Podwyżki 2025

Tak się zdarzyło. Młodszego dostałem od ówczesnego nadkomisarza Zbaraszczuka ale parę miesięcy później mnie przeskoczył o jeden stopień. Tylko, że ja robiłem na te pagony 32 lata a on tylko 2 lata. Taka drobna różnica.
 
To tylko pogratulować kariery większość z nas skończy góra na st. asp. (Bez żadnych wtop i niektórzy z całkiem niezłą wiedzą znacznie wykraczającą poza wiedzę przełożonych).
 
Ja po 11 latach w starszym aspirancie realizując swoją indywidualną ścieżkę kariery odbyłem kurs oficerski i otrzymałem mianowanie na pierwszy stopień w korpusie oficerów młodszych (chociaż czy 55 latek może być młodszy chyba duchem;) ). Czuwaj :)
 
Ja po 11 latach w starszym aspirancie realizując swoją indywidualną ścieżkę kariery odbyłem kurs oficerski i otrzymałem mianowanie na pierwszy stopień w korpusie oficerów młodszych (chociaż czy 55 latek może być młodszy chyba duchem;) ). Czuwaj :)
55 lat i oficer to i tak całkiem nieźle mi wyjdzie koło 80- tki albo i lepiej jak na st. Asp mam czekać 10 lat (do którego mi jeszcze daleko po ponad 20 latach stażu).
 
Po 32 latach, 6 miesiącach i 11 dniach służby uważam, że to konsekwencja pierwszych 6 lat pracy na "miedzy" jako "czarny" w latach 90-tych. Po 6 latach miałem 4 gwiazdki bez funkcji (to była o ile dobrze pamiętam funkcja nazywana inspektor albo ekspert, sorki ale było to bardzo krótko a pamięć jest zawodna). Ówczesny Dyrektor Bohdanowicz poza nagrodami za ujawnienia był szczodry, jeśli chodzi o awanse. Potem to już była konsekwencja tych 4 gwiazdek, pierwsza reforma stopni to o ile pamiętam starszy dyspozytor czy coś w tym stylu. Potem za sprawą wykrycia pewnej bardzo dużej sprawy, która doprowadziła do wstrzymania budowy autostrady Kulczyka (oj to była afera tyłek mi chcieli urwać) dostałem starszego aspiranta i pierwszy „stołek” (gwiazdka i dwie belki) czyli po kolejnej reformie z racji stopnia, wykształcenia i punktów (Kapica wymyślił wtedy punkty za wykształcenie i udział w pracach ogólnopolskich zespołów zwalczających przestępczość zorganizowaną prowadzonych przez Prokuraturę Krajową) awans na komisarza i eksperta. Jeszcze za czasów nieboszczki SC nadkomisarz za przeprowadzenie reorganizacji WZP i awansu wydziału z ostatniej pozycji na 4 pozycję w kraju (o piczy kłak poza pudłem), po wejściu do KAS dyrektor (ten już celowo z małej litery) aby mieć uzasadnienie dla awansu mojego „jego mać” przełożonego dokleił do tego awansu mnie i kolegę więc podinspektor to raczej kwestia szczęścia. Awans na młodszego inspektora dostałem w 2023 za kolejną reorganizację już tym razem innej komórki i realizację dużej sprawy.
Tak więc to sprawa szczęścia i bycia w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu, ale także kosztem rodziny i podróżowania (nie nazwę tego alokacją, bo nikt nie zostawiał mnie z walizką na dworcu) po całym kraju – 5 województw.
 
