praktyka o rodowodzie bolszewickim zakłada wyśmianie teorii spiskowej, w której to niedorżnięte(?) koterie, starannie wyselekcjonowane przez intrygi grup i grupek szarpiących postaw sukna w swoją stronę, biorą co się da.
przecież miało być tak, że wszelacy decydenci są czyści jak łza. także ich kumowie, pociotki, wstępni, zstępni i sympatycy, nie mówiąc o niedawno napiętnowanej agenturze. aparat reżyserski już zdemontowany, scenariusze zniszczone, a tu taki kwiatek. przecież jak trza było, to "ruki pa szwam", czyli mordy w kubeł.
jakby ktoś nie był zanadto dociekliwy, to przypomnę chociażby rozdysponowanie kasy z uchwały modernizacyjnej około 2010 r. pod klucz stanowisk, których jeszcze nie było w porządku prawnym czeciej erpe. ale to wcale towarzyszom nie przeszkadzało.
czy nie przeszkadza nadal?