Panie Ministrze, SSC.
Marcowa podwyżka cen energii elektrycznej jest drugą w tym roku. Od stycznia firmy płacą o 20 proc. więcej niż pod koniec 2007 r. Ceny energii na rynku hurtowym są już o połowę wyższe niż jesienią ubiegłego roku. Energetycy prognozują, że jeszcze wzrosną nawet o ponad 10 proc. Dla odbiorców – osób indywidualnych – oznacza to kolejne podwyżki.
Koszty energii to 20 – 25 proc. wszystkich naszych kosztów utrzymania. Podwyżki odbiją się również na cenach produktów.
Podobnie można by powiedzieć o gazie, cenach usług, itp. ...
Dlaczego zaczynam od podwyżek? Dlatego, że chcę Panu uzmysłowić, że tak naprawdę podwyżka płac, taka jaka została nam zaproponowana nie rozwiązuje problemu niskich uposażeń w SC. Nieprzemyślany do końca podział otrzymanych środków jeszcze bardziej pogłębi kryzys w SC. Brak rozsądku prowadzi do zwiększenia zróżnicowania płac w sytuacji, gdy te najniższe, pomijając, że już teraz nie są konkurencyjne na rynku pracy, zaczynają powoli zbliżać się do granicy ubóstwa.
Wielu z nas, odpowiedzialnych za swoje rodziny staje dzisiaj przed dylematem - zostać czy odejść? Będąc funkcjonariuszem celnym praktycznie nie ma mowy o podjęciu dodatkowej pracy i dorobieniu do marnej pensji.
W gospodarce rynkowej to rynek pracy jest regulatorem. Kierowca ciężarówki zarabia więcej od celnika. I dobrze, że zarabia tyle. Za pracę należy się zapłata, a jej wysokość właśnie na tyle wycenia rynek pracy. Do tego mało zarabiający kierowca może sobie dorobić, ma taki wybór - celnik nie.
Ale już choćby z tego przykładu widać, że nasze zarobki wymykają się spod regulacji rynku. Rolę rynku spełnia w stosunku do nas Rząd. Funkcjonariusz celny jest, wbrew mniemaniu niektórych osób, fachowcem, którego wyszkolenie jest kosztowne i długotrwałe. W jaki sposób nasze zarobki powinny być wycenione - można to porównać z zarobkami w innych krajach, gdzie sytuacja jest od lat stabilna. I nie chodzi mi o wykazanie, że nasze płace są w stosunku do płacy celników na zachodzie żenująco niskie, ale o wskazanie na jakim poziomie powinny się kształtować w stosunku do płac innych grup zawodowych.
Można na ten problem spojrzeć jeszcze z innej strony - dalsza pauperyzacja naszego środowiska w konsekwencji doprowadzi do spadku dochodów budżetowych. Przypomnę tutaj, że każda należna Unii kwota musi zostać odprowadzona do Brukseli, niezależnie od tego czy zostanie w kraju wyegzekwowana. Popełnionych dzisiaj błędów nie będzie można nadrobić z dnia na dzień.
Mam nadzieję, że w końcu zwycięży rozsądek.