Dlaczego zawsze jest tak, że funkcjonariuszom się
nic nie gada? Wartościowanie z tego co słychać ruszyło pełną parą, a my nic nie wiemy. Niczym plebs i debile. Mamy przecież pełne prawo wiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi? A nie wiemy nawet, czy wartościowanie - zgodnie zresztą ze słusznie przyjętymi wcześniej zasadami - ma być stricte podporządkowane stanowiskom pracy(służby), czy - jak się na to niestety zanosi - dotyczyło będzie raczej zmiany nazw naszych obecnych stanowisk z np. kontrolera na jakiegoś specjalistę, itp. Za niedługo może nastąpić takim rozłam w naszej służbie na kadrę, a innych, że będziemy dla siebie nie tylko totalnie obcy, ale i wrodzy. Czy o to chodzi w tym wszystkim SSC? Tak chce być zapamiętany?
A poza tym gdzie są wszystkie związki...których jest pełno w każdej IC? Przecież to są sprawy pracownicze, dlaczego nic ich to nie obchodzi?