wymaganego na egzaminie. To wszystko warto wziąć pod uwagę przy planowaniu swojej przyszłości. Dlatego jeżeli już miałbym Ci cokolwiek sugerować, to po pierwsze, musisz wiedzieć czego oczekujesz i mieć plan na siebie. Wystarczy wypisać na kartce jakie masz priorytety i co chciałbyś/możesz realnie osiągnąć, a wtedy sprawdzisz, czy zmiana, której chcesz dokonać przystaje do tej wizji. Jeżeli tak, to pewnie warto w to wejść, żeby później nie żałować, jeżeli nie przystaje, to nie warto, bo szkoda sił i środków. W każdym razie powodzenia i pamiętaj każda decyzja jest podobno lepsza od jej braku :-)
 
Poradzę ci co ja bym zrobił na twoim miejscu będąc w realizacji. Krótko: za nic na świecie do dochodzeniówki ( jak pisali wyżej zawalą cię robotą, oprócz swojego szefostwa, nie wiem jakiego, będziesz jeszcze miał zjebki od prokuratorów). Do kontroli i postępowania tym bardziej ( ten dział znam tylko z opowieści, ale jak tam się dostaniesz to bilet w jedną stronę ). Na całe szczęście to nie ja muszę podjąć tę decyzję :) Byłem kiedyś w mobilnych i wolał bym dalej tam być niż DS i kontrola. Jeszcze jedno, DS to nie to co dawniej. Możesz dostać sprawy ze skarbówki, a to już inna bajka i wcale nie lepsza.
 
Poradzę ci co ja bym zrobił na twoim miejscu będąc w realizacji. Krótko: za nic na świecie do dochodzeniówki ( jak pisali wyżej zawalą cię robotą, oprócz swojego szefostwa, nie wiem jakiego, będziesz jeszcze miał zjebki od prokuratorów). Do kontroli i postępowania tym bardziej ( ten dział znam tylko z opowieści, ale jak tam się dostaniesz to bilet w jedną stronę ). Na całe szczęście to nie ja muszę podjąć tę decyzję :) Byłem kiedyś w mobilnych i wolał bym dalej tam być niż DS i kontrola. Jeszcze jedno, DS to nie to co dawniej. Możesz dostać sprawy ze skarbówki, a to już inna bajka i wcale nie lepsza.
Nieźle pytającemu zamieszaliśmy w głowie😉 Nie wiem, czy będzie miał dziś spokojny sen...
 
Wcześniejsze głosy: a to, że dużo pracy, że praca skomplikowana, terminowa to wszystko prawda. Jeśli jednak chcesz się Wojtek rozwijać zawodowo, to musisz przyjmować wyzwania. W kontroli mobilnej to mniej możliwe niż w DŚ, czy w referacie kontroli celnej i postępowania podatkowego. Musisz też wiedzieć, że zadowolenie bądź niezadowolenie z praca w konkretnym miejscu nie jest prostą pochodną ilości i skomplikowania zadań. Do tego dochodzi jeszcze atmosfera, relacje z współpracownikami i z kadrą zarządzającą. Generalnie to loteria. Możesz trafić dobrze i będziesz zadowolony, jak ja, a może być zupełnie odwrotnie. Pracowałem w różnych miejscach. Mam sporo dystansu, co pozwala mi na dość szerokie, realne spojrzenie na firmę. Nie uważam, tak jak wielu wcześniej udzielających tu rad, że poza komórkami kontroli mobilnej jest już tylko coraz gorzej.
 
Nie wiem w jakim UCS funkcjonują referaty kontroli celnej i postępowania podatkowego. Normalnie są CKK - kontroli celno-skarbowej i postepowania podatkowego. Różnica jest diametralna. W DŚ najtrudniejsze sprawy jakie dostaniesz to karuzele VATowskie. W CKK karuzele są to sprawy jedne z prostszych. W CKK dostaniesz też sprawy prócz VAT z akcyzy, przeciwdziałania praniu, PIT, nieujawnionych źródeł a co najgorsze z CIT w tym ceny transferowe, rozliczenia w grupach kapitałowych, agresywna optymalizacja, znaki towarowe w tym spółek notowanych na giełdzie. Z CKK, DŚ i analizy ryzyka każdy ucieka.
 
Nie wiem w jakim UCS funkcjonują referaty kontroli celnej i postępowania podatkowego. Normalnie są CKK - kontroli celno-skarbowej i postepowania podatkowego. Różnica jest diametralna. W DŚ najtrudniejsze sprawy jakie dostaniesz to karuzele VATowskie. W CKK karuzele są to sprawy jedne z prostszych. W CKK dostaniesz też sprawy prócz VAT z akcyzy, przeciwdziałania praniu, PIT, nieujawnionych źródeł a co najgorsze z CIT w tym ceny transferowe, rozliczenia w grupach kapitałowych, agresywna optymalizacja, znaki towarowe w tym spółek notowanych na giełdzie. Z CKK, DŚ i analizy ryzyka każdy ucieka.
Dokładnie chodziło mi o to co napisałeś, tylko może trochę niejasno się wyraziłem odnośnie pełnej nazwy.
 
Nie wiem w jakim UCS funkcjonują referaty kontroli celnej i postępowania podatkowego. Normalnie są CKK - kontroli celno-skarbowej i postepowania podatkowego. Różnica jest diametralna. W DŚ najtrudniejsze sprawy jakie dostaniesz to karuzele VATowskie. W CKK karuzele są to sprawy jedne z prostszych. W CKK dostaniesz też sprawy prócz VAT z akcyzy, przeciwdziałania praniu, PIT, nieujawnionych źródeł a co najgorsze z CIT w tym ceny transferowe, rozliczenia w grupach kapitałowych, agresywna optymalizacja, znaki towarowe w tym spółek notowanych na giełdzie. Z CKK, DŚ i analizy ryzyka każdy ucieka.
W domyśle chodziło o referaty kontroli celno-skarbowej oczywiście. I masz rację, że "repertuar" tych kontroli jest bardzo szeroki i często skomplikowany, bo kontrole dotyczące kwot mniejszych robią urzędy skarbowe. Po wszystkich kontrolach wynikowych sprawy przekazywane są do DŚ, więc robią tam nie tylko karuzele VATowskie.
 
Niedziela niedzielą, ale zadzwoniłem do znajomego co pracuje w tej kontroli celno-skarbowej i naświetliłem mu sytuację o którą pytał kolega Wojtek. Odpowiedź była krótka: jak ktoś chce wskoczyć do szamba z własnej i nieprzymuszonej woli to jego sprawa. Tylko niech sobie zdaje sprawę, że nie po kolana, ale po czubek głowy. I dodał, żeby nie zapomnieć że zaraz po skoku szczelnie zamykają klapę żeby nie było szans ucieczki.
 
Back
Do góry