Po 32 latach, 6 miesiącach i 11 dniach służby uważam, że to konsekwencja pierwszych 6 lat pracy na "miedzy" jako "czarny" w latach 90-tych. Po 6 latach miałem 4 gwiazdki bez funkcji (to była o ile dobrze pamiętam funkcja nazywana inspektor albo ekspert, sorki ale było to bardzo krótko a pamięć jest zawodna). Ówczesny Dyrektor Bohdanowicz poza nagrodami za ujawnienia był szczodry, jeśli chodzi o awanse. Potem to już była konsekwencja tych 4 gwiazdek, pierwsza reforma stopni to o ile pamiętam starszy dyspozytor czy coś w tym stylu. Potem za sprawą wykrycia pewnej bardzo dużej sprawy, która doprowadziła do wstrzymania budowy autostrady Kulczyka (oj to była afera tyłek mi chcieli urwać) dostałem starszego aspiranta i pierwszy „stołek” (gwiazdka i dwie belki) czyli po kolejnej reformie z racji stopnia, wykształcenia i punktów (Kapica wymyślił wtedy punkty za wykształcenie i udział w pracach ogólnopolskich zespołów zwalczających przestępczość zorganizowaną prowadzonych przez Prokuraturę Krajową) awans na komisarza i eksperta. Jeszcze za czasów nieboszczki SC nadkomisarz za przeprowadzenie reorganizacji WZP i awansu wydziału z ostatniej pozycji na 4 pozycję w kraju (o piczy kłak poza pudłem), po wejściu do KAS dyrektor (ten już celowo z małej litery) aby mieć uzasadnienie dla awansu mojego „jego mać” przełożonego dokleił do tego awansu mnie i kolegę więc podinspektor to raczej kwestia szczęścia. Awans na młodszego inspektora dostałem w 2023 za kolejną reorganizację już tym razem innej komórki i realizację dużej sprawy.
Tak więc to sprawa szczęścia i bycia w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu, ale także kosztem rodziny i podróżowania (nie nazwę tego alokacją, bo nikt nie zostawiał mnie z walizką na dworcu) po całym kraju – 5 województw.
No znam przede wszystkim początki majora Bienia kariery, nie ściemnia! Szacun!
Zaczynaliśmy razem, lecz ja skończyłem na komisarzu i też podróżowałem, lecz tylko w trzech Izdebkach.
Pozdrawiam!
 
Ale przecież nikt tu a napewno nie ja, nie powiedział, że forumowiczowi Bień - owi posiadany stopień się nie należy, wręcz przeciwnie pogratulowałem kariery. U mnie z awansami bardzo słabo. Rozgraniczył bym na 2 kategorie Ci za Kapicy dostali się do korpusu aspirantów ci mają szansę albo już są oficerami i tych którym punktów zabrakło Ci nie mają (z 80 latami żartowałem). U mnie najwyżej z tej 2 grupy ludzie dorobili się mł asp. niektórzy nawet na poważnych stołkach.
 
Ale przecież nikt tu a napewno nie ja, nie powiedział, że forumowiczowi Bień - owi posiadany stopień się nie należy, wręcz przeciwnie pogratulowałem kariery. U mnie z awansami bardzo słabo. Rozgraniczył bym na 2 kategorie Ci za Kapicy dostali się do korpusu aspirantów ci mają szansę albo już są oficerami i tych którym punktów zabrakło Ci nie mają (z 80 latami żartowałem). U mnie najwyżej z tej 2 grupy ludzie dorobili się mł asp. niektórzy nawet na poważnych stołkach.
Masz rację ja z mjr Bieniem jeszcze przed kapicą mieliśmy coś na pagonach plus punkty. Czy punkty były sprawiedliwe? Nie wiem. Mnie w każdym bądź razie za pełnienie funkcji kierowniczej przeddzień wejścia Ustawy nie uznano, na oficera zabrakło. Zostałem aspirantem, a mogłem z moich punktów komisarzem!
 
Sprawiedliwie nigdy nie było i nie będzie ale polityka awansowa u nas prowadzi do tego, że ludzie wstydzą się powiedzieć jakiego stopnia się dorobili po x latach służby. Szczególnie jak pytający chce żeby porównać do stopni wojskowych. Ja jie mówię żeby każdy był podpułkownikiem ale dojście do komisarza tj. porucznika po jakiś 25 latach bez wpadek powinna być normą a jest szczytem nie do osiągnięcia.
 
