Uwaga! Prowokacja!
Związki krzyczą, że wartościowanie jest złe. Podają różne przykłady, ale raczej na zasadzie, że "znajomi królika, to po kilkanaście (kilkadziesiąt) tysięcy dostaną, a reszta to g....". Kto jest konkretnie znajomym królika, ilu ich jest, i jak to się ma, do tej całej "reszty-która-dostanie-g....", to już nie wiadomo, ale na pewno istnieją. Wiadomo, ONI zawsze istnieją.
Zrzeszenie ZZSC podało do wiadomości, że 25% funkcjonariuszy nie dostanie podwyżek, ze względu na posiadane wyższe pensje, niż przewidują to nowe stanowiska.
Czy mogę zatem wysnuć wniosek, że pozostałe 75% funcjonariuszy jednak dostanie podwyżki ? Czy mogę przyjąć założenie, że niezadowolonych będzie z tych pozostałych 75%, jakieś 25%, bo dostaną mniej niż "INNI" ? Jeśli tak, to pozostaje jeszcze 50% którzy podwyżki otrzymają i będą z nich zadowoleni.
50% zadowolonych w demokracji , z której jesteśmy dumni, to już jest sukces. Rządzące partie polityczne rzadko mają takie poparcie społeczne. Ale u nas chyba musi być z 80% zadowolonych ;-/
A teraz skupcie się - prowokuje Was! Skoro 25% jest totalnie przeciwko , bo nie dostanie nic, kolejne 25% jest niezadowolonych, bo dostanie "mało" (ale dostaną!), a 50% dostanie tyle, że będzie mniej lub bardziej zadowoleni, to czy Związki walczące o wstrzymanie wartościowania można nazwać działającymi na szkodę funckjonariuszy (przypominam, co najmniej 50-ciu procent celników) ?
Żądam od Was, Związkowcy, uzyskania informacji na temat tego, ile osób dostanie podwyżki i w jakim stopniu! Wiadomo, że 25% nie dostanie w ogóle. Proponuję podział na grupy : od 0zł do 200zł ; 201zł do 400zł ; 401zł do ....... i na koniec od 1000zł do ...... Tylko wtedy będziemy mieli jasny obraz tego, czy wartościowanie rzeczywiście jest tak szkodliwe, jak niektórzy wmawiają.
Pamiętajcie wszyscy - do tej pory ŻADEN ze związków nie przedstawił publicznie gotowej, opracowanej alternatywy dla wartościowania. Każdy jeden (w tym CelnicyPL) zgłosił jedynie "gotowość do rozmów". I wiecie co ? Gdzies już mam tą "gotowość do rozmowy". Bo na chwilę obecną wychodzi mi na to, że alternatywą do wartościowania jest PRZEPADEK CAŁEJ KASY przeznaczonej na tegoroczne podwyżki.