"magister sit"
Gdybyś menelu nie był tym, czym jesteś to ostatni twój tekst zasługiwałby w pewnym sensie na podziw. Tyle w nim autoironii. Nie każdego stać na to, aby wyśmiewać się z samego siebie. Nie myślisz chyba poważnie, że ktokolwiek uwierzy w to, co napisałeś niby o sobie. Ekonomia w twoim wydaniu to nauka o tym w jaki sposób przenieść żarcie z łapy do papy a jedyną alternatywa w wykorzystaniu zasobów (chlebka) jest, którą rączką to zrobić. Języki o których piszesz to chyba te w butach a trzeci o którym wspominasz alternatywnie, że może, to język polski, co kilka razy już skutecznie udowodniłeś. Przykładem choćby zdanie w którym zakładasz, że jestem „socjologiem frustracj(?)a” Jeśli określasz moją specjalizację, jako socjologia frustracji to literka ci się smykła, jeżeli nie to pomiędzy tymi słowami powinien być przecinek gdyż jego brak burzy cały szyk zadania. Gdybyś skończył studia to wiedziałbyś pewnie, że socjologia to (w skrócie) nauka badająca społeczne reguły, procesy i struktury. Frustracja natomiast to zespół przykrych emocji związanych z niemożnością realizacji potrzeby. Frustracja badana jest raczej przez psychologów a nie socjologów. Więc panie „magistrze sit” jak komuś słoma z butów wystaje to niech lepiej zakłada gumaczki gdyż lakierki, jako buciki delikatne mogą się na tych prostackich nóżkach zapocić i fetorek zawsze pana zdradzi. Dalszej analizy prowadzić nie będę, gdyż błyskotliwość uwag o autobusie i chlebku w papierku jest dla mnie, prostego inteligenta, zbyt abstrakcyjna i po prostu nie wiem o czym grypsujesz.
PS. Nie podaję ci ręki. Już od dawna.