Sprawiedliwie nigdy nie było i nie będzie ale polityka awansowa u nas prowadzi do tego, że ludzie wstydzą się powiedzieć jakiego stopnia się dorobili po x latach służby. Szczególnie jak pytający chce żeby porównać do stopni wojskowych. Ja jie mówię żeby każdy był podpułkownikiem ale dojście do komisarza tj. porucznika po jakiś 25 latach bez wpadek powinna być normą a jest szczytem nie do osiągnięcia.
A podobno każdy rodzi się z buławą w plecaku! Oczywiście ironia... I to smutna.
Generalnie u nas w pewnym sensie jest wręcz nadprodukcja oficerów. Bo stopnie w żaden sposób nie są związane ze stanowiskiem. W służbach są wakaty na stanowiska, bo nie ma gości na stopniach. W SCS jest na odwrót. Na stanowisku może być i ml.aplikant (sam to przeżyłem, gdy moim kierownikiem był ml.apl.,a ja podkomisarz).
 
A podobno każdy rodzi się z buławą w plecaku! Oczywiście ironia... I to smutna.
Generalnie u nas w pewnym sensie jest wręcz nadprodukcja oficerów. Bo stopnie w żaden sposób nie są związane ze stanowiskiem. W służbach są wakaty na stanowiska, bo nie ma gości na stopniach. W SCS jest na odwrót. Na stanowisku może być i ml.aplikant (sam to przeżyłem, gdy moim kierownikiem był ml.apl.,a ja podkomisarz).
A myślałem, że to u mnie jest patologia z mianowaniem na stanowiska kierownicze. Przecież mł aplikant przed kursen zasadniczym chyba nawet nie może - nie chce mi się grzebać w przepisach. Szkoda gadać zapewne merytorycznie bardzo przydatny kierownik.
 
A myślałem, że to u mnie jest patologia z mianowaniem na stanowiska kierownicze. Przecież mł aplikant przed kursen zasadniczym chyba nawet nie może - nie chce mi się grzebać w przepisach. Szkoda gadać zapewne merytorycznie bardzo przydatny kierownik.
😂 Może był aplikantem, ważne że przedramiona wytatuowane!
 
No znam przede wszystkim początki majora Bienia kariery, nie ściemnia! Szacun!
Zaczynaliśmy razem, lecz ja skończyłem na komisarzu i też podróżowałem, lecz tylko w trzech Izdebkach.
Pozdrawiam!
Ja też nie znam początku kariery owego oficyjera ale te 6 lat jako "czarny na miedzy" to tylko pozazdrościć. Zastanawiam się czy major wspomniał w swoim eseju o wykształceniu bo zdaje się, że aby mieć wysokie staniwisko nie koniecznie trzeba się wykazać dyplomem ukończenia studiów czego dowodem może być minister/ra Kotuła.
 
Ja też nie znam początku kariery owego oficyjera ale te 6 lat jako "czarny na miedzy" to tylko pozazdrościć. Zastanawiam się czy major wspomniał w swoim eseju o wykształceniu bo zdaje się, że aby mieć wysokie staniwisko nie koniecznie trzeba się wykazać dyplomem ukończenia studiów czego dowodem może być minister/ra Kotuła.
I wyższe i podyplomówkę do liczenia punktów brano pod uwagę przy reformie stopni za Kapicy. Do stopnia oficerskiego jest wymagane wyższe a do stanowiska do poziomu naczelnika wydziału to chyba wystarczy licencjat a do wyższych już wyższe kierunkowe lub wyższe i kierunkowa podyplomówka.
 
I wyższe i podyplomówkę do liczenia punktów brano pod uwagę przy reformie stopni za Kapicy. Do stopnia oficerskiego jest wymagane wyższe a do stanowiska do poziomu naczelnika wydziału to chyba wystarczy licencjat a do wyższych już wyższe kierunkowe lub wyższe i kierunkowa podyplomówka.
Ignoruj ludzi poszkodowanych!
 
Back
Do góry